Facebook nie wierzy w pokonanie raka mózgu

Scott postanowił założyć bloga, by móc dzielić się swoją codziennością. Biorąc pod uwagę jego życiorys, to był dobry pomysł: taki blog z pewnością może być dla niektórych osób dużą inspiracją. Bloga prowadził na Facebooku. To również dobry pomysł, z uwagi na społecznościowy charakter portalu. Przynajmniej teoretycznie. Praktyka okazała się jednak inna.
Facebook nie wierzy w pokonanie raka mózgu
Blog Beyond Injury na Facebooku

Blog Beyond Injury na Facebooku

Scott otrzymał maila od Facebooka z ostrzeżeniem, że dodaje do znajomych osoby, których nie zna. Zdumiewająca uwaga, biorąc pod uwagę to, że Facebook to między innymi narzędzie do poznawania nowych osób. Wytłumaczenie jest jedno: zadziałał algorytm polujący na fałszywe konta. To prawdziwa zmora Facebooka. Według szacunków, 9 procent (83 miliony) kont na tym portalu to właśnie “fałszywki”. To nic, że dodane osoby do przyjaciół były rekomendowane przez algorytm Facebooka…

Scott niewzruszony wykonał wszystkie polecenia, jakie były zawarte w mailu. Nie pomogło. Konto zostało deaktywowane. By je ponownie aktywować, musiał przejśc kilka testów, takich jak kody Captcha. Miał z tym duży problem z powodu jego choroby, która wywołała problemy ze wzrokiem. Facebook nie zaproponował mu żadnej alternatywy, ale udało mu się poprosić kolegę o pomoc.

Kolejnego testu nie był już w stanie przejść. Facebook poprosił o identyfikację osób z grona jego znajomych na zdjęciach, na których zostały oznaczone. Sęk w tym, że oznaczać można dowolne osoby na dowolnych zdjęciach (co jest limitowane tylko przez ustawienia prywatności danej osoby). Biorąc pod uwagę to i jego problemy ze wzrokiem i pamięcią, test został oblany. Facebook uznał, że Scott nie istnieje i usunął konto. Jego blog wciąż jest dostępny, ale nie może nim administrować.

Rozumiemy, że konta fałszywe to problem, i że ich ilość wymusza stosowanie automatów. Jednak brak czytelnych procedur reklamacyjnych jest już przesadą…