Vivo X80 Pro – fantazja na 4 aparaty fotograficzne i Zeissa

Vivo X80 Pro to smartfon nieco specyficzny. Należy do najwyższej półki urządzeń, a producent na każdym kroku podkreśla fotograficzne możliwości swojego flagowca i współpracę z Zeissem, który wspomógł projektowanie części optycznej X80 Pro i którego wpływy można zauważyć także w oprogramowaniu. W jakim stopniu Vivo zdołał spełnić swoje obietnice?
Vivo X80 Pro

(fot. Andrzej Libiszewski, Chip.pl)

Parametry

ParametrWartość
ProcesorQualcomm SM8450 Snapdragon 8 Gen 1, Octa-core (1 x 3,0 GHz Cortex X2 3 x 2,50 GHz Cortex-A710 & 4 x 1,8 GHz Cortex-A510, 4 nm)
GPUAdreno 730
Ekran6,78”, 1440 x 3200 px, 20:9, 517 ppi, LTPO3 AMOLED, 1-120 Hz, 10-bit, HDR10+, 1000 nit (szczyt dla całego ekranu) 1500 nit (szczyt lokalny) 89,9 % StB
Pamięć RAM12 GB
Pamięć Flash256 GB UFS 3.1
Aparat główny– 50 Mpix, f/1.6, 23 mm, 1/1,3”, 1,0 µm, PDAF, Laser AF, OIS
– 48 Mpix, f/2.2, 14 mm, 114° (ultraszerokokątny), 1/2”, AF
– 12 Mpix, f/2.9, 50 mm, 1/2,93”, 1,0 µm, Dual Pixel PDAF, gimbal OIS
– 8 Mpix, f/3.4, 1/4,4”, 125 mm, 1,0 µm, PDAF, OIS
układ Vivo V1+, optyka Zeiss Vario-Tessar, powłoki Zeiss T*
Aparat przedni32 Mpix, f/2.5, 24 mm, 1/2,8”, 0,8 µm
Audiostereo + BT (SBC, AAC, aptX HD)
Łączność5G, LTE+, HSPA, Wi-Fi 6, Bluetooth 5.2, NFC, dual SIM, USB-C 3.1
LokalizacjaA-GPS dual band, GLONASS, GALILEO, BeiDou, QZSS
AkumulatorLi-Ion 4700 mAh, ładowanie Flash Charge 80 W, ładowanie bezprzewodowe Flash Charge 50 W, ładowanie zwrotne
Waga219 g
Rozmiary164,6 x 75,3 x 9,1 mm
CertyfikatyIP68
System operacyjnyFuntouch OS 12 (Android 12)

Cena w momencie pisania recenzji wynosi 5999 zł.

Vivo X80 Pro
(fot. Andrzej Libiszewski, Chip.pl)

Zawartość pudełka

Vivo nie dostosowało się do obowiązujących trendów w branży i w sporym, stylowym pudełku znalazłem raczej bogatą zawartość. Poza smartfonem była w nim bowiem szybka ładowarka, okablowanie, dość eleganckie etui, dokumentacja oraz coraz rzadziej spotykane w kompletach słuchawki przewodowe, którym kilka słów poświęcę w części poświęconej dźwiękowi. Mała rzecz, a jednak cieszy, że płacąc niemałe pieniądze za smartfon z górnej ma się naprawdę komplet.

Vivo X80 Pro
(fot. Andrzej Libiszewski, Chip.pl)

Wzornictwo

Vivo X80 Pro należy do urządzeń z ekranem o zakrzywionych krawędziach i podobnie wykonany jest panel tylny. Łącząca je wąska ramka jest wykonana z aluminium, rozszerzającego się u góry i dołu urządzenia. Przyciski wybudzania i głośności umieszczone zostały klasycznie, na prawym boku telefonu. Na górnej części znalazły się dioda podczerwona i mikrofon, na dole slot na karty nanoSIM, główny mikrofon, głośnik oraz gniazdo USB-C.

Ekran jako się rzekło, ma krawędzie zachodzące na boki, zaokrąglone rogi i zajmuje praktycznie całą przednią część smartfonu. Ramki są dość wąskie, w górną wkomponowany jest głośnik służący zarówno do rozmów, jak i do multimediów. Oczko przedniej kamery jest okrągłe i wycięte centralnie na górze ekranu.

Vivo X80 Pro
(fot. Andrzej Libiszewski, Chip.pl)

Tylny panel wykonany jest z matowego, mieniącego się szkła, które prezentuje się bardzo ładnie i jest odporne na odciski palców, ale niestety także jest bardzo śliskie i łatwo wysuwa się z rąk. Górną część panelu zajmuje ogromna, wykonana z błyszczącego szkła prostokątna wyspa aparatów fotograficznych. Wystaje z niej kolejna wysepka, także szklana, tyle że okrągła. Jest chroniona wystającym metalowym rantem i zawiera aparat ultraszerokokątny, szerokokątny, standardowy oraz dalmierz laserowy. Tamże nadrukowane jest logo Zeissa i powłok T*. Teleobiektyw peryskopowy znalazł swoje miejsce pod okrągłą wysepką, a doświetlająca dioda po jej prawej stronie.

Na wyspie aparatów znalazły się też nadrukowane informacje o kooperacji Vivo i Zeissa, a także o typie obiektywu, który to temat omówię przy okazji. Całość niestety wygląda chaotycznie i karykaturalnie, choć na plus należy zaliczyć, że dzięki rozmiarom odłożony smartfon przynajmniej się nie chybocze.

Vivo X80 Pro
(fot. Andrzej Libiszewski, Chip.pl)

Jakość wykonania jest znakomita, jak przystało na produkt z najwyższej półki – i takie też wrażenie ma się po wzięciu Vivo do ręki. Muszę jednak przyznać, że estetyka vivo X80 Pro niespecjalnie do mnie trafia. Rzecz gustu, nie mogę powiedzieć, że jest źle, ale naprawdę daleko mu do uroku ceramicznego Oppo Find X5 Pro. Sytuację trochę poprawia firmowe etui, które udaje sztuczną skórę i którego warto używać także dlatego, że znacznie pewniej leży w dłoni niż sam smartfon.

Wyświetlacz

Ekran vivo X80 Pro jest niewątpliwie mocną stroną smartfonu. Za wyświetlanie obrazu odpowiada panel typu LTPO3 AMOLED o przekątnej 6,78” i rozdzielczości 1440 x 3200 pikseli, zatem o gęstości 517 ppi. Domyślnie smartfon pracuje jednak z rozdzielczością mniejszą od maksymalnej, wynoszącą 2400×1080 pikseli i wykorzystanie pełnych możliwości wyświetlacza należy wymusić ręcznie. Szkoda, że zabrakło dynamicznego dostosowywania rozdzielczości w zależności od sytuacji i potrzeb.

Vivo X80 Pro
(fot. Andrzej Libiszewski, Chip.pl)

Maksymalne odświeżanie wynosi 120 Hz i jak przystało na panel LTPO3, jest ono regulowane w zakresie 1-120 Hz, z typowym minimum 10 Hz dla obrazów statycznych. W opcjach ekranu dostępne są trzy ustawienia: 60 Hz, 120 Hz i inteligentne przełączanie, przy czym wbrew temu, co można by sądzić, dla wszystkich trzech ustawień panel jest płynnie regulowany, tyle że dla ustawienia 60 Hz maksimum jest właśnie takie, a dla dwóch pozostałych trybów 120 Hz – są jedynie nieznaczne różnice w sposobie przełączania. W obu szybkich trybach praca ekranu nie budzi zastrzeżeń – jest płynnie, bez przycięć i nadmiernego drenowania baterii.

Reprodukcja kolorów jaką oferuje vivo X80 Pro jest na bardzo dobrym poziomie. W ustawieniach dostępne są trzy tryby wyświetlania kolorów i jest w nich pewna osobliwość: otóż tryb standardowy odwzorowuje przestrzeń barwną DCI-P3, a tryp profesjonalny sRGB – w większości testowanych wcześniej modeli różnych producentów było odwrotnie. Jest też tryb jasny, który oferuje największe nasycenie kolorów, brak zgodności z jakimkolwiek ze standardów i trudno go z tego powodu do czegokolwiek polecać.

W każdym z trybów dostępny jest dodatkowy suwak, odpowiadający za dostrojenie temperatury barwowej bieli. W trybie standardowym warto go przesunąć nieco w kierunku barwy ciepłej dla maksymalnej zgodności z DCI-P3. sRGB dodatkowej regulacji nie wymaga.

Doskonale wygląda jasność wyświetlacza. Wg pomiarów wykonanych przez portal GSMArena, przy ustawieniach statycznych vivo X80 Pro osiąga jasność ~500 nit, z włączonym automatem natomiast 1000, a lokalnie jasność może sięgać nawet do 1500 nit w trybach HDR – czyli producent nie przesadził w żaden sposób w swoich deklaracjach. Ustawienie automatyczne gwarantuje czytelność w każdych warunkach, także w pełnym, lipcowym słońcu.

Vivo X80 Pro oferuje wsparcie dla koloru 10 bit i HDR10+. W tej chwili bez problemu te możliwości obsługuje Netflix i Youtube – niestety mimo dostępności odpowiednich materiałów w HBO Max, Disney+ i Amazon Prime Video na testowanym smartfonie obejrzymy je jedynie w wersji SDR. Wszystkie serwisy oferowały maksymalnie rozdzielczość 1080p

W ustawieniach wyświetlacza znajdziemy także możliwość włączenia trybu ciemnego w systemie i trybu nocnego, z ograniczoną składową niebieską. Jest też możliwość włączenia Always-On Display (ale już w ustawieniach ekranu startowego) – można spersonalizować zarówno jak ma wyglądać, jak i czy ma być rzeczywiście aktywny cały czas, tylko w określonych godzinach lub po poruszeniu telefonem.

Vivo X80 Pro
(fot. Andrzej Libiszewski, Chip.pl)

Zabrakło natomiast często spotykanego w topowych modelach automatycznego dostosowywania temperatury bieli do zastanego oświetlenia (True Tone z iPhone’a lub „naturalne odcienie” z Oppo). Szkoda.

System

Vivo X80 Pro pracuje pod kontrolą systemu Funtouch OS 12, będącego wersją Androida 12. Systemowe poprawki bezpieczeństwa i usług Google Play datowane były na 1 czerwca 2022 roku, zatem były dość aktualne. Firmowa nakładka wygląda schludnie, jest nieprzeładowana i generalnie działa płynnie i sprawnie, ale… nie zawsze. Z nieznanych mi powodów szuflada z aplikacjami niekiedy się przycina, przyciski wyciąganego z góry menu nie zawsze chciały działać, a w aplikacji „Motywy” służącej do personalizacji wyglądu próba wpisania czegoś w okno wyszukiwania przeważnie kończyła się zniknięciem klawiatury – i takich drobiazgów jeszcze trochę jest.

Wygląd, jako się rzekło, można w znacznym zakresie dostosować do upodobań – zmienić można tapetę, systemowy font, a także użyć kompletnego motywu, w którym zmianom ulegają też ikony i ich kształt (nie znalazłem możliwości zmiany niezależnie) – domyślnie ikony są okrągłe i ujednolicone, nie ma mowy o stylistycznej wolnej amerykance.

Systemowy mechanizm haptyczny jest na dobrym poziomie i działa jak przystało na produkt z najwyższej półki. Jeśli mogę się tu czegoś doczepić, to jedynie tego, że zabrakło centralnej regulacji jego działania i odpowiednie ustawienia (zresztą dość ubogie) są porozrzucane, a to w ustawieniach dźwięku, a to w konkretnych aplikacjach.

Łączność

Jak przystało na nowoczesny smartfon premium, vivo X80 Pro posiada możliwość pracy w sieciach 5G, LTE z agregacją pasm oraz WiFi 6. Karta Orange Flex automatycznie aktywowała w smartfonie tryb VoLTE, VoWiFi pozostało niedostępne. Dla ścisłości, X80 Pro nie znajduje się na oficjalnej liście zgodności Orange, więc nie powinno to dziwić, ale… i tak dziwi, gdyż akurat karty Flex są bardzo tolerancyjne i wiele testowych urządzeń pozwalało bez problemu z VoWiFi korzystać.

Jeśli chodzi o wydajność, nie ma powodu do narzekania. W trybie 5G maksymalny zmierzony transfer wyniósł 176/30 Mbps, czyli tyle ile przy dobrych wiatrach w mojej okolicy da się uzyskać. Połączenie WiFi z routerem było zestawiane z prędkością teoretyczną 2400/2400 Mbps, co pozwoliło oczywiście na pełne wykorzystanie dostępnego gigabitowego łącza światłowodowego.

Vivo X80 Pro posiada Bluetooth 5.2 do łączenia się z akcesoriami. Producent podaje, że poza standardowym SBC z zaawansowanych kodeków dźwięku dostępny jest AAC i aptX HD – z braku urządzeń z kodekami wysokoprzepływnymi nie mogę zweryfikować dostępności innych.

Do lokalizacji w vivo X80 Pro służy standardowy zestaw systemów: A-GPS w wersji dwuzakresowej, GLONASS, GALILEO, BeiDou oraz QZSS. Do sposobu działania i zapewnionej dokładności nie mam uwag.

Wydajność

Vivo X80 Pro w wersji Global posiada popularny SoC Snapdragon 8 Gen. 1 z grafiką Adreno 730 i 12 GB pamięci RAM. Do tego 256 GB pamięci flash UFS 3.1 – wiadomo zatem, że będzie szybko i gorąco. Przyjrzyjmy się wynikom testów syntetycznych:

  • Geekbench 5 Single Core: 1233 pkt
  • Geekbench 5 Multi Core: 3621 pkt
  • Geekbench Compute OpenCL: 5848 pkt
  • Geekbench Compute Vulcan: 5321 pkt
  • Geekbench ML CPU: 414 pkt
  • Geekbench ML GPU: 1821 pkt
  • Geekbench ML NNAPI: 1649 pkt
  • Wild Life: Maxed Out!
  • Wild Life Extreme: 2585 pkt
  • Wild Life Extreme Stress Test: 2594/2143, stabilność 82,6%
  • PCMark Work 3.0: 10296 pkt

Większość wyników jest na poziomie zbliżonym do innych urządzeń ze Snapragonem 8 Gen. 1 i w zasadzie nie ma tu czego komentować – miało być szybko i jest. Kilka dodatkowych słów poświęcę dwóm testom: PCMark, w którym po raz kolejny najwydajniejszy z SoC Qualcomma przegrywa sromotnie z układem z niższej półki, czyli ze Snapdagonem 778G+, który w Motoroli Edge 30 wykręcił wynik aż 15761 punktów. Powód bezpośredni tego stanu rzeczy jest widoczny na wykresach: układ słabszy pracuje z maksymalnym taktowaniem, podczas gdy topowy mocno zwalnia. Natomiast przyczyna takiego stanu rzeczy pozostaje niewiadomą – PCMark nie rozgrzał wnętrza tak, by niezbędny był throttling.

Vivo X80 Pro
(fot. Andrzej Libiszewski, Chip.pl)

Zupełnie inaczej prezentują się wyniki testu obciążeniowego Wild Life Extreme Stress Test z pakietu 3DMark. Vivo X80 Pro prezentuje w nim bardzo dobrą stabilność wyników – 82,6 % to wynik wybijający się ponad przeciętną, która wynosi ~62 %. Ale utrzymanie wysokiej wydajności ma swoją cenę – vivo X80 Pro z każdym kolejnym przebiegiem stawał się coraz gorętszy, osiągając pod koniec procedury pomiarowej temperaturę 54° C wewnątrz (wg danych z programu) i 53° C na tylnym panelu w pobliżu ramki (zmierzone lekarskim termometrem IR). Jest to poziom niebezpieczny dla zdrowia (może wywoływać poparzenia), zatem niedopuszczalny – nie da się utrzymać tak rozpalonego smartfonu w rękach dłużej niż chwilę. Chyba nie o to chodziło?

Test wydajności pamięci wykonany za pomocą programu CPDT wypadł bardzo dobrze:

  • szybkość ciągłego zapisu danych: 436,01 MB/s,
  • szybkość ciągłego odczytu danych: 1,34 GB/s,
  • szybkość losowego zapisu danych: 26,84 MB/s,
  • szybkość losowego odczytu danych: 24,73 MB/s
  • kopiowanie pamięci: 15,89 GB/s.

Być może vivo X80 Pro nie bije tu rekordów, lecz z całą pewnością jest jednym z szybszych urządzeń.

Vivo X80 Pro
(fot. Andrzej Libiszewski, Chip.pl)

Audio

Vivo X80 Pro posiada głośniki stereofoniczne. Za jeden kanał odpowiada służący do rozmów głośnik, umieszczony między ekranem a wyświetlaczem, grający do przodu. Drugi kanał obsługiwany jest przez skierowany w bok głośnik główny, umieszczony na dolnej ramce. Częstą przypadłością takiego układu jest brak zrównoważenia dźwięku, jednak X80 Pro wypada tu bardzo poprawnie. Ogólna jakość dźwięku także wypada bardzo dobrze, choć bas mógłby być bardziej wyrazisty, podobnie jak przestrzenność, szczególnie jeśli porównać ze znakomitym pod tym względem iPhone’m 13 Pro.

Pewną niezwykłością w dzisiejszych czasach jest obecność w opakowaniu ze smartfonem przewodowych słuchawek dokanałowych, podłączanych do gniazda USB-C. Niestety nie mogę o nich napisać nic dobrego – nie wiem, dla jakich uszu zostały skonstruowane, ale na pewno nie dla moich – mimo testowania różnej wielkości nakładek słuchawki były zbyt płytkie, by dało radę je poprawnie umieścić w kanale usznym i zapewnić niezbędną do poprawnej reprodukcji dźwięku izolację.

Vivo X80 Pro
(fot. Andrzej Libiszewski, Chip.pl)

Ponieważ firmowe słuchawki zawiodły, a pasywna przejściówka USB, którą posiadam, nie zadziałała, nie byłem w stanie sprawdzić jakości dźwięku na wyjściu audio na własne uszy. Odnotowuję dla porządku, że smartfon może pracować z dźwiękiem Hi-Res (choć nie ma żadnych certyfikatów) i posiada dość bogate możliwości dopasowania jakości dźwięku do potrzeb użytkownika. W Apple Music bez problemu działa tryb Hi-Res Lossless, brak kodeka Dolby ATMOS uniemożliwia jednak korzystanie ze Spatial Audio.

Zasilanie

Vivo X80 Pro posiada akumulator (a właściwie dwa akumulatory) o pojemności 4500 mAh. Nie jest to wartość zbyt wielka… Mimo to w teście PCMark battery wynik wyniósł 13 godzin i 37 minut – całkiem sporo i lepiej niż inne, podobnie wyposażone urządzenia.

Vivo X80 Pro benchmark

Tyle, że nie przekłada się to na rzeczywisty czas pracy, który nie jest imponujący. W mieszanym cyklu pracy WiFi/5G można osiągnąć SoT rzędu 5 godzin. Lepiej też być przygotowanym na to, że odpięty od ładowarki wieczorem lub rano smartfon trzeba będzie następnego wieczoru ponownie ładować – typowy czas pracy do doba, którą przy oszczędnym użytkowaniu można od biedy rozciągnąć do półtorej dnia.

Na otarcie łez vivo wyposażył X80 Pro w szybkie ładowanie Flasch Charge i ładowarkę 80 W. (20 V / 4 A). Za jej pomocą smartfon pracujący na oparach zdołałem w dosłownie kilka minut naładować do ~40 %, a pełne ładowanie zajmuje około 40 minut. Dedykowaną ładowarkę dostajemy w zestawie – niestety współpraca z zamiennikami wygląda słabo i obie posiadane przeze mnie ładowarki PD (Baseus 65 W i Blitzwolf 30 W) w ogóle nie oferowały szybkiego ładowania w jakiejkolwiek formie.

Smartfon można też ładować bezprzewodowo z mocą 50 W, jednak stosownej ładowarki nie dostałem do testów, Ze standardową ładowarką GC AirJuice 15 W X80 Pro także współpracował bez problemów, choć oczywiście znacznie wolniej.

Vivo X80 Pro
(fot. Andrzej Libiszewski, Chip.pl)

Biometria

Vivo X80 Pro posiada wbudowany w ekran ultradźwiękowy czytnik linii papilarnych. Cechuje się on wyjątkowo dużą przestrzenią aktywną, nie wymaga zatem precyzyjnego celowania palcem. Ale skaner w X80 Pro potrafi znacznie więcej – pozwala bowiem na dodatkowe zabezpieczenie i szyfrowanie aplikacji, do których dostęp uzyskuje się za pomocą skanowania jednocześnie dwóch odcisków palców. Dodatkową przestrzeń można też wykorzystać do umieszczenia skrótów i szybkiego uruchamiania aplikacji. We wszystkich zastosowaniach rozpoznawanie linii papilarnych przebiega szybko i z bardzo niewielką stopą błędów. Bardzo sprawnie także przebiega proces dodawania kolejnych zestawów.

Przy tak rozbudowanym skanerze papilarnym rozpoznawanie twarzy wygląda niemal jak zabawka – jest to prosty skan 2D, oparty o przedni aparat fotograficzny i nie zapewniający zbyt wielkiego bezpieczeństwa, choć trzeba przyznać, że nie zdołałem odblokować telefonu za pomocą zdjęcia wyświetlonego na ekranie drugiego urządzenia.

Vivo X80 Pro
(fot. Andrzej Libiszewski, Chip.pl)

Fotografia

System fotograficzny w vivo X80 Pro powstał w kooperacji z firmą Zeiss i składa się z czterech aparatów głównych.

– 50 Mpix, f/1.6, 23 mm, 1/1,3”, 1,0 µm, PDAF, Laser AF, OIS
– 48 Mpix, f/2.2, 14 mm, 114° (ultraszerokokątny), 1/2”, AF
– 12 Mpix, f/2.9, 50 mm, 1/2,93”, 1,0 µm, Dual Pixel PDAF, gimbal OIS
– 8 Mpix, f/3.4, 1/4,4”, 125 mm, 1,0 µm, PDAF, OIS

Aparat przedni stanowi moduł 32 Mpix, o jasności f/2.5 i ogniskowej 24 mm, wyposażony w dość niedużą matrycę 1/2,8” o pikselach wielkości 0,8 µm. Pracuje w bazowej rozdzielczości, bez łączenia pikseli.

Trzeba przyznać, że pod wieloma względami jest to zestaw wyjątkowy – główna matryca ma duże rozmiary fizyczne i aż trzy z aparatów mają stabilizację optyczną, do tego jeden z nich, o portretowej ogniskowej 50 mm, stabilizowany jest gimbalem.

Jeśli chodzi o udział Zeissa, to z danych producenta wynika, że od strony sprzętowej pomagał on w obliczeniu konstrukcji obiektywów oraz jest autorem powłok przeciwodblaskowych na soczewkach. W oprogramowaniu znalazły się natomiast profile kolorystyczne Zeissa (mniej nasycone i bardziej nadające się do zaawansowanej obróbki), a w trybie portretowym i kinowym dostępne są symuluje bokeh klasycznych obiektywów Zeissa – Biotar, Sonnar, Distagon i Planar.

Zdjęcia wykonane w dzień zachowują spójną kolorystykę dla wszystkich ogniskowych. Jakość zdjęć z głównego aparatu szerokokątnego jest bardzo dobra. Ultraszerokokątny także spisuje się dobrze, choć widać już, że tak szerokie szkło ma swoje wady i w rogach widać miękkość, aberrację chromatyczną i zniekształcenia wynikające z programowej korekcji geometrii. Automatyczny HDR z obu obiektywów nie wygląda nienaturalnie, dynamika zdjęć jest bardzo dobra.

Obiektyw standardowy również spisuje się zaskakująco poprawnie, jak na dość przeciętne parametry i jakość zdjęć wykonanych za jego pomocą okazała się przyjemnym zaskoczeniem. Cała trójka zupełnie nieźle radzi sobie z pracą pod światło i flarami, wciąż jednak mocne boczne światło spoza kadru, padające na wyspę obiektywów może spowodować drastyczny spadek kontrastu i artefakty – widać to na zdjęciach poniżej.

Najsłabiej we wszystkich aspektach wypada peryskopowy teleobiektyw – miniaturowa matryca 8 Mpix, kiepska jasność – jakość obrazu wyraźnie odstaje tu od reszty, ale wciąż można uznać uzyskane fotografie za użyteczne. Konstrukcja obiektywu jest bardzo podatna na flary i są one naprawdę duże.

Na zdjęciach próbnych widać też dobrze, jak wygląda praca z profilem barwnym Zeissa. Kolory są wyraźnie mniej nasycone i bliższe temu, co wychodzi z bezlusterkowca. Czy takie zdjęcia się natomiast spodobają większości użytkowników? Wątpię – badania wykazują, że przeważnie lubimy podbite kolory. Dobrze jednak, że mamy wybór.

Vivo X80 Pro oferuje hybrydowy zoom o zakresie aż x60. Odradzam jednak znaczne wykraczanie poza to, co oferuje optyka – efekty nie są zachęcające. W tej kategorii inne flagowce wypadają lepiej.

Obiektyw szerokokątny i ultraszerokokątny oferują także możliwość pracy bez łączenia pikseli – czyli odpowiednio z 50 i 48 Mpix. Wykonane w ten sposób fotografie istotnie mają nieco więcej szczegółów, lecz nie jest to różnica wielka i właściwie nie ma specjalnie sensu z tego korzystać. W tej kategorii Oppo Find X5 Pro korzystający z mikroprzesunięć potrafi dużo więcej.

Vivo X80 Pro zaskakująco dobrze radzi sobie ze zdjęciami nocnymi i to nawet w trybie automatycznym – aplikacja przy braku światła zaleca przełączenie na tryb nocny, ale tego nie wymusza. Jeśli zdecydujemy się na jego użycie, to wynikowe zdjęcia z głównego aparatu są dobrej lub bardzo dobrej jakości – mają dużą ilość szczegółów i dynamikę, choć nie każdemu przypadnie do gustu mocne rozjaśnienie sceny – szczególnie w trybie ekstremalnym, gdy czas naświetlania z ręki mógł sięgnąć kilkunastu sekund, a po podparciu znacznie więcej.

Aparat UWA sprawdza się w nocy trochę gorzej, ale wciąż dobrze. Większa różnica jest, jeśli użyjemy obiektywu standardowego – mimo gimbala niższa jasność obiektywu i matryca bez łączenia pikseli mocno wpływają na pogorszenie jakości. Teleobiektywu w nocy lepiej nie używać – nie sprawdza się.

Nie radzą sobie zbyt dobrze także powłoki antyodblaskowe Zeiss T* – wszystkie zdjęcia z silnymi źródłami światła w kadrze (lub tuż poza nim) cechowały się dużymi flarami, niezależnie od tego, który obiektyw był akurat użyty.

Wracając do polowania na srebrne obłoki, zdecydowałem się używać raczej trybu gwiaździste niebo, który z podparcia pozwalał na ekspozycje dłuższe niż minuta, ale mimo to utrzymywał kadr znacznie bliżej temu, co widziało oko i uwydatniał na niebie zarówno wspomniane chmury mezosferyczne, jak i gwiazdy.

Vivo X80 Pro w trybie portretowym domyślnie korzysta z obiektywu 50 mm. To bardzo dobry wybór, gdyż taka ogniskowa oferuje naturalną perspektywę i zachowanie proporcji modela, ale możliwe jest także użycie obiektywu szerokokątnego.

Vivo w trybie portretowym radzi sobie dobrze. Detekcja krawędzi jest poprawna, choć odcięcie niekiedy wygląda trochę sztucznie, zwłaszcza na włosach. Dostępne jest mnóstwo filtrów zmieniających wygląd (upiększających), wpływających na tło i dodających efekty – zbyt wiele, by wszystkie tu opisać. Można wybrać symulację bokeh charakterystyczną dla którejś z klasycznych konstrukcji Zeissa, lecz by było widać różnicę tło musi być odpowiednie – na zdjęciach próbnych jedynie na ostatnim, kocim, widać charakterystyczny „swirly bokeh” rodem z Biotara 58/2 i jego radzieckiej kopii, Heliosa 44.

Potencjał płynący z takiej symulacji jest w każdym razie spory, warto jednak dodać, że vivo nic tu samo nie wymyśliło – programowa symulacja rozmycia rzeczywistych obiektywów pojawiła się już parę lat temu w aplikacji Focos dla iPhonów i zdarzyło mi się z powodzeniem z tego korzystać.

Przedni aparat w trybie portretowym nie posiada aż takich możliwości – poprawa wyglądu jak najbardziej jest możliwa, ale symulacja bokeh Zeissa już nie.

Vivo X80 Pro potrafi wykonywać także zdjęcia makro i załącza odpowiedni tryb automatycznie, gdy obiekt jest blisko. Wykorzystuje do tego obiektyw ultraszerokokątny, z którego wycinana jest i interpolowana centralna część kadru. Jakość zdjęć także i tu jest dobra, a tryb w pełni użyteczny.

Wzorem Samsunga i Apple Vivo oferuje także tryb SRAW, identyczny w założeniach do ProRAW i ExpertRAW – w pliku DNG zachowywany jest nie prosty zrzut z matrycy, lecz efekt łączenia ekspozycji zachowany przed konwersją do pliku JPG, zatem edytowalny podobnie jak zwykły RAW. W przeciwieństwie do Samsunga i Apple oprogramowanie Adobe (Camera RAW i Lightroom / Lightroom Classic) nie ma jednak profili do obsługi zdjęć z vivo, pliki zatem wymagają dość pracochłonnej ręcznej korekcji koloru i winiety, zanim do czegoś będą się nadawać.

Ocena możliwości filmowych wykracza poza moje kompetencje – przyznaję, że niespecjalnie się na tym znam, pozostaje mi zatem odesłać do recenzji skupiających się na tym aspekcie. Vivo X80 Pro dostarczył mi w każdym razie paru niespodzianek. Smartfon potrafi nagrywać materiał 8K w 30 fps za pomocą głównego aparatu, 4K 60 fps dla UWA i 1080p za pomocą obu teleobiektywów. Nagrania są stabilizowane w zależności od modułu elektroniczne i za pomocą OIS lub gimbala. Efekty współpracy tego ostatniego z oprogramowaniem są imponujące – po włączeniu stosownej opcji smartfon można odwrócić nawet o 180 stopni w pionie bez zaburzenia nagrania.

Vivo X80 Pro
(fot. Andrzej Libiszewski, Chip.pl)

Na zakończenie omawiania części fotograficznej muszę pomarudzić. Kooperacja z Zeissem wyszła X80 Pro na dobre, ale… jednocześnie ZNOWU oznaczenia marki są użyte nieprawidłowo i wprowadzają w błąd. Do czego zmierzam? Na szybie wyspy pyszni się wspaniały napis Zeiss Vario-Tesssar 1.57-3.4/14-125 ASPH. W nomenklaturze Zeissa oznacza to ni mniej, ni więcej, że aparat jest wyposażony w prawdziwy zoom w układzie optycznym Tessar, o płynnie regulowanym zakresie 14 – 125 mm i również płynnie regulowanej przysłonie w zakresie 1.57 – 3.4, zbudowanym z użyciem soczewek asferycznych.

Jak wiecie z wcześniejszego opisu, jest to wierutna bzdura, nie ma mowy wszak o jakimkolwiek prawdziwym zoomie, a tylko o paru szkiełkach o różnych ogniskowych i równie różnych matrycach. Vivo nie jest resztą jedynym producentem, kreującym rzeczywistość za pomocą marketingu, identycznie działał Huawei w Mate 40 Pro, na którym z kolei można było przeczytać, że ma zoom Vario-Summilux produkcji Leiki i także nie miało to nic wspólnego z prawdą. Drodzy producenci, mała prośba: trzymajcie się faktów, bajki mogę obejrzeć w TVP Info.

Podsumowanie

Vivo X80 Pro to gorąca (w sensie dosłownym), letnia nowość. Smartfon jest bardzo dobrze wykonany i pomijając parę drobiazgów, sprawnie działa. Współpraca vivo i Zeissa okazała się czymś więcej niż tylko marketingiem – część fotograficzna rzeczywiście jest wyjątkowa i czerpie z doświadczeń obu firm, nawet jeśli czasami fakty ustępują miejsca opowieści. Pozostaje problem ceny – 5999 zł to BARDZO dużo, jak na smartfon firmy, która nie ma ugruntowanej pozycji na polskim rynku i nie rozdaje na nim kart. To co ostatecznie ujdzie Apple i Samsungowi może nie być w przypadku vivo dobrym pomysłem i liczę, że wkrótce wycena zostanie odpowiednio skorygowana. Byłoby szkoda, gdyby z tego powodu naprawdę ciekawy sprzęt został zignorowany.