Znaleźli dziwne niebieskie szkło. Brakuje tylko krateru, w którym powstało

Australijska pustynia skrywa niezwykłą geologiczną zagadkę. Maleńkie fragmenty naturalnego szkła, które na pierwszy rzut oka wyglądają jak zwykłe kamienie, mogą okazać się milczącymi świadkami kosmicznej katastrofy sprzed milionów lat. Czy to nie jest wspaniałe? To właśnie te niepozorne znaleziska zmuszają naukowców do rewizji dotychczasowych teorii o częstotliwości wielkich uderzeń planetoid w Ziemię.
...

Tektyty, bo tak fachowo nazywa się te szklane formacje, powstają wyłącznie w ekstremalnych warunkach, które występują podczas kolizji naszej planety z kosmicznymi obiektami. Odkrycie sześciu unikalnych próbek w Południowej Australii sugeruje, że mamy do czynienia ze śladami zupełnie nieznanego zdarzenia, które jak dotąd umykało uwadze geologów.

Nowy typ tektytów nazwany na cześć rdzennych mieszkańców

Naukowcy z Uniwersytetu Curtin nadali znalezisku nazwę ananguity – dla uhonorowania ludów Pitjantjatjara i Yankunytjatjara, określających się mianem Anangu, co w ich języku oznacza „ludzi”. To pierwszy rodzaj tektytów występujący wyłącznie na terytorium Australii, co nadaje znalezisku szczególny charakter.

Czytaj także: Naukowcy dokonali niemożliwego. Zwykłe szkło zamienia się w elektrownię

Mechanizm powstawania takich szklanych formacji jest fascynujący. Gdy planetoida uderza w Ziemię z niewyobrażalną prędkością, generowane temperatury i ciśnienie topią skały powierzchniowe. Stopiony materiał zostaje wyrzucony w atmosferę, a następnie opada z powrotem w postaci charakterystycznych szklanych kropelek.

Źródło: Earth and Planetary Science Letters

Ananguity znacząco różnią się od znanych od dawna tektytów australazjatyckich, które powstały około 780 tysięcy lat temu i są rozproszone na ogromnym obszarze. Badania wieku nowo odkrytych próbek wskazują na zupełnie inną chronologię – mają one bowiem około 11 milionów lat i pochodzą z odrębnego zdarzenia uderzeniowego.

Skład chemiczny zdradza kosmiczne pochodzenie

Analizy laboratoryjne ujawniły, że ananguity charakteryzują się składem andezytowym do dacytowego, typowym dla skał wulkanicznych. Znajdują się w nich także sygnatury pierwiastków śladowych charakterystycznych dla łuków wulkanicznych oraz inkluzje lechatelierytu – formy krzemu powstającej w ekstremalnie wysokich temperaturach.

Najbardziej przekonującym dowodem na kosmiczne pochodzenie jest znaczące zanieczyszczenie chondrytowe, przejawiające się obecnością niklu, kobaltu i chromu w proporcjach typowych dla meteorytów. Co ciekawe, próbki z różnych części pola rozsianego wykazują wyraźne różnice – te z zachodniej części zawierają więcej substancji lotnych i cechują się większą porowatością. Badacze sugerują, że mogą one znajdować się bliżej nieodnalezionego jeszcze krateru źródłowego, ponieważ były poddane działaniu niższych temperatur podczas formowania.

Rozsiane pole ananguitów rozciąga się na imponującym obszarze około 900 kilometrów w Południowej Australii, obejmując lokalizacje takie jak Wilson Lake, Mount Davies, Williams Creek, Finniss Spring i Raspberry Creek. Tak duży zasięg świadczy o potężnej sile pierwotnego uderzenia.

Metody datowania i skalę znalezisk

Kluczowe dla badania okazało się precyzyjne datowanie metodą 40Ar/39Ar, które ustaliło wiek próbek na 10,76 ± 0,05 miliona lat. Ta dokładność pozwoliła definitywnie oddzielić ananguity od wszystkich innych znanych pól tektytów.

Badania opublikowane 29 sierpnia w periodyku Earth and Planetary Science Letters były efektem wieloletniej pracy międzynarodowego zespołu. Naukowcy przeanalizowali tysiące próbek z kolekcji Muzeum Południowej Australii, badając ich gęstość i właściwości magnetyczne. Spośród setek nietypowych okazów tylko sześć okazało się prawdziwymi ananguitami. Dla porównania, znanych jest ponad 600 tysięcy okazów australazjatyckich tektytów, co pokazuje, jak rzadkim znaleziskiem są nowo odkryte formacje.

Zagadka zaginionego krateru

Największą niewiadomą pozostaje lokalizacja samego krateru uderzeniowego. Pomimo oczywistych dowodów na potężne uderzenie, naukowcom nie udało się dotąd zlokalizować miejsca uderzenia. Analiza izotopowa i skład pierwiastków śladowych wskazują na trzy potencjalne regiony: aktywne łuki wulkaniczne na Luzonie (Filipiny), Sulawesi (Indonezja) oraz w regionie Bismarcka (Papua Nowa Gwinea).

Szacuje się, że krater musiał mieć średnicę znacznie większą niż 26 kilometrów, przewyższając rozmiarami słynny krater Ries w Niemczech czy krater Bosumtwi w Ghanie. Tak duża struktura powinna być łatwa do identyfikacji, co czyni jej brak jeszcze bardziej zagadkowym. Możliwe wyjaśnienia obejmują całkowite zasypanie przez materiały wulkaniczne, erozję w tropikalnym klimacie lub tektonikę płyt, która mogła zniekształcić pierwotną formę.

Perspektywy dla badań i obrony planetarnej

Odkrycie ananguitów ma znaczące implikacje dla naszego rozumienia częstotliwości dużych uderzeń planetoid. Jeśli zdarzenia na tyle potężne, by wytworzyć tektyty, występują częściej, niż dotąd sądzono, może to wpłynąć na ocenę ryzyka przyszłych kolizji.

Te szklane kapsuły czasu przechowują cenne informacje o warunkach panujących podczas uderzenia sprzed milionów lat. Dla programów obrony planetarnej takie odkrycia są nieocenione, ponieważ lepsze zrozumienie historii bombardowania Ziemi pomaga w modelowaniu przyszłych zagrożeń.

Czytaj także: Szkło to historia. Specjaliści opracowali alternatywę, obok której budownictwo nie przejdzie obojętnie

Perspektywy dalszych badań wydają się obiecujące, choć wymagają ostrożnego podejścia. Naukowcy przypuszczają, że więcej ananguitów może czekać na identyfikację w muzealnych kolekcjach na całym świecie. Międzynarodowa współpraca w poszukiwaniu krateru źródłowego już się rozpoczęła, z planami ekspedycji geologicznych do potencjalnych lokalizacji w Azji Południowo-Wschodniej.

Znalezienie krateru pozwoliłoby rozwiązać nie tylko geologiczną zagadkę, ale także lepiej zrozumieć mechanizmy powstawania i rozprzestrzeniania się tektytów. Australijskie znalezisko przypomina, że nasza planeta wciąż skrywa wiele tajemnic, a małe szklane fragmenty mogą nieść klucz do zrozumienia największych kataklizmów w dziejach Ziemi.