Test Xiaomi Handheld Vacuum Cleaner G11. Myślałem, że mam czyste podłogi…

Xiaomi Handheld Vacuum Cleaner G11 to pierwszy pionowy odkurzacz, którego miałem okazję używać przez dłuższy czas. Choć odkurzacze autonomiczne są znacznie wygodniejsze, to sprzęt Xiaomi pokazał mi, że moje podłogi wcale nie są takie czyste, jak mi się wydawało.
Test Xiaomi Handheld Vacuum Cleaner G11. Myślałem, że mam czyste podłogi…

Bogaty zestaw Xiaomi Handheld Vacuum Cleaner G11

Odkurzacz jest zapakowany w bardzo prosty sposób, bez wymyślnych konstrukcji wnętrza kartonu. I dobrze. W zestawie znajdziemy główny moduł odkurzacza, cztery końcówki (które zaraz omówimy), rurę, akumulator, stację dokującą oraz ładowarkę. Zestaw prosty, kompletny, ale zarazem bogaty. W końcu za coś płacimy 1 799 zł.

Modułowa konstrukcja odkurzacza

Cały odkurzacz składa się z kilku elementów, które możemy ze sobą dowolnie łączyć. Najważniejszy jest główny moduł z silnikiem. Może przypominać pistolet, ze względu na uchwyt i spust włącznika. W trakcie odkurzania możemy go trzymać, albo zablokować przyciskiem pod ekranem. Tutaj również widzimy aktualny tryb pracy i stan naładowania akumulatora.

Główny moduł jest otwierany, co pozwala dostać się do pojemnika na brud. Całość jest rozkładana w bardzo prosty sposób, więc w razie konieczności wyczyszczenia, można to zrobić dosłownie w minutę. Wszystkie elementy zestawu, poza oczywiście silnikiem, można bardzo łatwo umyć. Na co szczególnie zwracam uwagę koleżankom i kolegom z branży. Sprzęt, szczególnie taki, po testach wypada wyczyścić i w przypadku Xiaomi Handheld Vacuum Cleaner G11 nie ma z tym najmniejszego problemu. Tak tylko profilaktycznie zaznaczam. Nauczony doświadczeniem.

Do silnika możemy podpiąć dowolną końcówkę. Albo bezpośrednio, wtedy mamy bardzo krótki odkurzacz do wykorzystania choćby w samochodzie, albo przedłużyć całość za pomocą aluminiowej rurki.

Czytaj też: Test odkurzacza Dyson V15 Detect Absolue Extra

Cztery końcówki na różne… okazje

Końcówka z obracaną głowicą

W zestawie mamy cztery końcówki do odkurzania różnych powierzchni i miejsc. Główna jest wyposażona w gumową, obracaną głowicę. Zminimalizowano na niej włosie szczotek, które jest w dodatku dosyć twarde (spokojnie, nie rysuje podłóg) i krótkie, dzięki czemu skutecznie zbiera zabrudzenia i sierść oraz włosy zaplątują się w niej tylko w minimalnym stopniu.

Obracana głowica idealnie sprawdza się przy odkurzaniu dywanów. Z krótkim i długim włosiem. Potrafi z nich wyciągnąć bardzo dużo zabrudzeń i idealnie sprawdza się do zbierania z nich sierści. Z powodzeniem przebija popularne turboszczotki do klasycznych odkurzaczy.

Nieco gorze wypada przy odkurzaniu rozsypanych rzeczy. Warto zmniejszyć moc odkurzacza, inaczej lubi je rozrzucać dookoła. Trzeba też uważać przy ścianach, bo głowica nie sięga idealnie do ścian czy listw i łątwo tam przeoczyć jakieś zabrudzenia.

Szczotka do roztoczy

Tutaj muszę przyznać, że bez instrukcji nie do końca wiedziałem, do czego służy. Obracana szczotka z włosiem jest w niej schowana za warstwą plastiku. Końcówka jest przeznaczona do odkurzania materaców oraz ogółem miękkich mebli.

Bardzo skutecznie zbiera z nich kurz, który dosłownie wyciąga ze środka. Dobrze radzi sobie też z sierścią, ale ta lubi się zaplątywać w głowicę i warto ją co jakiś czas wyczyścić.

Dysza szczotkowa

Czyli w uproszczeniu końcówka ze szczotką. Idealna do zbierania kurzu np. z mebli i wszelkiego rodzaju zakamarków. Obok odkurzania biurka i różnych szafek, końcówka była bardzo przydatna do odkurzania samochodów testowych przed zdjęciami. Nie mam do niej najmniejszych zastrzeżeń, może poza tym, że we włosie lubi się zaplątywać sierść.

Dysza szczelinowa

Końcówka do… szczelin. Jak nazwa wskazuje. Do różnego rodzaju kątów i wąskich miejsce jest jak znalazł.

Czytaj też: Test BMW iX. To najmądrzejsze BMW w historii

Xiaomi Handheld Vacuum Cleaner G11 pokazał mi, że moja podłoga tylko wyglądała na czystą

Na co dzień pracuje u mnie iRobot Roomba i7+, ostatnio na zmianę z kilkoma innymi odkurzaczami autonomicznymi. Jeżdżą prawie codziennie i na pierwszy rzut oka można powiedzieć, że radzą sobie bardzo dobrze. Rozpakowałem odkurzacz Xiaomi i odkurzyłem kawałek dywanu, na dwie szerokości szczotki. Dywan wyglądał na czysty, tymczasem w pojemniku na brud miałem tyle sierści, jakbym odkurzał kota, a nie dywan po kocie. To chyba odpowiednia rekomendacja co do tego, jak dobrze odkurza Xiaomi Handheld Vacuum Cleaner G11. Producent deklaruje, że jego maksymalna moc to 185 AW, a moc znamionowa 500 W.

Odkurzacz oferuje trzy poziomy mocy – Eco, Auto i Turbo. Eco przydaje się w zasadzie tylko do zbierania rozsypanych rzeczy, typu np. ryż czy ziemia z kwiatków. Dzięki temu nie rozrzuca zabrudzeń na boki. Auto sprawdza się we wszystkich zastosowaniach, a Turbo idealnie spisuje się, kiedy chcemy wyciągnąć dosłownie wszystko z dywanu, szczególnie takiego z dłuższym włosiem. Maksymalna, deklarowana prędkość obrotów szczotek w trybie Turbo to do 120 000 na minutę.

Wygoda użytkowania Xiaomi Handheld Vacuum Cleaner G11

W trakcie użytkowania odkurzacza przeszła mi przez głowę myśl – czy taki sprzęt można polecić osobom starszym? I tak, i nie. Z jednej strony, kiedy korzystamy z głównej szczotki z obracaną głowicą, odkurzacz w zasadzie sam jest ciągnięty do przodu. Nie jest przesadnie ciężki, więc dla starszych osób nie sprawi problemu.

Ale kiedy zdejmiemy długą rurkę i odkurzacz trzeba podnieść, np. do odkurzania jakiejś półki, wtedy całość trochę waży (nieco ponad 4 kg) i tutaj już trzeba się trochę gimnastykować.

Jeśli chodzi o wygodę użytkowania, zmieniłbym tylko jedną rzecz. Przydałaby się jakaś łamana końcówka dla końcówki ze szczotką. Podczas odkurzania samochodów czasami odkurzacz mimo wszystko jest trochę za długi i aż chciałoby się go delikatnie złamać, żeby dostać się w trudniej dostępne miejsca.

Czytaj też: realme GT2 Pro – pierwszy prawdziwy flagowiec od realme

Czas pracy Xiaomi Handheld Vacuum Cleaner G11

Czasy pracy Xiaomi Handheld Vacuum Cleaner G11 są… różne. Wszystko zależy od używanej końcówki. Ogółem, deklaracje Xiaomi mają pokrycie w rzeczywistości. Wygląda to następująco:

Na jednym ładowaniu bez problemu można odkurzyć prawie 60-metrowe mieszkanie, z wykorzystaniem różnych poziomów mocy, dołożyć do tego odkurzanie półek i szafek, a na koniec zostanie jeszcze nieco energii w akumulatorze.

Akumulator możemy ładować bezpośrednio w odkurzaczu, ma do tego dedykowane gniazdo, albo po umieszczeniu go w stacji dokującej. Ta domyślnie wisi w takiej pozycji:

Warto z niej skorzystać, inaczej przechowywanie odkurzacza jest nieco trudne. Z racji tego, że użytkowałem Xiaomi Handheld Vacuum Cleaner G11 tylko przez jakiś czas, z oczywistych względów nie wieszałem go na ścianie.

Xiaomi Handheld Vacuum Cleaner G11 to udany odkurzacz. Chętnie bym sobie taki sprawił

Robot odkurzający to dobry wynalazek, ale jako że w mieszkaniu zawsze mam nadmiar kartonów stojących na podłodze, nie zawsze jest w stanie wszędzie dokładnie odkurzyć. Mimo wszystko jest wygodny. Gdybym miał go zamieniać, to Xiaomi Handheld Vacuum Cleaner G11 byłby solidnym kandydatem. Szczególnie że jak okazało się w trakcie testów, jest w stanie wyciągnąć z głębi dywanów więcej zabrudzeń.

Xiaomi Handheld Vacuum Cleaner G11 oferuje spory zestaw, jest dobrze wykonany i wygodny w codziennym użytkowaniu. Nie polecałbym go do dużych domów, bo konieczne będzie sprzątanie na raty. Przy wyższej mocy mamy 15-20 minut pracy. Opcjonalnie można by dokupić dodatkowy akumulator. W sumie w stacji dokującej mamy dedykowane miejsce na ładowanie drugiego ogniwa. Poza tym odkurzacz sprawdza się w niemal każdym zastosowaniu. Odkurza wnętrza, ale też bardzo dobrze spisuje się podczas odkurzania samochodów. Choć momentami potrafi być trochę za duży. Do tego łatwo się go opróżnia i bardzo łatwo rozkłada na szczęści w celu wyczyszczenia. Ogółem, sprzęt jest zdecydowanie na plus.