Chirurgiczna taśma klejąca zamiast szwów. Naukowcy z MIT twierdzą, że tak będzie wygodniej

Czy taśma klejąca to jeden z najlepszych wynalazków naszej cywilizacji, z której korzysta, korzystał, lub będzie korzystał prawie każdy człowiek? Wydaje mi się, że tak. Nic więc dziwnego, że ktoś w końcu zainteresował się stworzeniem jej chirurgicznej wersji, nadającej się do klejenia naszego organizmu.
Chirurgiczna taśma klejąca zamiast szwów. Naukowcy z MIT twierdzą, że tak będzie wygodniej

Chirurgiczna taśma klejąca jak na razie powstała w wersji, w której tylko jedna strona została pokryta specjalnym klejem, który został zaprojektowany z myslą o uszczelnianiu defektów w przewodzie pokarmowym. W licznych eksperymentach przeprowadzonych na modelach zwierzęcych zespół wykazał, że opracowana przez nich taśma chirurgiczna doskonale radzi sobie z klejeniem wszelkiego rodzaju rozdarć i przebić okrężnicy, żołądka i jelit.

Co ważne, klej, którym pokryta jest taśma wiąże się z tkankami w przeciągu kilku sekund i jest w stanie trzymać się ich przez ponad miesiąc. Dostatecznie długo, żeby sklejone uszkodzenie tkanki zdążyło się zregenerować. Po nieco ponad miesiącu, taśma zaczyna ulegać stopniowej degradacji, nie powodując przy tym żadnego stanu zapalnego w organizmie. Na takiej samej zasadzie działają zresztą rozpuszczalne szwy chirurgiczne.

Chirurgiczna taśma jest w zasadzie gotowa do użytku. Nie licząc oczywiście atestów

— Nasza taśma może przyjąć się jako gotowy, rzeczywisty produkt, którego chirurdzy mogliby używać w podobny sposób, w jaki używamy niechirurgicznej taśmy klejącej wszędzie poza salą operacyjną – mówi Hyunwoo Yuk, z Wydziału Inżynierii Mechanicznej MIT, jeden z twórców taśmy.

Najnowsza iteracja taśmy w dużym stopniu opiera się na pierwotnej wersji, zaprojektowanej w 2019 r. Wtedy jednak, zespół Yuka stworzył dwustronną taśmę klejącą, pokrytą klejem wykonanym z kwasu poliakrylowego z domieszką estrów N-hydroksysukcynimidu, które wiążą się z białkami w klejonych tkankach.

Substancja została również wzmocniona dodatkowo żelatyną lub (zależnie od wersj) chitozanem – obie naturalne substancje odpowiedzialne były za utrzymanie samego kształtu taśmy. Wersja ta działała dobrze, ale po w trakcie konsultacji i wstępnych testów na modelach zwierzęcych, chirurdzy praktycznie jednogłośnie stwierdzili, że jednostronna wersja będzie po prostu lepsza, jeśli chodzi o liczbę jej możliwych zastosowań.

Czytaj również: Robot chirurgiczny STAR przeprowadził samodzielną operację. Pacjentem była świnia

Najnowsza wersja klei zatem jednostronnie. Przy okazji twórcom taśmy udało się udoskonalić recepturę kleju tkankowego, zastępując żelatynę i chitozan trwalszym hydrożelem na bazie alkoholu poliwinylowego. Dzięki temu taśma utrzymuje się przez ponad miesiąc w miejscu sklejenia. Nieklejąca się warstwa zewnętrzna została wykonana z biodegradowalnego poliuretanu, który ma mniej więcej taką samą sztywność i rozciągliwość jak ludzka tkanka jelitowa.

Aktualna wersja jest już w pełni biokompatybilna z ludzkimi tkankami oraz na tyle mocna, żeby być w stanie skleić wszelkiego rodzaju uszkodzenia, do naprawy których w niechirurgicznym świecie większość z nas skorzystałaby ze zwykłej taśmy klejącej. Czy nowy sposób łączenia tkanek przyjmie się wśród chirurgów? Trudno powiedzieć. Twórcy taśmy na pewno będą chcieli zainteresować swoim produktem branżę medyczną. Nie wiadomo jednak, czy im się to uda.