Pierwszy obiektyw jak oko pszczoły

Na początku było oko. Ludzkie oko. To właśnie jego budowa i sposób działania były inspiracją do konstruowania wszelkiego rodzajów obiektywów. A w każdym razie tak było do tej pory.
Pierwszy obiektyw jak oko pszczoły

Oko owada (a w zasadzie szerzej – stawonoga) zbudowane jest jednak inaczej. Zupełnie, totalnie inaczej. Nie bez przyczyny nazywamy je okiem złożonym, bo składa się ono w rzeczywistości z setek, a często nawet tysięcy mikroskopijnych oczek (ich inne nazwy to ommatidia albo fasetki), które w pewnym uproszczeniu możemy porównać do pojedynczych pikseli na matrycy, wraz soczewką nad każdym z nich. Inna budowa powoduje też inne właściwości, co ma zarówno swoje dobre, jak i złe strony.

Zaletą takiej budowy oka jest przede wszystkim bardzo duży kąt widzenia, sięgający niemal 180 stopni. Do tego dochodzi jeszcze ogromny zakres ostrości – po prostu wszystko, co widzi owad, widzi jako ostre. I jeszcze jeden drobiazg – jakość obrazu w całym kadrze jest taka sama, nie występuje zjawisko słabszego obrazu bliżej brzegów kadru.

Wady? Jest jedna – “rozdzielczość”. Im bardziej złożona jest budowa oka złożonego, tym wyższa jest rozdzielczość, w jakiej świat postrzegany jest przez owada. Ale i tak daleko mu do szczegółowości, jaką zapewnia chociażby oko ludzkie. Niektóre owady (np. pewne gatunki mrówek), które muszą po prostu widzieć “cokolwiek”, mają oczy zbudowane zaledwie z setek oczek (czyli w uproszczeniu – pikseli). Najwyższą “rozdzielczość” oczu złożonych prezentują natomiast ważki, ale i w ich przypadku są to tylko dziesiątki tysięcy “pikseli”. Dla porównania, oko ludzkie według różnych źródeł ma faktyczną rozdzielczość na poziomie dziesiątek lub setek milionów pikseli.

No, dość tej biologii. Warto tylko pamiętać o zaletach oka złożonego, bo to one sprawiły, że naukowcy postanowili spróbować stworzyć jego sztuczną imitację. I całkiem nieźle im się to udało, choć uzyskali kąt widzenia na poziomie “jedynie” około 160 stopni, a ich “owadzi obiektyw” składa się z zaledwie 180 oczek. Rejestruje zatem zdjęcia o rozdzielczości 180 pikseli, które na dodatek są jeszcze… czarno-białe.

Ale początki zawsze są trudne. Te są jednak także bardzo obiecujące i być może przyczynią się do nowej rewolucji w optyce. Zapewne nie będzie ona dotyczyła bezpośrednio fotografii czy filmu, ale może zupełnie zmienić sposób działania różnych mikroskopijnych kamer, na przykład wykorzystywanych w medycynie albo… przez szpiegów.