Galaxy S23 FE zaskoczy ceną. Będzie tańszy nawet od swojego poprzednika

Pomimo początkowych obaw, wszystko wskazuje na to, że premiera Galaxy S23 FE zbliża się wielkimi krokami. Warto więc wcześniej zebrać wszystko, co wiemy o tym modelu, a wiemy już całkiem sporo, choć nie są to raczej optymistyczne wieści dla fanów tej serii.
Samsung Galaxy S21 FE 5G

Samsung Galaxy S21 FE 5G

[Aktualizacja] Takiej ceny Galaxy S23 FE nikt się chyba nie spodziewał

Od dłuższego już czasu specyfikacja, a także wygląd Galaxy S23 FE nie są dla nas żadną tajemnicą. Wiemy dokładnie, co zaoferuje nam ten nowy fanowski model i tak naprawdę pozostawało nam czekać jedynie na premierę. Jej data wciąż pozostaje tajemnicą, jednak wiele się mówi o większym wydarzeniu, podczas którego Samsung miałby pokazać znacznie więcej nowości w ramach serii Fan Edition, niż nam się do tej pory wydawało – oprócz Galaxy S23 FE, mają pojawić się dwa tablety Galaxy Tab S9 FE i Tab S9 FE+ oraz słuchawki Galaxy Buds FE. Niektórzy wspominają o premierze 5 października, a więc dzień po debiucie Pixeli 8. Ile jest w tym prawdy, powinniśmy przekonać się już na dniach.

Tymczasem do sieci wyciekły całkiem interesujące szczegóły dotyczące cen Galaxy S23 FE. Jak dobrze wiemy, poprzednim modelem FE był fanowski Galaxy S21. Ten debiutujący w styczniu 2022 roku smartfon kosztował 3499 złotych za wariant 6/128 GB i 3849 zł za opcję 8/256 GB – w USA cena zaczynała się od 699 dolarów. Spodziewaliśmy się, że tegoroczna edycja będzie droższa, chociażby ze względu na inflację oraz na to, iż bazuje na Galaxy S23. Nowy przeciek jest jednak o wiele bardziej optymistyczny w tej kwestii, bo wedle MySmartPrice, amerykański wariant Galaxy S23 FE ma kosztować 599 dolarów, a więc o 100 dolarów mniej niż poprzednik i 200 dolarów mniej niż podstawowy Galaxy S23. W Polsce też powinniśmy zauważyć obniżkę, choć trudno jeszcze spekulować, jak dużo producent mógłby zejść z cen.

[Aktualizacja] Tak ma wyglądać kolejny fanowski smartfon Samsunga

Jakiś czas temu do sieci trafiły też rendery, które pokazują nam wygląd Galaxy S23 FE. Jak możecie zauważyć poniżej, smartfon jest wręcz uderzająco podobny do Galaxy A54. Zaokrąglona ramka, brak modułu wyspy aparatu, całkowicie płaski wyświetlacz — te elementy mocno rzucają się w oczy. Aparat do selfie znajdzie się w okrągłym, centralnie umieszczonym otworze, a pod ekranem Samsung umieści czytnik linii papilarnych. Dostrzec można też dość szerokie ramki wokół panelu i chociaż nie znamy dokładnych wymiarów, wydaje się, że są one grubsze niż w Galaxy S21 FE.

Galaxy S23 FE wygląda elegancko i minimalistycznie, a tak konstrukcja może przypaść do gustu wielu osobom. Jednocześnie jednak — przynajmniej na renderach — wygląda potwornie nudno. To taki grzeczny smartfon, bez żadnych udziwnień, ale też pozbawiony czegokolwiek, co mogłoby go wyróżniać nie tylko na tle innych modeli producenta, ale tym bardziej na tle konkurencji. Taki jednak styl przyjął w ostatnim czasie Samsung i skoro zdecydował się nawet na ujednolicenie projektu w swoich urządzeniach, najwyraźniej podoba się on klientom.

Wszystko wskazuje na to, że Galaxy S23 FE zbliża się do premiery naprawdę wielkimi krokami. Smartfon pojawił się bowiem w chińskiej agencji certyfikacyjnej TENAA, co zwiastuje rychły debiut. Co jednak ważniejsze — w bazie pojawiły się również zdjęcia tego modelu, potwierdzające wygląd, ujawniony przez rendery. Na zdjęciach widać czarny wariant kolorystyczny, co nieco utrudnia dostrzeżenie wszystkich najdrobniejszych szczegółów, ale raczej nie wydaje się, by rzeczywisty wygląd odbiegał od tego, przedstawionego na renderach.

W TENAA pojawiło się również kilka szczegółów specyfikacji. Okazuje się, że certyfikowane urządzenie zostało wyposażone w ekran o przekątnej 6,3″ (wcześniej była mowa o 6,4″) o rozdzielczości 2340×1080 pikseli. Pozostałe informacje pokrywają się już z tym, co zdradziły nam wcześniejsze przecieki. Warto jeszcze tylko wspomnieć, że zgodnie z dokumentacją TENAA, urządzenie ma wymiary 158×76,5×8,2 mm i waży aż 210 gramów.

[Aktualizacja] Galaxy S23 FE – kiedy premiera?

Z racji, że plotki na temat nadchodzącego fanowskiego Galaxy S23 krążyły już od wielu miesięcy, to wśród doniesień nie brakowało takich, skupiających się na ewentualnej dacie jego premiery. Od jakiegoś czasu większość źródeł była zgodna, wskazując na trzeci kwartał tego roku, a więc okres od lipca do września. Cóż, wielkimi krokami zbliżamy się do połowy września, więc Samsungowi nie zostało zbyt dużo czasu. Wiele przecieków wciąż potwierdza wrześniową premierą i jeśli to prawda, w najbliższych dniach powinniśmy dowiedzieć się na ten temat czegoś więcej.

Będzie, czy nie będzie? Przyszłość Galaxy w wersji FE długo była niepewna

Pierwszy Galaxy FE okazał się strzałem w dziesiątkę. Samsung zaoferował klientom nieco okrojonego, flagowego Galaxy S20 w dużo niższej cenie i to się sprawdziło. Niestety plany co do jego następny mocno pokrzyżowała pandemia. Problemy z łańcuchami dostaw, niedobory komponentów – to wszystko sprawiło, że Galaxy S21 FE wszedł na rynek o wiele za późno i w najgorszym możliwym momencie – niecały miesiąc przed premierą serii Galaxy S22. To nie mogło skończyć się dobrze i oczywiście nie skończyło.

Galaxy S21 FE miałby szansę kilka miesięcy wcześniej, ale nie w sytuacji, gdy wystarczyło dopłacić kilkaset złotych, by mieć model z najnowszej serii. Klienci wyszli właśnie z takiego założenia, przez co sprzedać fanowskiego modelu okazała się żenująco niska. W tym kontekście nie dziwiliśmy się, gdy niedługo później pojawiły się doniesienia, że Samsung rezygnuje z wariantów FE i więcej takowego nie dostaniemy.

Samsung Galaxy S21 FE

Fakt, że Galaxy S22 FE nigdy nie ujrzał światła dziennego, tylko te plotki potwierdzał. Warto jednak wspomnieć, że za brakiem tego modelu stały podobno zupełnie inne przyczyny, bo mówiło się, że Samsung Galaxy S22 FE miał mieć te same komponenty co model Ultra, a z racji niedoborów trzeba było wybrać, czy lepiej postawić na coś, co się już sprzedaje, czy brnąć w projekt mogący nie być takim sukcesem. Tak czy inaczej, przez długi czas byliśmy pewni, że więcej smartfonów z dopiskiem Fan Edition nie zobaczymy.

Tymczasem w połowie lutego pojawiły się informacje, które udostępnił południowokoreański serwis  Hankooki, że Samsung jednak pracuje nad Galaxy S23 FE, który tak jak poprzednicy, będzie przystępniejszą cenowo wersją nowego flagowca. Kilka miesięcy później możemy już powiedzieć więcej na temat tego modelu i jeśli te przecieki się potwierdzą, to może lepiej, gdyby Samsung całkiem z FE zrezygnował.

Z tym procesorem Galaxy S23 FE brzmi jak nieśmieszny żart

Specyfikacja tego modelu, która wielokrotnie wyciekała w ostatnich miesiącach, nie nastraja optymistycznie. Serwis SamMobile ujawnił bowiem, że smartfon będzie napędzany przez układ Exynos 2200 i to na wszystkich rynkach. Dla przypomnienia to właśnie w ten układ wyposażone były m.in. europejskie warianty Galaxy S22 i to na ten układ tak narzekano. To akurat nic dziwnego, bo podczas gdy większość świata mogła cieszyć się wydajnością oferowaną przez Snapdragona 8 Gen 1, my musieliśmy użerać się z problematycznym Exynosem. Niby był to pierwszy tak zaawansowany chipset Samsunga, wyposażony w procesor graficzny AMD z obsługą ray tracingu, ale jego wydajność pozostawiała wiele do życzenia. Producent co prawda mocno nad nim pracował, jednak w porównaniu z modelem od Qualcomma nadal wypadał bardzo blado.

To bardzo rozczarowująca informacja, zwłaszcza w kontekście tego, co Samsung zrobił w tym roku z serią Galaxy S23 – chodzi o całkowite przejście na układy Qualcomma. I jasne, nie oczekujemy, że tańszy odpowiednik flagowca będzie korzystał ze Snapdragona 8 Gen 2, ale czy nie można było sięgnąć chociażby po jego poprzednika w wersji z Plusem lub nawet podstawowej? W ten sposób można byłoby ograniczyć wydatki, a przyszli użytkownicy mogliby uniknąć problemów z wydajnością i przegrzewaniem się urządzeń. Oczywiście jest szansa (mała, ale zawsze), że Samsung naprawił te błędy.

Samsung Galaxy S23

Nie jest też tak, że nowe przecieki mają dla nas tylko złe wieści. Mówi się bowiem, że południowokoreański gigant ma zamiar wyposażyć nadchodzącą fanowską wersję w 50-megapikselowy aparat główny, co byłoby sporym ulepszeniem w stosunku do 12-megapikselowych jednostek obecnych u obu poprzedników. Może się nawet okazać, że będzie to ten sam aparat, jaki znalazł się na pokładzie Galaxy S23 i Galaxy S23 Plus, co byłoby naprawdę dobrą wiadomością. Z dodatkowych szczegółów wiadomo jeszcze, że smartfon ma być zasilany przez akumulator o pojemności 4500 mAh z obsługą szybkiego ładowania 25 W. Będzie też dostępny z 6 lub 8 GB pamięci RAM i 128 lub 256 GB pamięci wbudowanej.

Pozostała specyfikacja obejmie natomiast 8 megapikselowy aparat z obiektywem ultraszerokokątnym i 12-megapikselowy teleobiektyw oraz 10-megapikselowy aparat do selfie umieszczony w okrągłym otworze w 6,4-calowym ekranie Dynamic AMOLED. Wyświetlacz zaoferuje rozdzielczość FHD+ i częstotliwość odświeżania 120 Hz.