Miasta walczą z Airbnb

Kraków oraz 14 innych europejskich miast, m.in. Berlin, Barcelona, Bruksela i Wiedeń zwróciło się do Komisji Europejskiej o uregulowanie rynku najmu krótkoterminowego. Dlaczego władze miast nie przepadają z Airbnb i podobnymi platformami? Przyczyn jest kilka. Jedną z najważniejszych jest ta, że wynajem krótkoterminowy stanowi skuteczną konkurencję dla hoteli. Te płacą podatki i różnego rodzaju opłaty na rzecz miasta, tymczasem właściciele wynajmowanych mieszkań bardzo często działają w szarej strefie, odprowadzając niewielkie opłaty, albo nie płacąc wcale. Problem mają także stali lokatorzy, którzy co chwila mają innych sąsiadów. Trudno w taki warunkach mówić o wspólnocie mieszkańców. Turyści, nawet najmilsi, to jednak co chwila obcy ludzie kręcący się po budynku. Jednocześnie najem krótkoterminowy w wielu miastach niebotycznie wywindował ceny mieszkań wynajmowanych na czas dłuższy. Z tym problemem zmagał się np. Berlin. Ceny mieszkań wzrosły tak, że wielu dotychczasowych mieszkańców musiało wyprowadzić się z centrum miasta i szukać czegoś tańszego na obrzeżach.
Miasta walczą z Airbnb

Poza tym miasta, które zgłosiły się do Komisji Europejskiej o uregulowanie kwestii wynajmu, podnoszą argument, że platformy takie jak Airbnb nie do końca uczciwie przedstawiają kwestię opłat za mieszkania. Cena bardzo często nie zawiera opłaty klimatycznej, za sprzątanie lub manipulacyjnej. Airbnb utrudnia składanie reklamacji, nierzetelnie informuje o możliwości postępowania sądowego.

Z wynajmem krótkoterminowym miasta radzą sobie bardzo różnie. Berlin wprowadził licencje. W Wiedniu nie można wynajmować mieszkań socjalnych. W San Francisco można wynajmować mieszkanie, ale nie dłużej niż łącznie 90 dni rocznie, a w Nowym Jorku nie można wynajmować na krócej niż miesiąc.

Więcej:Airbnb