Unia Europejska walczy z rozpoznawaniem twarzy. Jak na razie w miejscach publicznych

Często pojawiają się głosy, jakoby rozpoznawanie twarzy było jednym z kolejnych rozwiązań, do wprowadzenia którego dąży Unia Europejska. Działania władz wydają się jednak przeczyć tym rewelacjom.
Unia Europejska walczy z rozpoznawaniem twarzy. Jak na razie w miejscach publicznych

Organy regulacyjne ds. ochrony danych nawołują bowiem do wprowadzenia ogólnego zakazu wykorzystywania sztucznej inteligencji do rozpoznawania twarzy. Miałoby to dotyczyć również innych metod, opartych na przykład na biometrii. Głos w sprawie zabrała zarówno Europejska Rada Ochrony Danych (EDPB) jak i Europejski Inspektor Ochrony Danych (EIOD).

Czytaj też: Sztuczna inteligencja Facebooka wykryje deepfakes i wyśledzi ich pochodzenie

W ich opinii powinno się też zakazać wykorzystywania sztucznej inteligencji do utrzymywania tzw. systemów oceniania wiarygodności społecznej. Apel odnosi się do rozpoznawania ludzi na podstawie identyfikacji twarzy, sposobu chodu, odcisków palców, materiału genetycznego, głosu oraz innych potencjalnych cech wyróżniających. Warto jednak mieć na uwadze, że proponowany zakaz odnosi się do miejsc publicznych, nie prywatnych placówek.

Unia Europejska chce walczyć z rozpoznawaniem twarzy w miejscach publicznych

Osobną kwestię stanowią osławione systemy oceny wiarygodności społecznej. Mówi się o nich w negatywnym kontekście, ponieważ doniesienia o ich funkcjonowaniu, na przykład w Chinach, mogą budzić spore wątpliwości. Właśnie dlatego przed kilkoma tygodniami Komisja Europejska zasugerowała wprowadzenie zakazu wprowadzania rozwiązań opartych na sztucznej inteligencji, odnoszących się m.in. do funkcjonowania wspomnianego systemu. Miałoby jednak obowiązywać kilka wyjątków od tej reguły, choćby w postaci potencjalnych zagrożeń terrorystycznych czy poszukiwania zaginionych dzieci.

Czytaj też: Stworzone przez sztuczną inteligencję układy znacząco przewyższają ludzkie

Co ciekawe, jednym z sygnatariuszy wniosku dotyczącego zakazania tego typu praktyk jest Wojciech Wiewiórkowski, pełniący rolę Europejskiego Inspektora Ochrony Danych. Wraz z Andreą Jelinek argumentuje on swoje poczynania, twierdząc, iż wprowadzenie takiej inwigilacji czy systemów oceny wiarygodności społecznej byłoby sprzeczne z podstawowymi wartościami UE i mogłoby prowadzić do dyskryminacji.