Mały Wynalazca: Szalone Maszyny – recenzja gry (PC)

Mały Wynalazca: Szalone Maszyny – recenzja gry (PC)

Gier pozbawionych przemocy, w których główny bohater robi pożyteczne rzeczy, a nie tylko przemierza fantastyczne, animowane światy czyszcząc je z potworów jest jak na lekarstwo. Nawet seria LEGO, choć posiada wiele zagadek logicznych to jednak ciężko powiedzieć, by spełniała funkcje edukacyjne. Rodzice chcący zakupić wartościowy produkt swojemu 7-10 latkowi stoją przed naprawdę ciężkim wyborem.

Mały Wynalazca: Szalone Maszyny

natomiast jest bardzo fajną alternatywą, która oprócz sporych walorów edukacyjnych przynosi także niezłą satysfakcję z rozwiązywania zagadek.

Rozgrywka ma proste zasady, aczkolwiek nie oznacza to wcale, że wszystko przebiega łatwo, szybko i przyjemnie. Zadaniem gracza jest rozwiązanie 100 zagadek podzielonych na kilka rozdziałów tematycznych. Każda zagadka to plansza, na której znajduje się pewna konstrukcja. Naszym zadaniem jest takie uzupełnienie jej elementami z ekwipunku, by wywołać określoną reakcję łańcuchową. Przykładowo takim celem może być umieszczenie piłki w koszu, podpalenie świeczki czy uruchomienie samochodziku. Elementy układamy w trybie statycznym, ale w każdym momencie możemy wprawić reakcję w ruch i sprawdzić czy nasz tok myślenia jest prawidłowy. Oprócz realizacji celu ważne jest także zebranie jak największej liczby złotych nakrętek, według których jesteśmy oceniani. Wykonanie zadania warunkuje odblokowanie następnego. Te ułożone są według kilku rozdziałów. Niestety na próżno szukać tu jakichkolwiek historii czy wątku fabularnego. Każda zagadka nie jest w żaden sposób połączona z następnymi.

Konstrukcje maszyn poziomem swojego skomplikowania przypominają nieco te tworzone przez filmowego Kevina broniącego dom przed włamywaczami. Spadające piłki uderzają w bokserskie rękawice, które z kolei wprawiają w ruch następne obiekty. Świeczki podpalają lonty armat, które wystrzeliwują kule itd. Elementów jest całe mnóstwo i każdy scharakteryzowany jest odpowiednimi funkcjami fizycznymi, o których możemy przeczytać po wskazaniu ich kursorem. Bez tego często trudno wpaść jest na zasadę ich działania, ponieważ ikonki obiektów w ekwipunku są zbyt małe. To tutaj następuje najważniejszy walor edukacyjny. Dzieci mogą zobaczyć po jakich materiałach rozprzestrzenia się ogień, w jaki sposób grawitacja oddziaływuje na różnej wielkości obiekty i jak pomocna w wytwarzaniu energii może być siła wiatru.

Po ukończeniu połowy zagadek odblokowuje się także tryb wyzwań, który podwyższa poziom trudności dodając m.in. ograniczenia czasowe. Trzecim trybem zabawy w grze jest edytor zagadek, dzięki któremu możemy stworzyć od podstaw własną konstrukcję z odblokowanych w trakcie gry elementów i dać ją do rozwiązania innemu graczowi. Szkoda jedynie, że jest on także ograniczony – do dyspozycji otrzymujemy określoną sumę pieniędzy, która uszczupla się wraz z dodawaniem na planszę obiektów. Co bardziej kreatywni i wymagający budowniczowie mogą być zatem zawiedzeni.

Mnie zawiodła nie tyle jakość zagadek, bo te są naprawdę ciekawe i rozwijające wyobraźnię, ale elementy czysto techniczne. Przede wszystkim gra nie nadaje się tak jak podaje producent dla dzieci od 5 lat. Ja sama miałam problemy przy bardzo dużej liczbie zagadek. Myślę, że bez pomocy rodziców nawet 7-10 letnie dziecko może sobie nie poradzić. Pół biedy, gdyby rzeczywiście było można zastosować tutaj różnorodne rozwiązania. Niestety najczęściej jest tak, że do celu prowadzi tylko jedna droga – elementy należy rozmieścić idealnie tak, jak zakładali twórcy, bo inaczej “efekt domina” nie zadziała poprawnie. Fakt, że bez zaliczenia zagadki, nie można przejść do następnej może szybko zniechęcić mniej cierpliwych graczy. I tu pojawia się druga wada, czyli brak jakiegokolwiek zróżnicowania poziomu trudnośc i. Brakuje trybu podpowiedzi, który chociaż lekko zasugerowałby najmłodszym w jaki sposób można dojść do celu. Piętą Achillesową tej produkcji jest silnik, który nawet na sprzęcie dużo przewyższającym minimalne wymagania chodzi nie zbyt płynnie. Kursor porusza się wolno, obracanie obiektów znowu zbyt szybko, a tło planszy ma tendencje do dziwnych przeskoków.

Oprawa graficzna

jest trójwymiarowa, chociaż plansze są dwuwymiarowe. Całość jest kolorowa, jakby wyjęta z kreskówek, a fizyka obiektów zasługuje na uznanie. Tła są odpowiednio rozmyte i nie przeszkadzają w ogarnięciu toru. Jedyne do czego mogę się przyczepić to brak możliwości przyśpieszenia animacji. Gdy mamy do czynienia z długą i trudną konstrukcją, która wymaga kilkukrotnego wprawiania maszyny w ruch, obserwowanie ciągle tego samego może być męczące.

Muzyka

wpada w ucho, jest radosna i odprężająca, co sprzyja logicznemu myśleniu. Wszystkie teksty są przetłumaczone na język polski co z pewnością pomoże najmłodszym graczom w lepszym odbiorze.

Za niewielkie pieniądze (około 39 zł) otrzymujemy zatem produkt dobry, bo pozbawiony przemocy i posiadający dużą ilość wymagających zagadek, przy których może bawić się wspólnie cała rodzina. Najmłodsi gracze z pewnością wymacza mu drobne niedoróbki techniczne, a starszym zasłoni je nutka sentymentu.

Ocena: 75/100

Plusy:

+

Ilość i różnorodność zagadek

+

Możliwość tworzenia własnych konstrukcji

+

Niska cena i polska wersja językowa

+

Walory edukacyjne

Minusy:

Brak wyboru poziomu trudności

Brak możliwości pominięcia zagadki

Niezoptymalizowany silnik graficzny