Atak hakerów na Gruzję

Geneza ataku nie jest jeszcze znana. Jednak korespondentka BBC podkreśla, że wg pozyskanych informacji wynika, że strony rządowe są słabo chronione. A prof. Alan Woodward, ekspert ds cyberbezpieczeństwa na Uniwersytecie Surrey powiedział, że Skala tego ataku jest czymś, czego nie widzieliśmy wcześniej. Według prof. Woodworda cytowanego przez BBC, choć zakłócenia były „znaczące”, to wydaje się, że nie wpłynęły na krytyczną infrastrukturę krajową.
Atak hakerów na Gruzję

Zaatakowanych zostało ponad 2000 witryn, zarówno rządowych, jak i prywatnych. Według korespondentki BBC na Kaukazie, Rayhan Demytrie, Gruzini uważają, że za atakiem, w którym padły tysiące gruzińskich stron internetowych oraz ogólnokrajowa stacja telewizyjna Imedi, stoi Rosja. Pod naporem hakerów uległy także strony sądów i urzędów przechowujących dane osobowe, strony rad miejskich dwóch miast: Batumi i Kutaisi oraz liczne portale. W wielu przypadkach zawartość strony głównej wymieniano na zdjęcie Micheila Saakaszwilego, z testem “Wrócę”. Tak np. wyglądała dziś rano oficjalna strona głowy państwa prezydenta Salome Zurabiszwili:

Micheil Saakaszwili przez dwie kadencje był prezydentem Gruzji (w latach 2004–2013). W 2015 r. zrezygnował z obywatelstwa Gruzji i został gubernatorem ukraińskiego regionu Odessy. W rodzinnym kraju postawiono mu zarzuty karne, co do których Saakaszwili twierdzi, że mają tło polityczne.

Większość stron rządowych oraz telewizyjna działa już prawidłowo.