Ampy: genialna kinetyczna ładowarka do smartfona

Ampy: genialna kinetyczna ładowarka do smartfona

Niejednokrotnie pisaliśmy już o trochę dziwnych, trochę szalonych sposobach na gromadzenie energii elektrycznej na wypadek konieczności doładowania smartfona – na przykład poprzez zamontowanie specjalnego urządzenia na… butach. Ładowarka Ampy bije je jednak na głowę pod względem prostoty i uniwersalności zastosowań. Nie trzeba jej do niczego podpinać, przypinać, zakładać (choć można, z pomocą dodatkowych akcesoriów). Wystarczy, że wsuniemy ją do kieszeni spodni czy plecaka i… zapomnimy o niej. A ona, wykorzystując wyzwalaną przez nas w czasie ruchu energię kinetyczną, i tak będzie się ładować.

Oczywiście, jak we wszystkich przypadkach tego typu, kluczowe jest podwójne pytanie: jak długo? Jak długo trzeba będzie chodzić, skakać, biegać, żeby naładować Ampy i jak to się przełoży na długość dalszej pracy smartfona po jej dołączeniu? Cóż, akumulator wewnątrz tej ładowarki kinetycznej ma pojemność 1000 mAh, co oznacza, że chodzi zdecydowanie o doładowanie, a nie naładowanie smartfona. Pozwoli to przedłużyć czas pracy – nawet intensywnej – o kilka godzin, a w przypadku zastosowania jakiegoś radykalnego trybu oszczędzania energii nawet o jeden dzień.

Natomiast jeśli chodzi o ładowanie, odpowiedź stanowi poniższa tabelka:

Jak widać według twórców Ampy wystarczy standardowy dzień chodzenia (o ile ktoś standardowo wykonuje około 10 000 kroków), by naładować akumulator urządzenia. Alternatywnie możemy przez godzinę jechać na rowerze lub biegać przez zaledwie 30 minut. Urządzenie można kupić wraz z dodatkowymi akcesoriami, takimi jak klip mocujący czy opaska na ramię.

Projekt okazał się przebojem Kicstartera – z wymaganych 100 000 dolarów już teraz zebrano około 120 000, a zbiórka dopiero się rozpoczęła. W tym momencie możemy kupić Ampy za 85 dolarów, natomiast po zakończeniu kampanii w serwisie crowdfundingowym jej cena wzrośnie co najmniej o 10 dolarów.

NASZYM ZDANIEM
Drogie Panie i drodzy Panowie z działów badawczo-rozwojowych! Jeśli zintegrowanie ładowania kinetycznego w powerbanku jest takie proste, to może warto coś takiego wsadzić do obudowy samego smartfona? Dam sobie palec u nogi obciąć, że dziewięciu na dziesięciu użytkowników wolałoby to zamiast obudowy cieńszej o kolejne pół milimetra (i bardziej podatnej na zginanie). Sprzedaję pomysł zupełnie za darmo, by żyło się lepiej.