Jeśli to prawda, samoloty powinny spadać jak ulęgałki…

Każdy, kto leciał kiedyś samolotem, kojarzy ten moment, w którym obsługa pokładowa prosi o wyłączenie wszystkich urządzeń elektronicznych, a już w szczególności telefonów (zwłaszcza na czas startu i lądowania). Innymi słowy – komunikat w podtekście grozi, że jeśli jakieś telefony pozostaną niewyłączone, to samolot spadnie, rozbije się i do tego jeszcze zepsuje. A jak jest naprawdę?
Jeśli to prawda, samoloty powinny spadać jak ulęgałki…
Ktoś zapomniał wyłączyć iPhone'a? Jak widać, nic się nie stało...

Ktoś zapomniał wyłączyć iPhone’a? Jak widać, nic się nie stało…

Według badania przeprowadzonego przez CEA, 69 procent osób, które wniosły na pokład samolotu urządzenie elektroniczne, wykorzystywało je podczas lotu. 30 procent zapomniało ich wyłączyć.

61 procent z tych urządzeń, które przez przypadek pozostały włączone, to smartfony!

Moment, w którym załoga samolotu przed startem prosi o wyłączenie urządzeń, to czas na sprawdzenie, czy faktycznie są one wyłączone. Robi to 59 procent osób. 21 procent ankietowanych uruchamia tryb samolotowy, nie wyłączając urządzenia.

Wyniki badań zostały przekazane Federalnej Administracji Lotnictwa. Ta w lipcu ma zaprezentować propozycję nowych przepisów dotyczących urządzeń elektronicznych.

Więcej:trendy