Samouczące się nanoboty z kawą

Samouczące się nanoboty z kawą

To jeden z tych wynalazków, które zawdzięczamy wyścigowi zbrojeń, przy czym jego początki mają podobno swoje źródło jeszcze w czasach drugiej wojny światowej. Hitlerowscy, nazistowscy (no bo przecież w każdym razie na pewno nie niemieccy…) naukowcy rozpoczęli wtedy podobno prace nad długotrwałym utrzymaniem pełnego skupienia i mobilizacji pilotów Luftwaffe, wybierających się na wycieczkę samolotem za kanał La Manche.

II wojna światowa się skończyła, a wynalazki machiny wojennej rozdrapane zostały przez zwycięskie mocarstwa. Być może taki los spotkało także i to rozwiązanie, które w jakimś tajnym magazynie wojskowym i jeszcze tajniejszym laboratorium przeleżało pewnie parę dziesiątków lat. Po czym znów zaczęto je stosować do zadań wojskowych, by wreszcie po kilku latach trafiło w końcu na rynek cywilny.

I oto jest. Właśnie od dziś, bo właśnie 1 kwietnia rozpoczęła się specjalna konferencja baristyczna w Nowym Jorku, poświęcona najnowszym technologiom związanym z parzeniem i podawaniem kawy. Prawdziwą sensacją pierwszego dnia była niewątpliwie prezentacja specjalnie przygotowanych nanobotów z kawą (tzw. coffeebots), wyposażonych na dodatek w specjalne mechanizmy samouczące i daleko posuniętą autonomię.

Przed wstrzyknięciem nanobotów pacjent przechodzi rozległe badania genetyczne oraz szereg testów, dokładnie określających jego preferencje związane z piciem kawy. Dokładny sposób działania wynalazku nie został jeszcze przedstawiony (trwa proces załatwiania ochrony patentowej), ale obecni na konferencji naukowcy zgodnie stwierdzają, że jest to drugi najważniejszy wynalazek w historii ludzkości. Po samej kawie, oczywiście.