Nowy budżet NASA to mały krok w kierunku Księżyca

Ostatni ludzie na Księżycu stali na jego powierzchni po raz ostatni ponad 45 lat temu. Misja Apollo 17 odbyła się w grudniu 1972 i od tego czasu nasz naturalny satelita nie gościł Ziemian. Ostatnim przedstawicielem naszego gatunku na księżycu był Harrison “Jack” Schmitt. Czy po tylu latach ludzkość wznowi eksplorację Księżyca? Nowy budżet NASA może być odpowiedzią na to pytanie.
Nowy budżet NASA to mały krok w kierunku Księżyca

Budżet dla amerykańskiej agencji kosmicznej jest zawsze tematem dość kontrowersyjnym. 19,892 mld dolarów zaplanowane na 2019 rok to niewiele więcej niż pieniądze, jakie NASA otrzymała na ten rok. W 2018 roku NASA ma do dyspozycji “zaledwie” 19,519 mld dolarów. Dla porównania: jest to więcej niż np. przewidywany tegoroczny deficyt budżetowy Polski (41,5 mld złotych, czyli ok. 11,5 mld dolarów).

Bardziej interesujące niż sama kwota wydają się założenia budżetu. Przewidziano bowiem inny sposób wydawania pieniędzy oraz w strukturze działań agencji. Przede wszystkim zniknie osobne finansowanie sekcji “Space Technology”, stworzonej za czasów administracji poprzedniego prezydenta. Zostanie ona przeniesiona do części określanej w budżecie jako “Deep Space Exploration Systems”. 150 milionów dolarów więcej zostanie przeznaczone na działania komercjalizujące loty kosmiczne nie wykraczające poza orbitę Ziemi. Biały Dom oczekuje także na zakończenie finansowania ISS (międzynarodowej stacji kosmicznej) przez NASA do 2025 roku.

Gdzie więc miejsce na powrót człowieka na Księżyc? W budżecie pojawiły się pieniądze na sekcję “Lunar Exploration Campaign”, która ma zająć się stworzeniem małych i średnich lądowników między chwilą obecną a 2023 rokiem. Te mają być zdolne do dostarczenia ładunku o masie 1000 kg na powierzchnię Księżyca. I chociaż jest informacja o sprzęcie, to brak danych na temat misji załogowej. Nie ma się jej jednak co spodziewać przed 2024 rokiem. Program załogowego lotu nie ma bowiem przyznanego budżetu.

A jest co przygotowywać, bo taki program musiałby obejmować nie tylko szkolenie astronautów, ale także budowę nowych rakiet zdolnych do wyniesienia odpowiedniego sprzętu poza orbitę. Może NASA zwróci się z prośbą o pomoc do pewnego miliardera z RPA? Narazie jednak NASA pracuje (co jest także uwzględnione w budżecie) nad rakietą SLS (Space Launch System) i pojazdem wielozadaniowym Orion.

Orion ma być pojazdem zdolnym do realizacji wielu zróżnicowanych zadań. Od kiedy ostatecznie rozstano się z promami kosmicznymi NASA nie posiada tak naprawdę wielozadaniowego pojazdu kosmicznego (fot. NASA)

Ale NASA to nie tylko loty w kosmos (chciałoby się aż dodać, że przez ostatnie kilkanaście lat zajmuje się wszystkim poza samymi lotami). To także rozwój naukowy. Nie potwierdziły się plotki o tym, że administracja prezydenta Trumpa utnie finansowanie dla programów naukowych NASA badających np. zmiany klimatu (bo, prezydent nieraz negował to, że klimat naszej planety się zmienia). Cięcie wprawdzie jest, ale niewielkie (6%). Badania dotyczące Ziemi otrzymają więc w 2019 roku 1,784 miliarda dolarów. Większe, bo 12-procentowe cięcie dotknie badań związanych z astrofizyką.

Zwiększył się natomiast budżet na badania planetarne (2,234 miliarda dolarów). Jest to związane z ambitnym planem misji na Europę. I nie mam tu na myśli oczywiście dziwnego, tajemniczego kontynentu, jedynie mgliście zarysowanego w świadomości większości Amerykanów. Nazwę tę nosi też lodowy księżyc Jowisza. Misja ma odbyć się w początku przyszłej dekady. | CHIP

Więcej:bezcatnews