To koniec internetu, który znaliśmy? Teoria martwego internetu staje się rzeczywistością

Czy zastanawialiście się ostatnio, ile z tego, co widzicie w sieci, naprawdę stworzyli ludzie? Internet, który pamiętamy z nie tak dawnych lat, stopniowo przekształca się w coś zupełnie innego. Coś, co coraz trudniej nazywać przestrzenią autentycznej ludzkiej wymiany. Przeglądając media społecznościowe widzimy zwiększającą się ilość treści, których nie stworzył człowiek, a będzie jeszcze gorzej. Właśnie o tym mówi teoria martwego internetu.
...

Na początku jednak zastanówmy się, o co właściwie chodzi z tym martwym Internetem

“Teoria martwego internetu” zakłada, że większość treści i aktywności w sieci nie jest już generowana przez ludzi, ale przez boty i algorytmy. Kiedyś brzmiało to jak teoria spiskowa, ale najnowsze dane rzucają na nią nowe światło. Raport firmy Imperva z 2024 roku pokazał, że prawie połowa ruchu w internecie to ruch zautomatyzowany. W 2021 roku boty odpowiadały za 42,3% ruchu, a w 2023 roku liczba ta wzrosła do 49,6%. Jeśli ten trend się utrzyma, w ciągu kilku lat boty staną się większością w sieci.

To zjawisko widzimy już na co dzień. Zapewne wszyscy kojarzą trend na polskim Facebooku ze zdjęciami opatrzonymi napisami w stylu „Jeśli nie gardzisz nami, że jesteśmy rolnikami, możesz się z nami przywitać”. Pojawiały się one w kontekście wielu profesji i grup społecznych, często generując naprawdę spory ruch. Co bardziej niepokojące, większość komentarzy pod nimi (zwłaszcza na początku), nie wskazywała nawet na to, by ludzie rozpoznawali w tym treści generowane przez AI. Podobnie wyglądało to w przypadku życzeń urodzinowych. Takich przykładów jedynie przybywa. Z zagranicznych mediów przytoczyć można chociażby absurdalne obrazy krewetek w religijnych scenach, które pojawiły się na początku tego roku. Wszystko to nie jest jednak tylko dziwnym, czasem absurdalnym trendem, tylko symptomem głębszego zjawiska, nazywanego właśnie teorią martwego internetu.

Rozwój zaawansowanych modeli językowych przyspieszył ten proces. Wspomniane wyżej, generowane przez AI wizerunki „Shrimp Jesus” zgromadziły dziesiątki tysięcy interakcji, pokazując, jak łatwo sztuczne treści przyciągają uwagę prawdziwych użytkowników.

Niektóre z tych hiperrealistycznych obrazów zebrały ponad 20 000 polubień i komentarzy — zauważają Jake Renzella i Vlada Rozova, badacze z The Conversation.

Czytaj też: AI w wyszukiwarce Google zjada własny ogon. Nowe badanie ujawnia skalę problemu

Dlaczego tak się dzieje? Eksperci, tacy jak Taylor Lorenz, wskazują na systemy rankingowe oparte na sztucznej inteligencji, które promują treści, które mają na celu wzbudzenie jak największego zaangażowania. Automatyzacja tego procesu jest idealna, jeśli chodzi o generowanie przychodów z reklam. Właśnie dlatego tak często natrafiamy na absurdalnie zoptymalizowane, bezwartościowe posty. Zjawisko to prowadzi także do problemu “zgnilizny linków”, ponieważ, jak pokazują badania, 38% stron internetowych istniejących w 2013 roku już nie funkcjonuje.

To świetny przykład, bo pomimo widocznego napisu, informującego o tym, że zdjęcie jest wygenerowane przez AI, w komentarzach ludzie zdają się tym nie przejmować

Ekonomiczny model internetu, oparty na monetyzacji uwagi, naturalnie faworyzuje automatyzację. Boty produkują treści non-stop, generując przychody przy minimalnych kosztach — to niemal idealna maszyna do zarabiania w cyfrowym świecie. Problem staje się szczególnie niepokojący w kontekście dezinformacji. Tysiące stron informacyjnych prowadzonych jest niemal wyłącznie przez boty, w tym 167 fałszywych rosyjskich serwisów lokalnych generujących wprowadzające w błąd treści o wojnie w Ukrainie.

Czytaj też: Gemini w końcu dostaje funkcję, którą ChatGPT miał już od dawna

Sam Altman przyznaje, że problem jest realny. OpenAI szuka rozwiązań w… skanowaniu oczu

Ironia sytuacji sięga zenitu, gdy szef OpenAI publicznie przyznaje, że chociaż nigdy nie traktował teorii martwego internetu poważnie, teraz obserwuje „naprawdę wiele kont na Twitterze prowadzonych przez LLM”.

Nigdy nie traktowałem teorii martwego internetu tak poważnie, ale wydaje się, że jest teraz naprawdę wiele kont na Twitterze prowadzonych przez LLM — Sam Altman, CEO OpenAI

Ta wypowiedź spotkała się z krytyką, ponieważ to właśnie OpenAI i ChatGPT znacząco przyspieszyły automatyzację generowania treści po swoim debiucie pod koniec 2022 roku. Altman nie pozostaje jednak bierny wobec problemu. World Network, firma przez niego założona, rozwija system weryfikacji tożsamości poprzez skanowanie oczu – technologię mającą pomóc ludziom potwierdzić swoją tożsamość w świecie zdominowanym przez AI.

Czytaj też: Sojusz OpenAI i Anthropic. Walka o cyberbezpieczeństwo wchodzi na nowy poziom

Przyszłość sieci rysuje się w dość mrocznych barwach. Jako użytkownicy będziemy musieli wykazać się coraz większą czujnością, aby odróżnić treści autentyczne od generowanych maszynowo. Internet, który kiedyś był przestrzenią wolnej wymiany myśli, stopniowo zamienia się w coś zupełnie innego. Wolność tworzenia i dzielenia się autentycznymi treściami była tym, co czyniło sieć tak wyjątkową. I właśnie w tym sensie internet, który znaliśmy i kochaliśmy, jest ‘martwy'”.