Jesteś w niebezpieczeństwie, jeśli chciałeś/aś zobaczyć nagie fotki… Seleny Gomez

Nic dziwnego, że zjawiskiem zainteresowali się twórcy złośliwego oprogramowania, którzy obserwując rosnącą ilość kliknięć w kontrowersyjną treść wyczuli możliwość zarobku. Teraz próbują z fikcyjnymi nagimi zdjęciami nastoletniego celebryty, za którymi kryje się wyłudzający dane trojan.
Jesteś w niebezpieczeństwie, jeśli chciałeś/aś zobaczyć nagie fotki… Seleny Gomez
Zawiedzeni widokiem... ubrań?

Zawiedzeni widokiem… ubrań?

Ostatni tydzień był niezbyt szczęśliwy dla fanów Justina Biebera i Seleny Gomez. Na Facebooku ukazała się fotografia zapowiadająca serię kompromitujących zdjęć piosenkarza i jego partnerki. Rozpowszechniana wiadomość to nic innego jak internetowa kampania obliczona na jak największą ilość odsłon. Jej kliknięcie kieruje użytkownika do strony, na której ma nadzieję zobaczyć kontrowersyjne treści. Tam czeka go krótka ankieta, której wypełnienie jest rzekomo warunkiem wyświetlenia zdjęć.

Ostatecznie użytkownik nie dociera do pożądanej treści, która jest zwykłą fotografią poddaną obróbce graficznej na potrzeby całej akcji.

Zasięg zagrożenia jest równie spory jak zainteresowanie spreparowanymi fotografiami. Twórcy bezpłatnej aplikacji Eset Social Media Scanner w przeciągu ostatnich kilku dni odnotowali 522 unikalne adresy URL i 148 domen obiecujących tę samą treść. Spora część z nich zdobyła dużą popularność w mediach społecznościowych. W rzeczywistości wszystkie były furtką dla zagrożenia znanego jako Trojan.JS/TrojanClicker.Agent.NDW wyłudzającego dane zaciekawionych internautów. Wpisując je do ankiety użytkownik powierza je twórcy zagrożenia.

Temat filmów i zdjęć ukazujących rzekome “seksualne skandale” piosenkarza nie jest nowy. Doczekał się już fanowskich profili na Facebooku oraz próśb, by “nareszcie ujrzały światło dzienne”. Trudno dociec, ile z nich jest podobnymi próbami wyłudzeń, a ile żartobliwą reakcją na kolejny sieciowy news. Tym niemniej warto zachować ostrożność w kontakcie z tego rodzaju treścią. Użytkownik niekoniecznie jej szuka, ale ona znajdzie jego – z dużym prawdopodobieństwem większość z nas zobaczy ją w swoich aktualnościach.