Tanie drukarki 3D na pomoc ofiarom wojny

Tanie drukarki 3D na pomoc ofiarom wojny

Historia piękna, wzruszająca, lecz jak najbardziej prawdziwa. Mick Ebeling, współzałożyciel fundacji Not Impossible Labs, przeczytał w tygodniku Time historię sudańskiego chłopca, Daniela Omara, który stracił na skutek wybuchu bomby obie ręce. Postanowił mu pomóc, ale w sposób, w jaki nie czynił tego do tej pory nikt przed nim.

Szybko zebrał zespół, wspierany m.in. przez Intela i firmę Precipart, do którego należał m.in. południowo-afrykański wynalazca mechanicznej dłoni, a także neurologa z politechniki w Australii. Razem przygotowali “Projekt Daniel”, w ramach którego Mick Ebeling przyleciał do Sudanu załadowaną po dach awionetką wypełnioną drukarkami 3D, laptopami, materiałami do druku oraz… jasnym celem, by zbudować Danielowi nową rękę. W piękny sposób pokazuje to poniższy film:

Zamiast dawać rybę, Mick postanowił wręczyć Sudańczykom wędkę. Zamiast po prostu fundować protezę (jej koszt to od 3000 do 30 000 dolarów, w zależności od stopnia utraty kończyny) wolał samemu taką protezę wydrukować, a następnie nauczyć miejscowych wolontariuszy, jak posługiwać się przywiezionym przez niego sprzętem.

Jeszcze raz potwierdza się to, że drukarki 3D to jeden z najbardziej doniosłych wynalazków, jakie poznali w ostatnim czasie ludzie. I to od ludzi zależy, do czego je wykorzystają. Jedni starają się wydrukować na nich broń, inni protezy dla tych, których broń pozbawiła rąk i nóg…