Im dalej od dnia premiery Nintendo Switch, tym więcej graczy skarży się na problem tzw. dryfujących Joy-Conów. Usterka polega na tym, że kontrolery wysyłają sygnał o wychyleniu analogów, chociaż nikt ich nie dotyka. Wpływa to oczywiście negatywnie na doświadczenia związane ze sterowaniem w grach. Jeden z użytkowników Switcha, Ryan Diaz, po roku użytkowania konsoli zaczął mieć problem z jednym z Joy-Conów. Wymienił go korzystając z gwarancji, ale po trzech miesiącach i w nowym egzemplarzu wystąpiło zjawisko dryfowania. To samo stało się w starszym kontrolerze, który do tej pory działał prawidłowo.
I spoke too soon, now my left joycon is starting to drift….. pic.twitter.com/uTRzuyZ5U3
— Aiden139 (@AidenRS139) July 20, 2019
Not even my Walmart is safe from The Driftening… ? #NintendoSwitch #Joycon #joycondrift pic.twitter.com/bpVvMc9gVV
— Micah (@SeekerofWorlds) July 22, 2019
Po tym jak okazało się, że nie jest on jedynym rozgoryczonym graczem, skontaktował się z kancelarią Chimicles, Shwartz Kriner & Donaldson-Smith, która w jego imieniu pozwała Nintendo of America. Diaz oskarżył firmę o nieuczciwe praktyki biznesowe – jego zdaniem Nintendo było od dawna świadome usterki. Gracz domaga się finansowej rekompensaty dla siebie i innych poszkodowanych, bezpłatnej wymiany kontrolerów i wycofania ze sprzedaży wadliwych urządzeń. Zainteresowani dołączeniem do wniosku mogą opisać swoją sprawę za pośrednictwem specjalnego formularza. Nie jest to pierwszy raz, kiedy Nintendo zostało pozwane za swoją mobilną konsolę.