Spam ma już 40 lat

Historia spamu jest niemal tak stara, jak same komputery osobiste. Chwilę po Stefferudzie inny użytkownik ARAPNETU, Gary Theurk rozesłał pierwszy reklamowy mail zapraszający na prezentację najnowszych minikomputerów firmy Digital Equimpent Corp. Samo pojęcie zostało wprowadzone, kiedy w 1994 roku firma prawnicza zajmująca się sprawami imigracyjnymi wysłała ponad 6000 wiadomości do grup należących do Usenetu.
spam
spam

Ciekawa jest etymologia słowa “spam”. Tym mianem określano mielonkę wieprzową produkowaną od lat 30. XX wieku przez amerykańską firmę Hormel Foods (Shoulder Pork and Ham). Szczególnie popularna była w okresie II Wojny Światowej. Nie do końca jest jasne, w jaki sposób to określenie przylgnęło do niechcianych wiadomości. Bardzo możliwe, że nawiązano do skeczu Monty Pythona, w którym klient restauracji dowiaduje się, że w każdym serwowanym daniu znajdzie mielonkę. Gdy próbuje zamówić danie bez tego elementu, siedząca tuż obok grupa wikingów zaczyna śpiewać piosenkę o mielonce. Tym samym zagłuszając normalną rozmowę.

Bill Gates w 2004 roku zapowiedział, że problem spamu zostanie rozwiązany w ciągu 2 lat. Niestety, mylił się i nadal zjawisko jest powszechne, a w 2018 staje się nawet bardziej intensywne. Według badań firmy F-Secure, spam to nadal najczęściej wykorzystywana metoda rozpowszechniania złośliwego oprogramowania, szkodliwych linków, kradzieży poufnych danych i wyłudzeń z udziałem „nigeryjskiego księcia”. Dla tych, którzy nie wiedzą, “nigeryjski przekręt” to oszustwo polegające na wyłudzeniu pieniędzy za pośrednictwem poczty tradycyjnej lub elektronicznej. Oszust zazwyczaj podszywa się pod bogatą osobę, która nie ma dostępu do swoich pieniędzy. Prosi o przelanie określonej kwoty na swoje konto bankowe w zamian za obietnicę odwdzięczenia się dużo większymi pieniędzmi. Oczywiście, po dokonaniu przelewu przez ofiarę, ślad zarówno po “nigeryjskim księciu” jak i pieniądzach zanika.

spam
Infografika (fot. F-Secure)

Równie dużym problemem są wirusy rozsyłane pocztą elektroniczną. Najbardziej popularnymi rozszerzeniami zainfekowanych plików są .zip, .doc, .xls, .pdf oraz .7z. Cyberprzestępcy często szyfrują takie pliki, aby uniknąć przeprowadzanego automatycznie skanowania przez programy antywirusowe. Dane do logowania przesyłają w treści e-maila. Jeżeli użytkownik się na to nabierze, jego urządzenie zostaje zainfekowane. Skuteczną metodą hakerów jest także phishing, czyli podszywanie się pod znaną osobę lub firmę w celu wyłudzenia haseł. Jeden z eksperymentów przeprowadzonych przez firmę F-Secure pokazał, że w link zawarty w sfałszowanym e-mailu udającym wiadomość z serwisu LinkedIn kliknęło aż 52% pracowników, do których został wysłany. | CHIP