Chiński pośrednik zakupowy bije rekordy popularności w Polsce. Działa inaczej niż Temu i AliExpress

Polacy bardzo polubili zakupy na Temu i AliExpress, nie powinno zatem dziwić, że gdy pojawił się kolejny chiński pretendent, klienci także zagłosowali za nim portfelami. Platforma KakoBuy, gdyż o niej mowa, to serwis, o którym jeszcze niedawno mało kto słyszał, a jednak zdobył serca polskich użytkowników.
...

KakoBuy – pośrednik dla chińskich potentatów

KakoBuy nie jest typowym sklepem internetowym, jako że nie sprzedaje własnych towarów. Zamiast tego działa jako pośrednik dla chińskiego e-commerce. Platforma umożliwia zakupy u gigantów takich jak Taobao i JD.com, którzy normalnie nie sprzedają poza Chinami. Krótko mówiąc, zamiast walczyć z potentatami, KakoBuy postanowiło ich wykorzystać. Serwis oferuje kompleksową obsługę całego procesu – od złożenia zamówienia przez kontrolę jakości po odprawę celną. Jednak warto zwrócić uwagę na jeden istotny szczegół – platforma otwarcie przyznaje, że w żaden sposób nie weryfikuje oryginalności produktów. Krótko mówiąc, ryzyko jest po naszej stronie.

KakoBuy

W ciągu niespełna roku liczba zapytań o KakoBuy wzrosła o 750 procent. Pierwsze oznaki zainteresowania pojawiły się na początku 2025 roku, ale prawdziwy przełom przyniosła wiosna. Co ciekawe, po typowym wakacyjnym spadku we wrześniu znów odnotowano znaczący wzrost. Skala tego zjawiska robi oczywiście wrażenie, choć należy pamiętać, że serwis startował od bardzo niskiego poziomu. Co ciekawe, platforma nie prowadziła żadnych większych akcji reklamowych, zamiast tego polegała na rekomendacjach.

KakoBuy wkracza na rynek dla siebie niełatwy – Temu ma tu prawie 20 milionów użytkowników w Polsce i sporo problemów prawnych zarówno u nas, jak i w całej Europie. Komisja Europejska już w listopadzie 2024 roku postawiła Temu ultimatum ws. wątpliwych praktyk, AliExpress także ma kłopoty – zarzuty mówią o złamaniu 10 zapisów Aktu o Usługach Cyfrowych. To pokazuje, że europejscy regulatorzy przestają przymykać oko na różne nieprawidłowości.

KakoBuy

Na horyzoncie widać też zmiany w przepisach celnych. Możliwe zniesienie progu celnego 150 euro dla przesyłek z Chin z pewnością zmniejszy atrakcyjność cenową zakupów z dalekiego wschodu.

Czytaj też: Twój następny telefon będzie miał niesamowitą kamerę. Naukowcy opracowali metasoczewki

Co dalej z tym fenomenem

Trudno przewidzieć, czy KakoBuy utrzyma swoją popularność. Z jednej strony – Polacy pokazali, że chętnie testują nowe kanały zakupowe, szczególnie gdy wiążą się z oszczędnościami. Z drugiej – nieustanne działanie na granicy przepisów celnych i podatkowych, wraz z rosnącą presją regulacyjną raczej nie pozwolą na zbyt wiele szaleństw – UE nie należy do najszybciej działających organizmów, ale dłuższe patrzenie przez palce na działalność chińskich gigantów raczej też nie wchodzi w rachubę.