Napromieniowany mężczyzna został poddany kremacji. Promieniowanie wykryto nawet miesiąc później

Na łamach JAMA ukazał się artykuł poświęcony historii z 2017 roku, kiedy to 69-letni mężczyzna chory na raka trzustki trafił do szpitala na skutek problemów z niskim ciśnieniem krwi. Dwa dni później doszło do jego śmierci, a szczątki poddano kremacji.
Napromieniowany mężczyzna został poddany kremacji. Promieniowanie wykryto nawet miesiąc później

Okazało się jednak, że kilka dni przed śmiercią pacjent przebywał w innej placówce, gdzie wstrzykiwano mu radioaktywny związek stosowany w leczeniu nowotworów. W momencie kremacji radioaktywna i potencjalnie niebezpieczna dawka Lu177-dotatate nadal była obecna w jego organizmie.

Napromieniowany mężczyzna trafił do krematorium, jednak sprawa wyszła na światło dzienne dopiero wtedy, gdy lekarze prowadzący dowiedzieli się o jego śmierci i poinformowali miejscowych pracowników o potencjalnym niebezpieczeństwie. Po ok. miesiącu od spalenia zwłok zdecydowano o sprawdzeniu krematorium z wykorzystaniem licznika Geigera. Okazało się, że lutetium-177 był wciąż obecny i znajdował się m.in. w komorze kremacyjnej, filtrze próżniowym i urządzeniu służącym do kruszenia kości.

Napromieniowany mężczyzna kilka dni przed śmiercią był leczony tzw. radiofarmaceutykami

Oczywiście nie ma pewności, że podanie radioaktywnego środka na kilka dni przed śmiercią doprowadziło do pojawienia się promieniowania wewnątrz krematorium. Biorąc jednak pod uwagę okoliczności całego zdarzenia, nietrudno sobie wyobrazić, że oba zjawiska były powiązane. Co ciekawe, jest to pierwszy przypadek radioaktywnego skażenia krematorium, który został tak dobrze udokumentowany.

Naukowcy postanowili również zbadać miejscowych pracowników pod kątem napromieniowania. Na szczęście mocz, który ci przekazali do analizy, nie zawierał żadnych śladów lutetium-177. Badacze natrafili jednak na inny radioaktywny izotop, który nazwa się technetem Tc 99m. Pracownik zaprzeczył, jakoby miał kontakt z tego typu środkami, dlatego pojawiła się hipoteza zakładająca, że najprawdopodobniej został wystawiony na działanie technetu Tc 99m podczas kremacji innych szczątków.

Ilość takiego promieniowania nie jest rzecz jasna szczególnie wysoka czy niepokojąca, jednak przypadek z 2017 roku może przełożyć się na pewne zmiany w procedurach związanych z paleniem zwłok pacjentów leczonych radiofarmaceutykami. W Stanach Zjednoczonych ponad połowa zmarłych jest poddawanych kremacji, dlatego potencjalna skala niezauważanego wcześniej problemu może być spora.