Of Orcs and Men – Recenzja

Of Orcs and Men – Recenzja

Orki to w grach zazwyczaj mięso armatnie. Chyba każdy gracz, który nie zaczął swojej przygody z tym rodzajem rozrywki wczoraj, ma na sumieniu całkiem sporą liczbę zielonoskórych. A co gdybyśmy mieli okazję spojrzeć na całą sytuację z drugiej strony? Taką szansę dało nam Cyanide Studio tworząc grę Of Orcs and Men, gdzie wcielamy się w postać orka. Chcecie wiedzieć, jak się to sprawdza? Zapraszamy do recenzji.


(Nasz bohater wprawiłby w zakłopotanie nawet Pudziana)

Orki w światach fantasy, ciężko uznać za szczyt finezji i wyrafinowania. Najczęściej przedstawiane są one jako prymitywne osiłki o zakutych (bynajmniej nie w hełmy) łbach, których masa mięśniowa jest odwrotnie proporcjonalna do inteligencji. Fakt ten czyni je doskonałymi workami treningowymi dla bohaterów danej opowieści. Właściwie to pozostaje zagadką, jakim cudem tak prosta rasa mogła rozmnożyć się na tyle, by stać się zagrożeniem dla wszystkich wkoło. Oczywiście od każdej reguły są wyjątki. Na przykład taki Thrall ze świata Warcrafta, choć nie pozbawiony typowej orczej brutalności, był też mądrym i rozważnym przywódcą. Pozwoliło mu uwolnić swoich współplemieńców aby poprowadzić ich ku dawnej chwale oraz świetności (czyli coś jak Mojżesz, tylko z większą brutalnością i mniejszą ilością manny z nieba). Co więcej, właśnie przykład Thralla pokazuje, że zielonoskóry bohater może być rdzeniem dla ciekawej, oryginalnej historii, pozwalającej graczowi (lub czytelnikowi, bo Thrall jest również głównym bohaterem książki “Władca Klanów”) spojrzeć z innej perspektywy na tą rasę. Niestety, twórcy gry Of Orcs and Men nie poszli tą drogą…

Arkail z klanu Krwawych Szczęk

to wręcz modelowy ork – jest duży i silny, a nad rozwiązywanie sudoku zdecydowanie przedkłada radosne machanie toporem. Niestety jego świetlaną i barwną (zgadnijcie o jaki kolor chodzi) karierę rzeźnika przerywa MISJA, która pozwoli mu nie tylko zmienić oblicze świata, ale również przejść głęboką, wewnętrzną przemianę. No dobra, głęboką jak na orka. To znaczy, że wszyscy Ci, którzy liczyli na widok orczego poety grającego na lutni i upajającego się zapachem świeżo skoszonego siana, przeżyją głębokie rozczarowanie.

Faktem jednak jest, że przed naszym bohaterem pojawia się zadanie, które rzuci go w wir wydarzeń znacznie przekraczających jego zdolności poznawcze. Na szczęście, już na samym początku na jego drodze staje…

goblin Styx

. Jednak o ile Arkail jest typowym przedstawicielem swojej rasy, to Styx wręcz odwrotnie – jest inteligentny, złośliwy i wygadany, a nad wymachiwanie bronią preferuje skradanie się. Jest także bohaterem jednego z najciekawszych momentów w całej  fabule, co dodatkowo czyni z niego gwiazdę całej produkcji.


(Jak widać Styx nie przebiera w słowach…)

Obiektywnie i bardzo delikatnie rzecz ujmując,fabuła raczej nie jest najmocniejszą stroną tej produkcji – prosta jak instrukcja obsługi orczego topora: ty złapać za ten koniec, a drugi uderzać w głowa nieprzyjaciół (ups, przez przypadek udało mi się napisać streszczenie całej gry). Każdy, kto szuka w grze wyrafinowanej historii pełnej zwrotów akcji i zaskakujących wydarzeń, na pewno poczuje się mocno rozczarowany. Dodatkowo, wszędzie roi się od banałów dodatkowo psujących jakość rozrywki. Nawet nasz główny wróg wchodząc do sali nie mógł powstrzymać się od powolnego klaskania w dłonie. Niestety, twórcy chyba zapomnieli, że gra opierająca się głównie na trybie single player powinna przykuć do siebie gracza w jakiś sposób, czego ewidentnie w Of Orcs and Men zabrakło.


(…ani w środkach)

Całość rozgrywki sprowadza się właściwie do naprzemiennego wykonywania trzech czynności, a mianowicie: biegu przez wąski korytarz (ulicę, tunel, wąwóz, niepotrzebne skreślić), walkę i oglądanie scenek przerywanych od czasu do czasu koniecznością wyboru jednej z opcji dialogowych. Raczej ciężko uznać to za porywającą rozgrywkę. Sytuacji nie poprawiają lokacje. Ich twórcy najwyraźniej doszli do wniosku, że gracz posiadający zbyt dużo swobody niechybnie się zgubi, dlatego też postawili na prostotę, dzięki czemu my możemy zapomnieć o żmudnej eksploracji. Niestety, nie poprzestano tylko na tym, bo w końcu czemu nie pójść za ciosem i nie zdjąć z naszych umęczonych dylematami życiowymi barków również kwestii nadmiaru ekwipunku? Prawdopodobnie to był tok rozumowania osoby odpowiedzialnej za tworzenie broni, pancerzy i innych zbędnych bajerów. Grając w Of Orcs and Men nie będziemy musieli analizować statystyk dziesiątek przedmiotów, a nasz wybór ograniczy się do paru sztuk z każdego ich rodzaju, co uczyni grę prostą i przyjemną. Uffffff, kamień z serca…


(Tak niestety wygląda większość map, z jakimi będziemy mieli do czynienia grając w Of Orcs and Men)

Jako, że zarówno wybór drogi jaką będziemy podążać jak i ekwipunku nie będzie zbytnio zaprzątał naszej głowy, będziemy mogli spokojnie skupić się na tym co wszyscy lubimy najbardziej, czyli walce. Jak już pisałem to jeden z najważniejszych elementów całej rozgrywki. Cóż, tutaj również postawiono na prostotę, chociaż do wyboru mamy dwie możliwości prowadzenia potyczek. Pierwszy jest dla tych, którzy lubią przemyśleć każdy ruch. Sprowadza się do zatrzymania akcji i ustalenia kolejki czynności z dostępnej puli, które nasza postać wykona jedną po drugiej. Jeśli jednak taki sposób prowadzenia walki jest dla nas za mało dynamiczny, można zbindować najczęściej używane umiejętności i używać ich na bieżąco, w czasie rzeczywistym. Co istotne, każdy z naszych bohaterów ma swój własny zestaw dopełniających się zdolności. Sama walka, choć mało wymagająca, potrafi sprawić przyjemność. Niestety, tutaj również nie ustrzeżono się paru niedoróbek. Najpoważniejszą z nich jest niewątpliwie brak możliwości oddalenia kamery, co podczas walki w ciasnym korytarzu (czyli w większości przypadków) znacznie utrudnia życie Styxowi. Ciężko bowiem dokładnie wybrać cel będąc otoczonym przeciwnikami, którym sięgamy zaledwie do kolan. Cóż, życie goblina na pewno nie jest łatwe.


(Wybór celu w takich warunkach naprawdę nie należy do najprostszych)

Całkiem przyjemnie prezentuje się natomiast oprawa audio-wizualna gry. Grafika, choć może mało różnorodna, prezentuje się całkiem przyjemnie, a animacja postaci (szczególnie podczas rozmów) jest naprawdę bardzo udana i naturalna. Muzyka stanowi bardzo dobre tło dla rozgrywki – przez większość czasu jest spokojna i nienachalna, a podczas walki skoczna i dynamiczna. Niestety, ładny wygląd oraz świetny bohater drugoplanowy nie wystarczą, by uczynić z Of Orcs and Men grę godną uwagi. Nudna fabuła i nieciekawa rozgrywka raczej nie sprawią, że tytuł ten zdobędzie sobie rzeszę fanów. W tym kontekście trudno powiedzieć czy nadejście drugiej części (co sugeruje zakończenie historii) można uznać za dobrą wiadomość. Dopóki bowiem twórcy poważnie nie rozejrzą się za specjalistami od fabuły i tworzenia poziomów, sequel będzie równie nudny co część pierwsza. A byłaby to naprawdę wielka strata, ponieważ ja z przyjemnością zobaczyłbym ponownie postać Styxa, jednak tym razem w produkcji, która będzie godna tej postaci.


(Najnowszy krzyk orczej mody – broń przymocowana magnetycznie do pleców)

OCENA: 50%

PLUSY:
+ Sceny dialogowe
+ Mocny język i cięte riposty Styxa
+ Muzyka

MINUSY:
Cena
Fabuła
Nuda
Mała ilość przedmiotów
Techniczne niedoróbki