Jak niebezpieczny jest wirtualny rynek startupów przekonali się inwestorzy, którzy wsparli programistów Enigmy. Firma zajmuje się zabezpieczaniem danych finansowych. 11 września miała zostać uruchomiona zbiórka na rozwój platformy Catalyst zbudowanej w technologii blockchain. Hakerom udało się przejąć stronę Enigmy, konto jednego z administratorów aplikacji Slack i dostęp do listy mailingowej. Zaraz potem rozesłali wiadomości e-mail z informacją o tym, że firma zamierza uruchomić własną kryptowalutę i potrzebuje na ten cel funduszy.
https://twitter.com/EnigmaMPC/status/899571839789387776
Na podstęp nabrało się bardzo dużo osób, zwłaszcza, że informację otrzymali z wiarygodnego źródła. Zanim właściciele Enigmy zorientowali się w sytuacji, inwestorzy przelali około 1500 etherum wartego pół miliona dolarów. Właściciele firmy kiedy dowiedzieli się o zdarzeniu, wyłączyli swoją domenę oraz konto na Slacku. Poinformowali też w oświadczeniu na Twitterze, że od tej pory zaczną korzystać z programu Telegram, który zapewnia szyfrowanie danych i będą potwierdzać wszelkie oficjalne informacje na swoim koncie na Twitterze.
Zbiórka miała być przeprowadzona za pomocą mechanizmu ICO (Initial Coin Offering), o którym pisaliśmy w CHIP-ie pod koniec lipca. Rynek internetowych startupów rośnie w bardzo szybkim tempie. W odróżnieniu jednak od rynku kryptowalut, zbiórki społecznościowe prowadzone przy ich pomocy są o wiele bardziej podatne na oszustwa i wyłudzenia. Jak się okazuje, nie są bezpieczne również firmy zajmujące się szyfrowaniem danych. | CHIP