TEST: Thule EnRoute Camera Backpack 20L

Używam różnych modeli plecaków Thule od lat i nie ukrywam, że żywię spory szacunek do wyrobów tej marki. Szwedzcy projektanci rzeczywiście uczciwie na niego zapracowali – i wiem, że nie jest to tylko moja opinia. Kilka innych modeli, których używam od lat, jest nie do zdarcia – i to dosłownie, a nie w sensie metaforycznym. Ale tym razem nieco się na Thule zawiodłem.
Thule EnRoute Camera Backpack 20L
Thule EnRoute Camera Backpack 20L

Pomysł jest dobry. I ładny

Ten plecak miał być z założenia moim codziennym towarzyszem miejskich podróży. Towarzyszem, do którego zmieszczę po pierwsze laptopa, po drugie aparat z jednym lub dwoma obiektywami, po trzecie – trochę innych drobiazgów. Jak to założenie sprawdziło się w praktyce?

Laptop. Bez problemu nosiłem w nim 13-calowego laptopa. Jego włożenie przy wypełnionej bocznej kieszeni fotograficznej jest może nieco trudniejsze, ale nadal możliwe. Czyli zaliczam? Zdecydowanie tak. ✔️

Aparat. Dość duży bezlusterkowiec z niezbyt dużym obiektywem mieści się bez problemu. Drugi obiektyw – z trudem. Dłuższy obiektyw – jeszcze gorzej. Do tego sporo miejsca na dodatkowe akcesoria fotograficzne, np. specjalne kieszonki na karty pamięci, a nawet wewnętrzna (sic!) kieszonka, w której da się zmieścić nieduży, lekki, ale pełnowymiarowy statyw. Czy zaliczam? Połowicznie. ✔️❌

Drobiazgi. Sporo miejsca w głównej komorze, nawet po włożeniu aparatu. Dodatkowa wygodna kieszeń z przodu. Dodatkowa usztywniona kieszeń u góry (z mniejszymi kieszonkami). Jak na użytkowanie miejskie i krótkie, 1-dniowe wycieczki – zdecydowanie zaliczam. ✔️

Jak na to, że Thule EnRoute Camera Backpack 20L musi z założenia spełniać warunki  pewnego kompromisu, naprawdę się to jego projektantom udało. I na dodatek całkiem zgrabnie wygląda, zarówno w testowanej przeze mnie wersji o kolorze zgniłej zieleni (z “żarówiasto” zielonkawym wnętrzem), jak i w wersji czarnej (na szczęście z błękitnym wnętrzem).

Co mi się szczególnie podoba? To, że z bocznej kieszeni fotograficznej można wyjąć wyściełany, dobrze chroniący sprzęt środek (nie tylko przegródki, ale całą komorę na aparat). A następnie od środka plecaka zacisnąć rękaw, który zupełnie likwiduje kieszeń fotograficzną. Jeśli zatem w danym momencie potrzebujemy zwykłego plecaka, za to bardziej pojemnego – nie ma problemu.

Boczna kieszeń na mały statyw lub butelkę/bidon/termos. Genialnie wygodna. Idealnej wielkości. Przemyślana. Z wewnętrzną opaską podtrzymującą.

Ruchome przegródki w komorze na aparat. Dzięki temu da się dobrze zabezpieczyć sprzęt i zmieścić dodatkowe drobiazgi, takie jak akumulatory czy nawet nieduży dodatkowy obiektyw.

Co można poprawić? Szkoda, że wyjmowana komora fotograficzna nie może stać się małą torbą fotograficzną. Wystarczyłoby pokryć ją od zewnątrz bardziej wytrzymałym materiałem i dodać pasek do noszenia – taka mała torba bardzo by się czasem przydała.

Usztywniana górna kieszeń jest wygodna (i bezpieczna np. dla okularów), ale dość ciężka (nawet pusta). Dlatego plecak niezbyt ładnie się układa, marszczy w środku. Dopiero maksymalnie wypełniony przybiera zgrabny kształt “skorupy żółwia”.

I jeszcze drobiazg – górna rączka. W miejskim plecaku mogłaby być szersza i trochę wygodniejsza, np. wypełniona i usztywniona lub pokryta gumą. Zamiast tego jest zwykły solidny pasek – nieźle, ale mogłoby być nieco lepiej.

System nośny

Pasy nośne zakładane na ramiona są lekko wyprofilowane, usztywnione i wypełnione gąbką. Do tego do dyspozycji mamy “pikowany” tył plecaka, dzięki czemu nie przywiera on całą powierzchnią do pleców, oraz zapinany pas piersiowy. Jest dobrze, nawet bardzo dobrze, ale… niestety mam porównanie z innymi plecakami fotograficznymi i miejskimi (w tym plecakami Thule).

W porównaniu do innych modeli tej firmy, pasy nośne są nieco zbyt wąskie, a wyprofilowania systemu nośnego raczej symboliczne. To elegancki plecak miejski, który stara się nie epatować przesadnymi udziwnieniami, więc dopóki jest wypełniony tylko częściowo, nosi się go bardzo wygodnie. Ale wypełniony sprzętem fotograficznym, z włożonym statywem, termosem i paroma innymi drobiazgami daje użytkownikowi zauważyć różnicę w porównaniu z innymi plecakami.

Thule EnRoute Camera Backpack 20L

Jeśli szukasz modelu, który można nosić przez cały dzień i wcale tego nie poczuć, to spokojnie da się takie znaleźć w ofercie Thule. Ale to nie jest EnRoute Camera Backpack.

Jakość wykonania

To plecak Thule, więc wydawałoby się, że ten akapit można pominąć stwierdzeniem: jak zawsze wszystko super. I że prędzej wydepczemy koleiny na górskim, kamiennym szlaku niż cokolwiek miałoby się uszkodzić bądź zużyć.

Nie tym razem. Po kilku miesiącach intensywnej eksploatacji rzeczywiście nie widzę na tym plecaku najmniejszych oznak zużycia czy choćby zabrudzenia wykonanej z nylonu powłoki, jest jednak drobne “ale”. Już kilka razy, w dość niespodziewanych momentach, odwiązały się pętelki wspomagające przesuwanie suwaków w zamkach błyskawicznych. Nie jest to duży problem i da się z tym żyć (gdyby plecak był mój, po prostu użyłbym innego węzła i jeszcze stopił końcówki w jedną całość). Ale jak na Thule, mogłoby być lepiej. Idealnie, na przykład z pętelkami zakończonymi uchwytem z tworzywa, a nie takimi “budżetowymi sznurówkami”. Jest zatem tylko prawie idealnie, zwłaszcza jak na plecak za 520 zł.

Nosiłbym

Thule EnRoute Camera Backpack 20L nie jest plecakiem idealnym. I piszę to, zdając sobie sprawę, że moja opinia wynika pewnie w dużej mierze z wysokich oczekiwań, jakie względem niego miałem. Bo to Thule, bo znam inne modele tej firmy, bo naprawdę został świetnie przemyślany i zaprojektowany. Na początku testu powiesiłem poprzeczkę niezwykle wysoko.

W praktyce okazało się, że jest kilka drobiazgów, które trochę od ideału odstają. I dobrze, bo jest nad czym pracować i co poprawiać w kolejnych modelach. W których też pewnie – jak w każdym realnym produkcie – da się znaleźć jakieś wady. W “realu” nie ma ideałów, natomiast liczy się coś innego. Z przyjemnością używałem tego plecaka przez kilka miesięcy, a jakość jego wykonania gwarantuje, że można by ten okres swobodnie wydłużyć o kolejne kilkadziesiąt. Jak na cenę – niską w porównaniu do innych plecaków tej firmy – wygląda to jak całkiem niezła inwestycja w bezpieczeństwo sprzętu fotograficznego i wygodę codziennego użytkowania. | CHIP