W Zdjęciach Google zamówisz już fotoksiążki

Fotoksiążkę, czyli album z wydrukowanymi zdjęciami da się zamówić zarówno w desktopowej jak i mobilnej wersji Zdjęcia Google. Opcja jest dostępna w głównym menu i poza możliwością utworzenia nowej fotoksiążki, oprogramowanie proponuje też tematyczne albumy wybrane z kolekcji zdjęć przechowywanych w bibliotece użytkownika np. “Najlepsze momenty lata 2018”, “Wyjazd do…” itp. Oczywiście nawet z tak przygotowanego albumu da się usunąć czy dodać fotografie.
foto książki
foto książki

google zdjęcia
Główne menu nowej opcji “Fotoksiążki” (fot. Sylwia Zimowska)

Gorzej, że edycja pojedynczej strony w fotoksiążce jest mocno ograniczona. Zdjęć nie da się obracać, ani układać ich w kolaże – możemy jedynie umieścić pojedyncze zdjęcie na stronie, wybrać jeden z trzech rodzajów kadrowania (pełnowymiarowy wydruk, kwadrat, proporcje oryginalne) oraz dodać na dole fotografii podpis w standardowej czcionce i wyłącznie w kolorze czarnym. W porównaniu do możliwości edytorów polskich firm fotograficznych oferujących wydruki fotoksiążek propozycja Google przedstawia się nad wyraz ubogo.

Edycja fotoksiążki została uproszczona do minimum, które odstaje od współczesnych standardów (fot. Sylwia Zimowska)

Paradoksalnie cena takiej usługi jest wyższa niż można by oczekiwać. Za 20-stronicową książkę w miękkiej oprawie o rozmiarach 18 x 18 cm zapłacimy aż 55,99 zł. Za wariant 23-centymetrowy w twardej oprawie zapłacimy 98,99 zł. Dodatkowo zapłacimy 2,49 zł za każdą następną stronę w fotoksiążce. Abstrakcyjnie dużo kosztuje także opcja dostawy:

  • 25,99 zł za przesyłkę ekonomiczną (9-11 dni roboczych)
  • 55,99 zł za przesyłkę priorytetową (4-7 dni roboczych)

Zdecydowanie taniej, szybciej i przede wszystkim ciekawiej da się zaprojektować fotoksiążki w polskich sklepach internetowych. Nawet w relatywnie drogim pod kątem usług fotograficznym Empiku za 28-stronicową książkę w rozmiarze 20 x 20 cm i z twardą okładką zapłacimy tylko 39,99 zł. A jeżeli tylko rozejrzycie się dobrze w sieci, to znajdziecie nawet lepsze promocje. Stąd też trudno o nowej usłudze Google myśleć inaczej niż o niedopasowanej do lokalnych warunków ciekawostce. | CHIP