Konkurs czytelników: EPSON L6190 – codzienna praca

Ostatnie dni były dość intensywne dla L6190. Już wcześniej uporałem się z typowo biurowymi sprawami – umowy i faktury podrukowane i poskanowane, o czym pisałem ostatnio. Przed świętami trzeba było przygotować kartki, vouchery i zawieszki do prezentów. A ponieważ zajmuję się fotografią, postanowiłem sprezentować znajomym i rodzinie różne zdjęcia. Do tego zatrudniłem jednak wielkiego Epsona P800, który drukuje w formacie A3+, natomiast model L6190 został wykorzystany do mniejszych wydruków.  Szybkie projekty w serwisie Canva i Adobe Spark, eksport do Photoshopa, drobne edycje i drukujemy. To, co na pewno zasługuje na pochwałę w testowanym modelu, to szybkość druku, idąca w parze z jakością. W L6190 tempo druku nie odbija się na jego jakości. Szczególnie, jeśli nie są to bardzo wyrafinowane prace graficzne. Jak więc jednak oceniam eksploatację L6190 po dwóch tygodniach intensywnego używania?
epson l6190

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

epson 6190
Poziom tuszów nieznacznie spadł – fot. Jakub Kaźmierczyk

Na pewno doceniam koszt eksploatacji. Poziom atramentów spadł o ok. 1/6, przy czym drukowałem dużo, bardzo kolorowych dokumentów. A koszt butelek z tuszem jest bardzo niski – niecałe 30 zł za butelkę, to tyle co nic. Rozdzielenie kolorów to dobry pomysł, a pojemność 70 ml na każdy kolor (czarny ma 127 ml, kosztuje ok. 50 zł) wystarcza na długo. Korzystając z poprzedniej drukarki, zazwyczaj zamawiałem spory zapas kartridży. Widzę, że w przypadku L6190 będzie już takiej potrzeby. System stałego zasilania to według mnie naprawdę rewelacyjne i niesamowicie oszczędne rozwiązanie. Tu znajduję analogię do samochodowych baków. W poprzednim samochodzie, mogłem zrobić nawet 850 km na jednym tankowaniu, w obecnym – “przy dobrych wiatrach” uda mi się przejechać może 500 km. Tankowanie praktycznie dwa razy częściej, jest po prostu irytujące, a podobną przypadłość miała moja poprzednia drukarka.

W tym zadaniu zostałem poproszony również o napisanie paru słów o usłudze Epson Email Print. Rzeczywiście, przetestowałem ją. Nadałem drukarce odpowiedni adres e-mail i mogę powiedzieć, że działa. Jednak w mojej pracy, raczej nie widzę dla niej zastosowania. Pracując samodzielnie w domu, drukuję w tradycyjny sposób. Gdybym pracował z większym zespołem, być może aplikacja Email Print cieszyłaby się większą moją uwagą. Jednak ja akurat nie będę częstym użytkownikiem tej funkcji.

Komentarz CHIP-a:

Czytelnik testujący drukarkę L6190 drukował najwięcej, skoro zużył aż 1/6 materiałów eksploatacyjnych, ale nawet w przypadku takich ilości wydruków nie jest to problem. Wskazuje to na dwa  podstawowe atuty rozwiązania EcoTank ITS: niską cenę materiałów eksploatacyjnych (i to nie w przeliczeniu na stronę – w ogóle tanie buteleczki), a także wygodę korzystania z rozwiązania (dużo dłuższa „jazda” na pojedynczym tankowaniu). Nie jest też niespodzianką, że Email Print działał bez problemu, chociaż rzeczywiście, nie w każdych znajdzie dla niej zastosowanie. Może być dobrym rozwiązaniem do zdalnego druku dokumentów lub zdjęć. Natomiast druk na papierze fotograficznym, w wysokiej jakości, bez marginesów itp. raczej wymaga sterownika i szybkiego połączenia komputera z drukarką. | Grzegorz Łukasik