CHIP: dwie spółki kryptowalutowe z Mazowsza na celowniku prokuratury

Dochodzenie prowadzone przez Centralne Biuro Śledcze Policji i prokuraturę we współpracy z Interpolem i Europolem wykazało, że firmy w ogóle nie prowadziły działalności gospodarczej. Zostały utworzone tylko w celu prania brudnych pieniędzy, pochodzących z handlu narkotykami i oszustw. Służby badają też wątki dotyczące wpływów z prostytucji. W śledztwo zostali zaangażowani eksperci od kryptowalut, a firm powiązanych z tą sprawą jest więcej. 1,27 miliarda złotych zostało zabezpieczone jako dowód rzeczowy. Jeśli ustalenia policji potwierdzą się, ta ogromna suma może trafić do Skarbu Państwa.
CHIP: dwie spółki kryptowalutowe z Mazowsza na celowniku prokuratury

Pieniądze pochodzą prawdopodobnie z międzynarodowego handlu narkotykami, a także m.in. z gigantycznego oszustwa. Były zdeponowane w oddziale jednego z banków, na kontach dwóch zarejestrowanych w Polsce spółek – opisuje Prokuratura Krajowa.

Z naszych informacji wynika, że to firmy spod Warszawy, zarejestrowane w powiecie pruszkowskim. Co najmniej jedna z nich ma konto w lokalnym banku w Łódzkiem. Rachunek służył do handlu kryptowalutami na giełdzie Bitfinex – tak z kolei ustalił serwis Trust Nodes. Oszustwem, o którym mówią śledczy, mogło być wyprowadzenie pieniędzy z giełdy Mt.Gox w 2014 roku.

Pieniądze z giełdy Bitfinex trafiały na konto lokalnego banku w Polsce (graf. Trust Nodes)

Portal TVP Info podaje natomiast, że w sprawę zamieszani są obcokrajowcy, współpracujący z kolumbijskimi kartelami narkotykowymi. Rachunki bankowe miały pomóc ukryć pieniądze z przemytu kokainy do Europy. Sprawa wyszła na jaw po tym, jak oszuści okradli belgijskie ministerstwo spraw zagranicznych. Belgia budowała ambasadę w Demokratycznej Republice Konga, jednak pieniądze zamiast trafić na konto wykonawców, zostały przelane oszustom, którzy podszyli się pod nich.

Minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro poinformował o zabezpieczeniu prawie 1,3 miliarda złotych na kontach dwóch spółek (fot. Prokuratura Krajowa)

Warto dodać, że Mt.Gox w 2011 roku zarejestrowała w Polsce spółkę-córkę, a pieniądze z działalności giełdy przechodziły przez konto w Banku Zachodnim WBK. Niedługo potem 5 tysięcy bitcoinów, skradzione z giełdy Mt.Gox, zostało przelane na adres cyfrowego portfela Bitfinexu. W sierpniu 2015 w Japonii służby aresztowały założyciela Mt.Gox, Marka Karpelèsa, pod zarzutem sprzeniewierzenia 450 milionów dolarów (1,5 miliarda złotych). W lipcu 2016 roku Karpelès został wypuszczony po wpłaceniu 100 tysięcy dolarów kaucji (340 tysięcy złotych). Ma jednak zakaz wyjazdu z Japonii do czasu wyjaśnienia sprawy przed sądem.

Młodsza spółka została zarejestrowana w 2016 roku przez Ivana Manuela Molinę Lee, który widnieje również jako prezes spółek związanych z aferą Panama Papers (graf. Trusted Nodes)

Na początku roku pisaliśmy w CHIP-ie o problemach giełdy Bitfinex i kryptowaluty Tether (USDT). Ta cyfrowa waluta jest powiązana kursem z dolarem, przez co wielu użytkowników chętniej przechowuje pieniądze anonimowo na giełdzie w USDT zamiast na kontach w banku. Jednak pod koniec zeszłego roku pojawiły się w obiegu dodatkowe tokeny USDT o wartości 890 milionów dolarów (3 miliardy złotych). Zwróciło to uwagę nie tylko klientów giełdy, ale również służb w USA. Amerykańska Komisja Papierów Wartościowych na początku grudnia wysłała pismo przedprocesowe do właścicieli firmy Tether Limited, którzy mają związki z Bitfinexem.

5 tysięcy bitcoinów z Mt.Gox zostało przelanych do portfela Bitfinexu (graf. Blockseer)

Jeśli inwestujecie w wirtualne waluty, nie trzymajcie pieniędzy na giełdach kryptowalut – ale w specjalnych, cyfrowych portfelach w postaci aplikacji przeznaczonych do tego celu. W przypadku bankructwa giełdy wasze bitcoiny, ethereum i inne cyfrowe monety będą bezpieczne. | CHIP

Więcej:kryptowaluty