Ludzie wierzą nauce, ale eksperyment pokazuje, jak łatwo nami wtedy manipulować

10 195 uczestników z 24 krajów wzięło udział w nietypowym eksperymencie: mieli oceniać, na ile wiarygodnie brzmią przedstawione im twierdzenia. Pod uwagę było również brane autorstwo tych słów, które miały pochodzić od naukowców lub przywódców religijnych.
Ludzie wierzą nauce, ale eksperyment pokazuje, jak łatwo nami wtedy manipulować

Zamysł był prosty: autorzy badań chcieli ocenić, czy ludzie są w stanie uwierzyć nawet w największe bzdury, jeśli ich rzekomymi autorami będą autorytety ze świata nauki. Okazało się, że tak właśnie jest. 76 procent uczestników eksperymentu uznawało przedstawione im informacje za wiarygodne, o ile był z nimi związany naukowiec. Kiedy autorem okazywał się duchowny, wskaźnik ten spadał do nieco mniej imponujących 55 procent.

Czytaj też: Naukowcy z Polski, Japonii i Hiszpanii łączą siły w walce z fake newsami

Co ciekawe, u ochotników, którzy oceniali swoją religijność jako wysoką również pojawiały się tendencje do uznawania słów naukowców za bardziej sensowne aniżeli w przypadku duchownych. Różnice te były jednak zauważalnie mniejsze niż w grupie ogólnej. Takie osoby cechowały się (co jest dość oczywiste) wyższą skłonnością od pozostałych do wiary w słowa ludzi związanych z religią.

W przeszłości opisywany fenomen określano mianem efektu Einsteina. To właśnie on miałby odpowiadać za naszą skłonność do bezrefleksyjnego uznawania za prawdziwe słów pochodzących rzekomo od naukowców. Innymi słowy: źródła informacji darzone społeczną wiarygodnością są obdarzane odgórnym zaufaniem i są w mniejszym stopniu weryfikowane. Szczegóły na ten temat zaprezentowano w artykule dostępnym na łamach Nature Human Behaviour.

Średnio 76% uczestników wierzyło w nieprawdziwe twierdzenia, jeśli ich autorami byli rzekomo naukowcy

Z perspektywy ewolucyjnej, szacunek dla wiarygodnych autorytetów, takich jak nauczyciele, lekarze i naukowcy, stanowi strategię adaptacyjną, która umożliwia skuteczne uczenie się kulturowe i przekazywanie wiedzy. Faktycznie, jeśli źródło jest uznawane za zaufanego eksperta, ludzie są skłonni uwierzyć w twierdzenia pochodzące od tego źródła, nawet jeśli nie w pełni je rozumieją. wyjaśniają autorzy

Czytaj też: Ludzki mózg żyje w przeszłości. Co daje nam opóźnienie w postrzeganiu rzeczywistości?

Warto podkreślić, iż wcześniejsze badania sugerowały, że chrześcijanie potrzebują mniejszej liczby dowodów, aby uwierzyć w twierdzenia związane z religią aniżeli z nauką. Jakby tego było mało, u religijnych osób pojawia się zdolność do akceptowania twierdzeń niezgodnych z ich poglądami, jeśli dane słowa padają z ust ich przywódców religijnych. W ramach nowych badań naukowcy chcieli natomiast sprawdzić, jakie będą różnice między wiarą w słowa naukowców i duchownych.