Zhakowana kamera przeraziła rodzinę

Mieszkająca w USA rodzina Lyonsów wyposażyła dom w inteligentną kamerę firmy Nest (przejętej w 2014 roku przez Google), która, dzięki połączeniu z Internetem, może przekazywać alerty bezpieczeństwa bezpośrednio do aplikacji w telefonie. Dostęp do kamery (należącej do tzw. Internetu Rzeczy) uzyskał haker, który wykradł lub złamał hasło. Laura Lyons oraz jej ośmioletni synek przeżyli chwile grozy. Usłyszeli przerażający komunikat emitowany z kamery, z którego dowiedzieli się, że Korea Północna skierowała trzy pociski w kierunku Los Angeles, Chicago oraz Ohio. Urządzenie powiadomiło także, że prezydent Donald Trump został przetransportowany w bezpieczne miejsce, a Stany Zjednoczone rozpoczęły kontratak. Laura, pomimo paniki, postanowiła zadzwonić na numer alarmowy, aby zweryfikować sytuację. Okazało się, że zdarzenie to mistyfikacja przygotowana przez hakera. W krótkim wywiadzie dla amerykańskiej stacji CBS Laura Lyons powiedziała, że o całym zdarzeniu poinformowała telefoniczne firmę Nest, a ta przyznała, że w ostatnim czasie odebrała wiele podobnych zgłoszeń.
kamera nest
kamera nest

– Ta niecodzienna sytuacja pokazuje, jak ważne są odpowiednie zabezpieczenia urządzeń podłączonych do Internetu – nawet tych, które docelowo mają strzec bezpieczeństwa naszego domu. Dla przykładu, kilka lat temu podczas konferencji Black Hat, studenci z University of Central Florida pokazali, jak w ciągu 15 sekund można włamać się do termostatu firmy Nest (tej samej od opisywanej kamerki) i przejąć pełną kontrolę nad tym urządzeniem – komentuje Kamil Sadkowski, starszy analityk zagrożeń w ESET.

Kamil Sadkowski przypomina, że urządzenia, takie jak wspomniana kamera Nest, powinny być traktowane z taką samą uwagą jak osobisty komputer. Nawet w przypadku tak wydawałoby się mało zaawansowanego urządzenia jak kamera, trzeba ustawić skomplikowane hasło dostępu i regularnie sprawdzać, czy w sieci pojawiły się poprawki, łatające ewentualne luki bezpieczeństwa. A gdy w naszą domową sieć wpięte są urządzenia, których nie używamy, warto je fizycznie wyłączyć. Lepiej dmuchać na zimne, niż najeść się strachu.