Na orbicie okołoziemskiej trzeba posprzątać. Kosmiczne śmieci zagrażają nam wszystkim

Kosmiczne śmieci to poważny problem. Podczas misji na orbitę okołoziemską trzeba się mocno nagimnastykować, by uniknąć kolizji. Według przewidywań ekspertów, w kolejnych latach będzie tylko gorzej. Czy można coś zrobić, by posprzątać orbitę?
Rozkład śmieci wokół Ziemi

Rozkład śmieci wokół Ziemi

Na orbicie okołoziemskiej znajduje się bardzo dużo obiektów, a z roku na rok przybywają kolejne. Ponad 29 000 satelitów, fragmentów rakiet i innych szczątków wystarczająco dużych, aby można je było śledzić z Ziemi, krąży wokół naszej planety. Mniejsze elementy liczone są w milionach. Sama tylko firma SpaceX wystrzeliła w ciągu ostatnich dwóch lat ok. 1700 satelitów w ramach sieci Starlink, a w planach się kolejne tysiące.

Kontrolerzy ruchu kosmicznego

To drastycznie zwiększa ryzyko kolizji w przestrzeni kosmicznej. Centrum operacyjne Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA) w Darmstadt, każdego dnia otrzymuje setki e-maili ostrzegających przed potencjalnymi kosmicznymi kolizjami. W maju bieżącego roku, operatorzy NASA zauważyli 5-milimetrową dziurę w jednym z robotycznych ramion Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS). Powód jest prosty – powstała ona w wyniku zderzenia z nieznanym kosmicznym śmieciem.

Świat nauki ostrzega – trzeba dwa razy się zastanowić, zanim wyniesiemy coś nowego na orbitę okołoziemską, ale też trzeba posprzątać bałagan, który obecnie tam panuje. Konieczne wydaje się także uruchomienie specjalnego organu zarządzającego ruchem w przestrzeni kosmicznej. W Nature 596 pokazała się ciekawa publikacja na ten temat.

Jak zarządzać ruchem w przestrzeni kosmicznej? Pewne rozwiązania można podpatrzeć w historii lotnictwa. Na początku XX wieku, gdy branża lotnicza przeżywała rozkwit, piloci trafiali na zatory w przestworzach. Opracowano specjalny system koordynacji ruchu lotniczego, a kontrolerzy ruchu lotniczego dzielą się informacjami o położeniu samolotów, by uniknąć kolizji.

W kosmosie się to nie uda. Poza Ziemią nie ma granic międzypaństwowych i wyznaczonych obszarów odpowiedzialności. Aby uniknąć kolizji, operatorzy satelitów muszą dysponować dokładną i aktualną listą wszystkich obiektów w przestrzeni kosmicznej. W przypadku działających satelitów nie powinno to być problemem, ale kosmiczne śmieci przecież nie są przypisane do danej pozycji na orbicie.

Obecnie główny globalny katalog obiektów kosmicznych jest publikowany na stronie Space-Track.org przez amerykańskie Dowództwo Kosmiczne (US Space Command). Jest to najdokładniejsza dostępna lista publiczna obiektów na orbicie okołoziemskiej, ale brakuje w nim niektórych satelitów, które mają tajny status. Częściowo z powodu tego braku przejrzystości, inne kraje również śledzą obiekty kosmiczne, a niektóre prywatne firmy tworzą komercyjnie dostępne katalogi.

Dobro nas wszystkich

Zamiast tego miszmaszu, świat potrzebuje jednolitego systemu zarządzania ruchem kosmicznym. Dzięki niemu wynoszenie nowych obiektów na orbitę byłoby łatwiejsze i bezpieczniejsze. Niestety, wymagałoby to ogromnych środków finansowych i klarownych organów nadzorczych. Konieczne byłoby także stworzenie nowej międzynarodowej konwencji. Jedną z analogii jest Międzynarodowy Związek Telekomunikacyjny (ITU), podlegający ONZ, który koordynuje globalne kwestie telekomunikacyjne, takie jak to, kto może nadawać w jakich częściach widma radiowego.

Stworzenie odpowiednika dla ruchu kosmicznego będzie niezwykle trudnym zadaniem. Aby odniósł on sukces, trzeba będzie oddzielić bezpieczeństwo obiektu (jak uniknięcie rozbicia satelity) od bezpieczeństwa narodowego (jak to, czy satelita szpieguje inny kraj). Kraje mogłyby dzielić się informacjami o położeniu satelity bez dzielenia się szczegółami dotyczącymi jego możliwości lub celu przebywania w przestrzeni kosmicznej. Takie szczątkowe informacje też mogą być cenne.

Jednym z pomysłów, które mogłoby pomóc, byłoby przeniesienie katalog Space-Track.org z wojska do agencji cywilnej. Mogłoby to zacząć rozładowywać napięcia geopolityczne, a tym samym usprawnić globalne wysiłki na rzecz zarządzania kosmicznymi śmieciami. To posunięcie mogłoby przyczynić się do zawarcia globalnego porozumienia między narodami w sprawie ruchu kosmicznego. Nawet Chiny, pomimo rywalizacji ze Stanami Zjednoczonymi, miałyby dużą motywację do uczestnictwa w tym projekcie. Transfer katalogu Space-Track.org został przewidziany w dyrektywie prezydenckiej z 2018 r., ale jeszcze nie nastąpił. Kongres nie ma na to niezbędnych funduszy.

Czas zacząć działać. Jeśli światowe rządy nie podejmą pilnych działań na rzecz współpracy w celu zwiększenia bezpieczeństwa w przestrzeni kosmicznej, pewnego dnia staną w obliczu katastrofalnej kolizji, która wyeliminuje jednego lub więcej satelitów kluczowych dla ich bezpieczeństwa, dobrobytu gospodarczego lub obu tych czynników. Przestrzeń kosmiczna to dobro wspólne, o które musimy dbać wszyscy, niezależnie od narodowości i poglądów politycznych.