Netflix testuje dwie nowe funkcje: speedwatching i podfasting, które pozwalają osobom korzystającym z wersji mobilnej serwisu oglądać filmy z różną prędkością. Możliwe jest odtwarzanie filmów albo wolniejsze, zmniejszając prędkość o 0,5 i 0,7 razy lub szybsze – 1,25 i 1,5 raza. Pierwsza opcja dla miłośników detalu lub uczących się języka, druga dla niecierpliwych.
Te nowości nie wzbudziły wśród filmowców entuzjazmu. Uważają bowiem, że obydwie możliwości to ingerencja w autonomiczne dzieło, jakim jest film.
https://twitter.com/aaronpaul_8/status/1188925851514966016
Aktor Aaron Paul, znany przede wszystkim z „Breaking Bed” napisał na Twitterze:
Stop. Kiedy się o tym dowiedziałem, poczułem potrzebę zabrania głosu. Nie ma mowy, by Netflix mógł to robić (no way używane jest również w naszym kraju i ma wydźwięk podobny do znanego ¡No pasarán! – przyp red.). Oznaczałoby to, że całkowicie przejmie kontrolę nad dziełem wielu innych osób i ją zniszczy. Netflix jest znacznie lepszy. Czy mam rację Netflix?
Pomysłu broni, co oczywiste, wiceprezes Netflixa Keela Robinson, która na stronie Neflixa przedstawiła punkt widzenia serwisu:
Jest to funkcja, która od dawna jest dostępna w odtwarzaczach DVD – i nasi subskrybenci często o nią pytali. Są to na przykład ludzie, którzy chcą szybciej dotrzeć do swojego ulubionego fragmentu lub oglądać wolniej ze względu obcy im język.