Google Lens – telefon rozumie, co widzi

Google Lens to – najprościej mówiąc – zaawansowana sztuczna inteligencja, która jeszcze bardziej ułatwi codzienne zadania bez potrzeby samodzielnego zagrzebywania się w wyszukiwarkę. Została pokazana na konferencji programistycznej Google I/O w Mountain View w Kaliforni. Za przykład zastosowania technologii podczas prezentacji posłużyła automatyczna konfiguracja sieci wi-fi po zrobieniu zdjęcia z jej danymi zapisanymi na kartce. Wyobraźmy sobie kasjerkę, która robi zdjęcie wszystkim produktom, kupionym przez klienta w sklepie, zamiast żmudnego skanowania kodów kreskowych każdego produktu z osobna.
Google Lens – telefon rozumie, co widzi
Soczewki rozszerzające rzeczywistość? (fot. Google)

Soczewki rozszerzające rzeczywistość? (fot. Google)

Zestaw algorytmów Google Lens w nieodległej przyszłości może zastąpić technologię QR – dwuwymiarowe kody kreskowe, poprzez które można odwiedzić stronę kina czy restauracji. Już niedługo takie protezy nie będą potrzebne i telefon sam rozpozna lokalizację, dając szczegółowe informacje na temat miejsca.

Kilka lat temu Google opatentowało projekt inteligentnej soczewki (fot. Google)

Google już kilka lat temu opatentowało inteligentną soczewkę (fot. Google)

Jesteśmy o krok bliżej rozszerzonej rzeczywistości

(Augmented Reality) z prawdziwego zdarzenia. Wystarczy, że rozwiązania zaproponowane na konferencji I/O zostaną zastosowane w Google Glass, czy w soczewkach kontaktowych z wbudowanym chipem. Zanim to się stanie, rozwiązania Google Lens zostaną wprowadzone w Google Assistant oraz w Google Photos. Warto jednak pamiętać, że koncern z Mountain View opatentował kilka lat temu soczewkę kontaktową z chipem, a nawet wprowadził jej wersję, posiadającą funkcje, które służą osobom chorym na cukrzycę.

Poza niewątpliwymi zaletami, jakie daje nam rozszerzona rzeczywistość, pozostaje jeszcze pytanie o zabezpieczenie przed przejęciem kontroli przez sztuczną inteligencję nad naszym życiem. Nie chcielibyśmy przecież stać się zakładnikami odpowiednika HAL-a z “Odyseii Kosmicznej” czy bohatera “Ubika”, który musiał płacić drzwiom we własnym pokoju, aby go wypuściły. Miejmy nadzieję, że świat pójdzie w innym kierunku, niż w mrocznych dystopiach (utworach przedstawiających czarną wizję przyszłości), malowanych przez pisarzy science fiction, takich jak Arthur C. Clarke czy Philip K. Dick. I pozostaną one dla nas tylko ostrzeżeniem, a nie przepowiednią.