Polaroid to teraz polska marka

Aparat będzie sprzedawany od października w cenie 120 euro (510 zł). Za klasyczny film 600, który może być stosowany także w starszych modelach, zapłacimy z kolei 19 euro (80 zł). Dostępna jest również tańsza o 3 euro (13 zł) wersja filmu i-Type, która może być używana tylko w aparacie OneStep 2. W obu przypadkach zakupione materiały pozwolą nam zrobić 8 zdjęć.
Polaroid to teraz polska marka

 

OneStep 2 to nowy aparat błyskawiczny Polaroida (fot. Polaroid Originals)

Należąca do Sławomira Smołokowskiego firma Impossible Project już w 2008 r. kupiła ostatnią fabrykę produkująca aparaty Polaroid i filmy do nich. Rok później bankructwo ogłosiło PLR IP Holdings, które zajmowało się wcześniej produkcją aparatów błyskawicznych tej marki. W maju 2017 r. Impossible Project nabyło prawa własności intelektualnej oraz nazwę Polaroid od  PLR IP Holdings. W tym roku  już jako Polaroid Originals, polska firma zaprezentowała nowy model aparatu o nazwie OneStep 2.

Polska firma produkuje również filmy do klasycznych aparatów błyskawicznych (fot. Polaroid Originals)

Polaroid to amerykańska firma założona w 1937 roku przez Edwina H. Landa. Przedsiębiorstwo już w 1947 roku zaczęło produkować aparaty wywołujące zdjęcia od razu po ich zrobieniu. Na początku były to fotografie wykonane w sepii, jakże dziś popularnej w wielu komputerowych filtrach postarzających zdjęcia. Barwne filmy pojawiły się już w 1963 roku. Film zawiera chemikalia, które po naciśnięciu migawki rozlewają się po nim i w krótkim czasie następuje wywołanie zdjęcia. Jak mechanizm działa w praktyce, możecie zobaczyć poniżej.

Polaroidy były bardzo popularne w latach 80-tych i 90-tych XX wieku. Ich kariera skończyła się wraz z rozpowszechnieniem fotografii cyfrowej. Z czasem ludzie zaczęli tęsknić za fotografią “z duszą”, którą nieudolnie próbują imitować algorytmy sztucznej inteligencji. W końcu nic nie zastąpi uczucia zrobienia własnoręcznie zdjęcia i pokazania go zaraz potem rodzinie. Zdjęcia wykonane Polaroidami są niepowtarzalne. Również ze względu na sposób wywoływania filmu. Nie da się zrobić odbitki, jak w przypadku wywoływania fotografii z negatywu w ciemni. To niezła zabawa dla każdego, kto ma samodzielnie zrobić zdjęcie “z duszą” do rodzinnego albumu. | CHIP