Nieznane złoża ropy na Morzu Północnym są większe, niż myśleliśmy. Brytyjskie władze w potrzasku

Co jeszcze kryją brytyjskie wody? Najnowsze analizy sugerują, że dotychczasowe szacunki dotyczące zasobów Morza Północnego mogą być znacznie zaniżone. Okazuje się, iż pod dnem morskim może znajdować się bogactwo, które mogłoby zmienić oblicze brytyjskiej energetyki. Eksperci z Wood Mackenzie postanowili przyjrzeć się dokładniej potencjałowi istniejących złóż. Wyniki ich badań różnią się diametralnie od oficjalnych danych regulatora. Różnica jest na tyle znacząca, że warto się zastanowić, czy obecna strategia energetyczna Wielkiej Brytanii wymaga korekty.
...

Jednocześnie brytyjski rząd znalazł się w wyjątkowo niewygodnej sytuacji, która wystawia na próbę zarówno jego wiarygodność, jak i zdolność do realizacji sprzecznych celów. Sekretarz ds. energii Ed Miliband mierzy się z zadaniem niemal niemożliwym do wykonania – ma zwiększyć wydobycie ropy i gazu, jednocześnie dotrzymując wyborczych obietnic o ograniczeniu nowych inwestycji w paliwa kopalne. Urzędnicy pracują nad kreatywnymi rozwiązaniami, które pozwoliłyby na zwiększenie produkcji bez łamania litery wyborczych zobowiązań. Pomysł polega na tym, żeby nie wydawać nowych koncesji, ale umożliwić firmom eksploatację złóż w sąsiedztwie już działających platform. Jedną z rozważanych opcji jest zachęcanie przedsiębiorstw do powrotu w rejony Morza Północnego porzucone wcześniej przez innych inwestorów. Drugi mechanizm to tzw. „tie-backs”, czyli technika pozwalająca na eksplorację nowych partii dna morskiego przy użyciu istniejącej już infrastruktury wydobywczej.

Nowe szacunki Wood Mackenzie. Potencjał złóż Morza Północnego

Analitycy wykorzystali zaawansowane algorytmy uczenia maszynowego do porównania wskaźników odzysku ze złóż Morza Północnego z bazą zawierającą dane z 35 tysięcy podobnych lokalizacji na świecie. Metodologia okazała się rewolucyjna w swoich założeniach. Według nowych obliczeń, brytyjskie złoża mogą zawierać nawet 14 miliardów baryłek ropy i gazu nadających się do wydobycia. To trzykrotnie więcej niż szacunki North Sea Transition Authority, które mówiły o 4 miliardach baryłek. Różnica wynika z założenia, iż dzięki nowoczesnym technologiom można znacząco zwiększyć efektywność wydobycia z już znanych złóż.

Kluczem do wykorzystania tego potencjału ma być optymalizacja procesów wydobywczych. Specjaliści podkreślają, że od czasu pierwotnej oceny złóż technologie poszły naprzód. Dziś możliwe jest sięganie po zasoby, które jeszcze kilkanaście lat temu uznawano za nieopłacalne. Przez ostatnie pięć dekad z brytyjskiej części Morza Północnego wydobyto 47 miliardów baryłek ropy. Szczyt produkcji przypadł na 1999 rok, gdy roczne wydobycie sięgało 243 milionów ton. Dziś jest to zaledwie 60 milionów ton, a rząd prognozuje dalszy spadek do 21 milionów ton rocznie do 2035 roku.

Międzynarodowe echo i wewnętrzne napięcia

Sytuacja Milibanda komplikuje się jeszcze bardziej przez komentarze Donalda Trumpa, który otwarcie krytykuje brytyjskie ambicje klimatyczne. Prezydent USA podkreśla potencjał nieodkrytych jeszcze złóż, co dodaje argumentów zwolennikom intensyfikacji wierceń.

Zostało im mnóstwo ropy, a co ważniejsze, mają mnóstwo ropy, której jeszcze nawet nie znaleziono. Cóż za ogromny atut dla Wielkiej Brytanii – stwierdził Trump

Tymczasem organizacje ekologiczne nie pozostają dłużne. Tessa Khan z Uplift argumentuje, że skupianie się na tradycyjnych źródłach energii odwraca uwagę od prawdziwej szansy, czyli stworzenia trwałych miejsc pracy w sektorze odnawialnym. To klasyczny dylemat między krótkoterminowymi korzyściami a długofalową transformacją. W najbliższych miesiącach zapadną decyzje dotyczące dwóch kontrowersyjnych inwestycji – pól naftowych Rosebank i Jackdaw. Formalnie ich zatwierdzenie nie naruszy obietnicy Partii Pracy, ponieważ koncesje zostały przyznane jeszcze przed zmianą władzy. To jednak tylko pozorne rozwiązanie problemu. Prawdziwe wyzwanie polega na znalezieniu trwałej ścieżki, która pogodzi ambicje klimatyczne z gospodarczą rzeczywistością. Rząd zdaje się liczyć, iż uda mu się przeczekać najgorszy okres, lecz to strategia obarczona sporym ryzykiem.

Polityka versus geologia. Wyzwania dla sektora

Greg Newman, dyrektor generalny Onyx Capital, nie pozostawia wątpliwości:

Problem nie leży w braku rezerw, lecz w upolitycznieniu procesu wydobycia i drakońskiej polityce podatkowej, która zniechęca do rozwoju nowych projektów.

Rządowa stawka podatkowa wynosząca 78% od zysków z sektora morskiego skutecznie hamuje inwestycje. Do tego dochodzi zakaz wydawania nowych licencji na wiercenia, co dodatkowo ogranicza możliwości rozwoju. Claire Coutinho, sekretarz gabinetu cieni ds. energii, apeluje o zmianę tego podejścia. North Sea Transition Authority szacuje, że w niezbadanych jeszcze rejonach poza istniejącymi złożami może czekać kolejne 15 miliardów baryłek. Łączny potencjał sięgałby więc 29 miliardów baryłek, co teoretycznie mogłoby zaspokoić brytyjskie potrzeby energetyczne na dekady. Teoretycznie, bo rzeczywistość wygląda inaczej. Rządowy rzecznik przypomina, że Wielka Brytania jest importerem netto ropy od 2003 roku. Oficjalna strategia stawia na morską energetykę wiatrową i technologie wychwytywania dwutlenku węgla, co ma być elementem transformacji do zerowej emisji netto do 2050 roku.