NEWS: upiorny Momo Challenge to fikcja

Modelka Kim Kardashian na Instagramie zaapelowała do rodziców, żeby sprawdzali filmy, jakie ich dzieci oglądają na YouTube’ie. Udostępniła post internautki opisującej lalkę Momo, która miała rzekomo pojawiać się niespodziewanie w trakcie niektórych bajek i nakłaniać dzieci np. do odkręcenia kuchenki gazowej, gdy dorosłych nie będzie w domu. Kardashian w swoim wpisie poprosiła, by YouTube coś z tym zrobił. …Ale podobnych nagrań nie ma. Momo Challenge okazał się być fake newsem, który przez ostatnie ponad pół roku powielało wiele mediów.
momo challenge
momo challenge

Wszystko zaczęło się w lipcu 2018 roku, kiedy ktoś połączył samobójstwo 12-letniej dziewczynki w Argentynie z upiorną lalką Momo. Chociaż policja nigdy nie potwierdziła tego związku, fałszywa informacja rozchodziła się bardzo szybko. Momo miała straszyć za pośrednictwem WhatsAppa, FaceTime’a, Snapchata i YouTube’a. Nie tylko w USA media i szkoły informowały rodziców o nowej “grze społecznościowej” – wyzwanie Momo przedostało się też do Polski, o czym pisało wiele serwisów.

Dopiero pod koniec lutego media takie jak CNN zaczęły baczniej przyglądać się sprawie. Chociaż Momo Challenge okazało się fikcją, sama lalka naprawdę istniała. Stworzył ją japoński artysta Keisuke Aiso. Rzeźba, która w rzeczywistości nosiła nazwę Mother Bird (z ang. Matka Ptaków) pokazywana była na wystawie w Tokio w 2016 roku i miała nawiązywać do Ubume, jednego z japońskich mitycznych potworów. Gdy Aiso dowiedział się, że jego praca stała się centrum miejskiej legendy, zaznaczył, że nigdy nie miał intencji, aby jego dzieło robiło komukolwiek krzywdę. Jednak, jak przyznał, dzięki aferze cały świat poznał jego pracę. Co ciekawe, rzeźba już nie istnieje – rozpadła się. Artysta wykonał ją z nietrwałych materiałów z myślą tylko o jednorazowej ekspozycji.

https://www.instagram.com/p/BJafZIwjD-r/?utm_source=ig_embed

Momo Challenge to kolejny po Niebieskim Wielorybie fake news uderzający głównie w rodziców, którzy w trosce o bezpieczeństwo swoich dzieci przyczynili się do jego szybkiego rozpowszechnienia. Ponownie wielu internautów i dziennikarzy publikowało elektryzujące informacje, nie sprawdzając, czy są prawdziwe i wiarygodne oraz z jakich pochodzą źródeł. | CHIP