Czy atomówki USA są w dobrym stanie? Dostaliśmy odpowiedź na kondycję amerykańskiej triady nuklearnej

W obliczu wojny jądrowej nie ma zwycięzców. Są tylko przegrani. Dlatego ten rodzaj broni jest niczym „as w rękawie” każdego państwa, które tylko posiadając ją, mają w rękawie kartę przetargową przy ewentualnych utarczkach z innymi krajami. Aby jednak tego asa mieć, należy regularnie sprawdzać, czy aby nie wypadł z rękawa, a umożliwiają to regularne testy. Ostatnio miał miejsce jeden z nich, który dotyczył pocisku Minuteman III i potwierdził, że o kondycję amerykańskiej triady nuklearnej nie ma co się martwić, bo lądowe atomówki USA są w dobrym stanie.
Czy atomówki USA są w dobrym stanie, kondycję amerykańskiej triady nuklearnej
Czy atomówki USA są w dobrym stanie, kondycję amerykańskiej triady nuklearnej

Test pocisku balistycznego Minuteman III odpowiedział na pytanie, czy atomówki USA są w dobrym stanie

Warto przypomnieć, że triada nuklearna USA składa się z trzech niezależnych od siebie elementów. Pierwszy to międzykontynentalne pociski balistyczne Minuteman III, drugi obejmuje 14 okrętów podwodnych klasy Ohio z pociskami balistycznymi wyposażonymi w pocisk Trident II D-5, a trzeci dotyczy floty bombowców B-52 i B-2. Mowa więc o sprzęcie, którego korzenie sięgają głównie nie tylko 90., ale też 80., 70. i nawet 60. lat.

Czytaj też: Katiusza zwana organami Stalina. Najpopularniejsze wyrzutnie rakietowe ZSRR straszyły upiornym wizgiem

W razie wojny pociski Minuteman III gwarantują szybką i pewną odpowiedź odstraszającą potencjalny atak nuklearny na USA innego państwa. W pogotowiu są też okręty podwodne, czyhające nieustannie w głębinach ze swoimi głowicami nuklearnymi, co zapewnia możliwość przeprowadzenia ataku z zaskoczenia. Z kolei dodatek bombowców do tej mieszanki zapewnia rozszerzenie skuteczności triady o możliwość wycofania czy zmiany celu ataku.

Czytaj też: Dla Amerykanów to czarne dziury. Dlaczego te rosyjskie okręty podwodne niepokoją USA?

Wiele mówi się ostatnio na temat tego, w jakim stanie są poszczególne elementy triady, ale jak wynika z niedawnego testu Minuteman III, USA nie musi się o to martwić. 16 sierpnia tuż po północny w ramach przesuwanego już dwukrotnie sprawdzianu, swoją drogę ku Wyspom Marshalla oddalonych o ~6700 km od miejsca startu rozpoczął pocisk LGM-30G z głowicą-atrapą. Finalnie dotarł do celu i raził z góry określony cel.

Czytaj też: Ulepszyć grata i naprawić błędy ZSRR, czyli jak Ukraina modernizuje BMP-1 do BMP-1TS

Warto wspomnieć, że Pentagon ma w planach znaczące ulepszenie swojej nuklearnej triady. Wedle planów agencji pociski Ground Based Strategic Deterrent (GBSD) zwane też mianem LGM-35A Sentinel zastąpią Minuteman III, okręty podwodne Columbia starszą klasę Ohio, a nowy bombowiec B-21 Raider zastąpi B-2. Pentagon planuje również wprowadzenie nowych samolotów z głowicami nuklearnymi i pocisków manewrujących wystrzelanych z okrętów podwodnych.

Minuteman III w skrócie

Ważące podczas startu 32158-kilogramów pociski LGM-30G Minuteman III z 1970 roku, to aż 18,2-metrowe pociski o średnicy 1,88 metra. Wzbijają się w powietrze na swojej trzystopniowej rakiecie na paliwo stałe, mogąc razić cele na odległości do 13000 km swoimi trzema (jedną na mocy traktatów) niezależnymi głowicami termojądrowymi o mocy 300-500 kiloton (zależnie od ustawienia).

Osiągają przy tym prędkości do 24000 km/h i mogą trafić w cele oddalone do 13000 km, serwując w nie uderzenie z nawet 475 kilotonową głowicą W87/Mk-21 typu MIRV. Wedle najnowszych ustaleń USA ma na służbie 450 egzemplarzy Minuteman III i 100 sztuk w rezerwie.