Firma Eco Wave Power zakończyła 27 sierpnia 2025 roku testy operacyjne swojego innowacyjnego systemu. To moment, który może otworzyć zupełnie nowy rozdział w wykorzystaniu potencjału amerykańskich wybrzeży, choć warto podchodzić do tego z umiarkowanym optymizmem, pamiętając że wiele podobnych technologii nie wyszło dotąd poza etap pilotażowy.
Sam system wygląda dość nietypowo – przypomina gigantyczne klawisze fortepianu unoszące się na wodzie. Osiem pływaków przymocowanych do betonowego mola porusza się w rytmie fal, aktywując cylindry hydrauliczne. Każdy ruch wody wprawia w działanie tłoki, które przepychają płyn przez system rur do lądowej jednostki konwersji energii. Wytworzone w ten sposób ciśnienie napędza turbinę generującą czystą energię elektryczną. Cała instalacja mieści się zaskakująco kompaktowo – w dwóch standardowych kontenerach transportowych o długości około 6 metrów każdy.
Jedną z kluczowych zalet tej technologii jest jej wysuwna konstrukcja. Podczas sztormów czy ekstremalnych warunków pogodowych urządzenia można stosunkowo łatwo unieść do bezpiecznej pozycji, co znacząco redukuje ryzyko uszkodzeń i obniża koszty konserwacji. To ważne, ponieważ dotychczas wiele projektów energii falowej upadało właśnie przez nieprzewidywalność oceanu i wysokie koszty utrzymania.

Według szacunków Departamentu Energii USA, fale u wybrzeży Ameryki Zachodniej mają teoretyczny potencjał zasilenia nawet 130 milionów gospodarstw domowych, co odpowiada około jednej trzeciej rocznego zapotrzebowania energetycznego całych Stanów Zjednoczonych. Brzmi imponująco, ale warto pamiętać że te obliczenia opierają się na idealnych warunkach, które rzadko występują w rzeczywistości.
Energia falowa ma jednak kilka istotnych przewag nad innymi odnawialnymi źródłami. W przeciwieństwie do paneli słonecznych, które przestają działać po zachodzie słońca, czy turbin wiatrowych uzależnionych od kaprysów pogody, ocean pozostaje w ciągłym, przewidywalnym ruchu. To potencjalnie stabilniejsze źródło energii, choć wciąż wymagające dopracowania technologii.
Jeśli projekt pilotażowy w Los Angeles spełni oczekiwania, firma planuje rozszerzenie instalacji na całym 13-kilometrowym falochronie portu. Taka rozbudowana infrastruktura mogłaby teoretycznie produkować energię dla około 60 tysięcy amerykańskich gospodarstw domowych. To całkiem niezły wynik, choć w skali całego stanu Kalifornia wciąż raczej symboliczny.
Eco Wave Power nie jest nowicjuszem w tej branży. Firma już zasila część domów w izraelskim porcie Jaffa, a w planach ma kolejne projekty w Portugalii, Tajwanie i Indiach. Docelowo chce rozwijać instalacje o mocy 20 megawatów, które mogłyby konkurować z tradycyjnymi źródłami energii. Brzmi ambitnie, ale konkurencja w sektorze OZE jest ogromna i nieustannie się rozwija.
Projekt w Los Angeles realizowany jest we współpracy z Shell Marine Renewable Energy i organizacją AltaSea. Lokalni partnerzy – firmy All-Ways Metal i C&S Welding Inc. – odpowiadają za produkcję i instalację urządzeń, co dodaje projektowi lokalnego charakteru.
Istotną zaletą systemu Eco Wave Power jest jego minimalny wpływ na środowisko. Technologia nie wymaga wiercenia w dnie morskim ani budowania skomplikowanych konstrukcji morskich, co redukuje potencjalnie negatywne oddziaływanie na ekosystem. Firma deklaruje zerowy wpływ na lokalną faunę i florę, choć takie deklaracje zawsze warto weryfikować w dłuższej perspektywie.
Energia falowa może odegrać istotną rolę w osiągnięciu przez Kalifornię celu neutralności węglowej do 2045 roku. Oficjalna ceremonia otwarcia projektu odbędzie się 9 września 2025 roku w AltaSea w Porcie Los Angeles. Będzie to z pewnością symboliczny moment dla amerykańskiej energetyki odnawialnej, choć prawdziwym testem dla tej technologii będą najbliższe miesiące i lata praktycznego funkcjonowania.
Czytaj też: Kopalnia w Turowie dostanie drugie życie. Transformacja energetyczna po polsku nabiera rozpędu
Patrząc na to z polskiej perspektywy, warto obserwować takie projekty z uwagą. Choć nasz kraj nie ma dostępu do oceanów, podobne technologie mogłyby znaleźć zastosowanie na Bałtyku, gdzie warunki falowe są wprawdzie skromniejsze, ale wciąż stanowią niewykorzystany potencjał. Być może za kilka lat podobne instalacje pojawią się również na polskim wybrzeżu, contributing to dywersyfikacji naszych źródeł energii.