Moment tak naprawdę przypomina raczej bransoletkę wykonaną ze stali nierdzewnej niż typowy smartwatch i z tego powodu pewnie bardziej trafi w gusta pań niż panów. Szeroki na 1,73 – cala wyświetlacz (320 x 240 pikseli) w 16 odcieniach szarości będzie prawdopodobnie pokrywał cały nasz nadgarstek. Po stronie zewnętrznej, czyli tam gdzie zazwyczaj znajduje się tarcza zegarka, będzie wyświetlony tylko czas i podstawowe symbole notyfikacji. Gdy zechcemy dowiedzieć się więcej wystarczy odwrócić dłoń i dotknąć urządzenia na panelu dotykowym, gdzie wyświetli się więcej informacji lub np. klawiatura qwerty.
Szczegóły techniczne, poza dość standardowym wyposażeniem (wibracja, Bluetooth 4.0, czujnik ruchu), wagą mającą utrzymać się poniżej 100 gramów oraz baterią mającą wytrzymać 30 dni na jednym ładowaniu nie zostały jeszcze podane. Moment jest bowiem dopiero w fazie koncepcyjnej. 24 czerwca ma jednak wystartować kampania na Kickstarterze, gdzie twórcy rozpoczną zbiórkę na uruchomienie produkcji urządzenia. Smartwatch ma kosztować wówczas 230$.
NASZYM ZDANIEM
O ile ciężko mi sobie wyobrazić pisanie na nadgarstku, tak cała forma tego smartwatcha bardzo mi odpowiada. Nic mnie bardziej nie irytuje, niż sprzęt, który w najbardziej potrzebnym momencie ulega rozładowaniu. Bateria trzymająca 30 dni byłaby zatem dla mnie w końcu satysfakcjonująca. Jeśli byłaby także możliwa komunikacja za pomocą gestów np. jak w opisywanym ostatnio Glance, Moment mógłby przekonać mnie do potrzeby posiadania smartwatcha;). Poczekajmy jednak z ostatecznym werdyktem na rozpoczęcie kampanii na Kickstarterze. Może się bowiem okazać, że koncepcja rozminie się z rzeczywistością.
Powiązane treści:
Smartwatch Samsung – jaki wybrać?
