Z izolacji procesów mogli do tej pory korzystać użytkownicy systemu Windows Server i narzędzia Docker. Bo właśnie na kontenerach oparta jest wirtualna maszyna Microsftu oddzielona od reszty systemu operacyjnego. Dzięki rozwiązaniu Windows Sandbox użytkownik może bez obaw uruchamiać programy potencjalnie zagrażające stabilności pracy urządzenia. Z nowej funkcji skorzystają posiadacze Windows 10 Pro i Enterprise od wersji 18305. Sandbox będzie potrzebował co najmniej 1 GB miejsca na dysku, 2-rdzeniowego procesora zgodnego z architekturą AMD64, 4 GB RAM-u i włączonej w BIOS-ie wirtualizacji.
Aby uruchomić maszynę wirtualną, potrzebny jest obraz systemu. W przypadku Sandboxa jest inaczej – Windows na bieżąco utworzy obraz z plików zainstalowanego systemu. Dlatego rozmiar uruchomionej w ten sposób maszyny wirtualnej jest niewielki, a start „systemu w systemie” – krótszy. Windows Sandbox zajmuje tylko około 100 megabajtów pamięci.
Microsoft pracował nad tą funkcją od początku 2018 roku. Wstępnie Windows Sandbox nosił nazwę InPrivate Desktop (prywatny pulpit) i był dostępny w programie Windows Insider. Od przyszłego roku będą mogli z niego skorzystać także użytkownicy najnowszej stabilnej wersji systemu z Redmond. | CHIP