Według raportu opublikowanego przez firmę Symantec, okup decyduje się zapłacić 34 procent firm. W USA ten wskaźnik jest zdecydowanie większy i wynosi 64 procent. Jednak nawet po zapłaceniu okupu, co czwarta firma nie odzyskuje zaszyfrowanych danych. Firma W 2016 roku przedsiębiorstwa zapłaciły przestępcom ponad 300 milionów dolarów (ponad miliard złotych). Tak wynika z danych amerykańskiej firmy Datto, twórcy platformy SIRIS 3 służącej do przechowywania danych.
Trudno się zatem dziwić, że w ostatnim czasie zwiększyła się ilość ataków na małe i średnie przedsiębiorstwa. Ofiarami padają głównie firmy i osoby prywatne, które nie aktualizują oprogramowania i mają przestarzałą infrastrukturę sieciową. Wysokość okupu zależy w dużej mierze od danych jakie atakujący znajdą na zaszyfrowanych dyskach. Jeśli złośliwe oprogramowanie odkryje na przykład dane medyczne, hakerzy żądają zdecydowanie więcej, nawet 40 tys. zł i więcej.
Okazuje się, że najlepszym zabezpieczeniem przed szyfrowaniem danych jest dobra strategia tworzenia kopii zapasowych. 97 procent firm, które tworzyły kopie bezpieczeństwa z użyciem serwerów NAS albo rozwiązań w chmurze, uniknęło przykrych konsekwencji działania złośliwego oprogramowania szyfrującego dane.
Jednak nie należy rezygnować z modernizacji sieci w firmie i aktualizacji oprogramowania. Przestępcy nie muszą od razu szyfrować danych na dyskach firmowych tylko poczekać aż zdobędą dostęp do kopii zapasowych i dopiero wtedy przeprowadzą atak. Działająca i aktualizowana zapora sieciowa, antywirusy na wszystkich stacjach roboczych, a także systemy wykrywające i zapobiegające włamaniom (IPS) mogą ustrzec nas przed nerwami i straconym czasem. | CHIP