Hakerzy atakują wrogów Putina

Rosyjscy hakerzy są oskarżani o manipulacje w wyborach prezydenckich w USA w 2016 roku, o czym pisaliśmy w CHIP-ie, działali nie tylko w USA. Associated Press dotarła do dokumentów, z których wynika, że inspirowani przez Kreml hakerzy interesowali się także rosyjskimi opozycjonistami, oficerami ukraińskiego wojska oraz pracownikami amerykańskich firm, współpracujących z departamentem obrony USA. Wcześniej firma Secureworks dotarła do bazy danych, zawierającej 19 tysięcy linków ze złośliwym oprogramowaniem. Wszystko dzięki temu, że hakerzy z grupy Fancy Bear przez przypadek udostępnili część informacji o swoich internetowych poczynaniach.
Hakerzy atakują wrogów Putina

Ataki hakerskie wymierzone są w opozycjonistów, takich jak Aleksiej Nawalny (fot. MItya Aleshkovskiy)

W 2017 roku rosyjscy hakerzy zaczęli stosować bardziej agresywne metody, atakując za pomocą wirusów szyfrujących dane takich jak NotPetya. Według ukraińskich służb oraz producentów antywirusów ESET i Kaspersky, Rosjanie są również odpowiedzialni za ostatnie ataki z użyciem wirusa Bad Rabbit. Według ukraińskich służb za atakami stoi grupa APT 28, znana też jako Fancy Bear. Grupa zaatakował prawie 5 tysięcy osób ze 116 krajów. Najbardziej głośnym było włamanie do skrzynek pocztowych Hilary Clinton oraz szefa jej kampanii wyborczej, Johna Podesty. Amerykańskie służby wszczęły w tej sprawie śledztwo.

Próbowano inwigilować także Marię Alechinę z Pussy Riot (fot. Igor Muchin)

Sprawę prowadzi prokurator Robert Mueller, który od 2001 aż do 2013 roku był szefem FBI. Dzięki śledztwu powoli poznajemy kolejne szczegóły wpływu Rosji na amerykańskie wybory prezydenckie w 2016 roku. W poniedziałek przedstawiono akt oskarżenia Paulowi Manafortowi, szefowi sztabu Donalda Trumpa. Inny doradca obecnego prezydenta USA, prawnik George Papadopoulos usłyszał z kolei zarzuty składania fałszywych zeznań w sprawie kontaktów z Rosjanami. Po aresztowaniu Manaforta, Papadopoulos przyznał się do winy.

Widoczny na zdjęciu Robert Mueller do 2013 r. był dyrektorem FBI. 17 maja 2017 r. został mianowany przez Departament Sprawiedliwości specjalnym prokuratorem do nadzorowania federalnego śledztwa w sprawie zarzutów o ingerencję Rosji w wybory prezydenckie w 2016 roku (Fot. Official White House Photo by Pete Souza)

W tym samym czasie amerykański dziennik “The Wall Street Journal” poinformował, że rosyjska propaganda na Facebooku dotarła do 126 milionów wyborców. Facebook przekazał Senatowi USA, że Rosjanie wykupili 3 tysiące reklam w portalu społecznościowym w trakcie kampanii prezydenckiej, jednak po wliczeniu także zwykłych postów okazało się, że Rosjanie wyprodukowali aż 80 tysięcy fake newsów. Portal zapowiedział, że w przyszłości będzie informował, kto wykupił polityczne reklamy. Dodatkowo konta mają być weryfikowane co do tożsamości i narodowości osoby publikujące tego typu ogłoszenia. | CHIP

Więcej:Rosja