Sztuczna inteligencja zmienia rynek pracy. Oto recepta na masowe bezrobocie

Czy może istnieć świat, w którym maszyny wykonują większość pracy, a mimo to ludzie wciąż muszą walczyć o podstawowe środki do życia? Nie brzmi to ani trochę zachęcająco, lecz może się okazać, że już wkrótce tak będzie wyglądała rzeczywistość. Co gorsza, tempo zmian przyspiesza z każdym miesiącem. Podczas gdy algorytmy uczą się coraz bardziej skomplikowanych zadań, system ekonomiczny zdaje się nie nadążać za rewolucją. Paradoksalnie, im więcej potrafimy wyprodukować dzięki technologii, tym wyraźniej widać niedoskonałości obecnego modelu dystrybucji dóbr.
...

Ekonomia w dobie obfitości

Australia marnuje 7,6 miliona ton żywności rocznie, co przekłada się na 312 kilogramów na mieszkańca. Jednocześnie jeden na ośmiu Australijczyków doświadcza braku bezpieczeństwa żywnościowego, głównie z powodu ograniczonych środków finansowych. Ten przykład pokazuje, że problem nie leży w braku zasobów, lecz w sposobie ich rozdysponowania. Tradycyjne modele ekonomiczne opierają się na założeniu rzadkości zasobów. Definicja ekonomii sformułowana przez Lionela Robbinsa w 1932 roku zakładała, że dyscyplina ta bada relacje między celami a ograniczonymi środkami o alternatywnych zastosowaniach. Sztuczna inteligencja fundamentalnie podważa to założenie, oferując potencjał niemal nieograniczonej obfitości.

Czytaj też: Komputery zaczęły same bawić się w naukowców. Sztuczna inteligencja rozpisuje eksperymenty i sprawdza wyniki

Marnotrawstwo żywności w Australii generuje koszty szacowane na 36,6 miliarda dolarów rocznie. Rozwiązanie problemu głodu wymagałoby nie zwiększenia produkcji, a jedynie usprawnienia mechanizmów dystrybucyjnych.

Obietnica AI, że przyniesie obfitość i rozwiąże złożone problemy medyczne, inżynieryjne i społeczne, jest niezgodna z tą logiką rynkową – wyjaśnia Ben Spies-Butcher, ekspert ekonomii

Praca i automatyzacja. Nowe wyzwania

Obawy przed zastąpieniem ludzi przez maszyny nie są zjawiskiem nowym. W 1811 roku tkacze ręczni protestowali przeciwko krosnom mechanicznym, które pozbawiały ich źródła utrzymania. Rząd brytyjski odpowiedział surowymi represjami – już w 1812 roku niszczenie maszyn karano śmiercią. Dzisiejsza skala wyzwań jest jednak nieporównywalna. Gdy algorytmy zaczną masowo przejmować zadania dotychczas wykonywane przez ludzi, fundamentalnie zmieni to relację między pracą a dochodem. Bez powszechnego dostępu do środków finansowych, sam rynek może przestać funkcjonować. John Maynard Keynes wskazywał już w latach 30., że recesje i depresje mogą wynikać z inherentnych wad systemu rynkowego. Ubóstwo utrzymuje się nawet przy dostępnych surowcach, mocy produkcyjnej i pracownikach. Problem leży w dystrybucji, nie w produkcji.

Okres pandemii COVID-19 dostarczył cennych danych. Zmiany w systemie świadczeń – zwiększenie wypłat i zniesienie testów aktywności – radykalnie zmniejszyły skalę ubóstwa i problemów z dostępem do żywności. Stało się tak nawet pomimo spadku zdolności produkcyjnych gospodarki. Doświadczenie to wzmocniło argumenty zwolenników uniwersalnego dochodu podstawowego jako elementu niezbędnego w erze postępującej automatyzacji. Koncept uniwersalnego dochodu podstawowego zakłada regularne wypłaty gotówkowe dla wszystkich obywateli, bez testów dochodowych czy wymogu pracy. Badania z Ameryki Północnej z lat 60. i 70. wykazały jedynie marginalny spadek aktywności zawodowej przy wprowadzeniu takich rozwiązań. Eksperci z Australian Basic Income Lab proponują rewolucyjne ujęcie tematu. Postrzegają UBI nie jako pomoc socjalną, ale jako słuszny udział w bogactwie wytworzonym dzięki postępowi technologicznemu i współpracy społecznej.

Między utopią a technofeudalizmem

Aaron Bastani, autor koncepcji w pełni zautomatyzowanego luksusowego komunizmu, preferuje uniwersalne usługi podstawowe ponad rozwiązania oparte na transferach gotówkowych. Jego podejście eliminuje konieczność uczestnictwa w rynku dla zaspokojenia podstawowych potrzeb, takich jak:

  • bezpłatna opieka zdrowotna
  • darmowy transport publiczny
  • bezpłatna edukacja na wszystkich poziomach
  • darmowa energia dla gospodarstw domowych

Postęp technologiczny nie prowadzi automatycznie do lepszej przyszłości. Połączenie rozwoju AI i wyzwań ekologicznych może zaowocować bardzo różnymi scenariuszami, w zależności od politycznych decyzji dotyczących dystrybucji bogactwa. Z jednej strony istnieje wizja technologicznej utopii, z drugiej – ostrzeżenia przed technofeudalizmem, gdzie kontrola nad technologią i platformami online zastępuje mechanizmy rynkowe i demokratyczne nową formą autorytaryzmu. Yanis Varoufakis przestrzega, że ogromna władza korporacji technologicznych zarządzanych przez miliarderów może prowadzić do cyfrowej formy feudalizmu.

Czytaj też: Powstał nowy mózg sztucznej inteligencji. HRM bije ChatGPT w testach logiki i robi to przy ułamku mocy

Kluczowe jest uświadomienie sobie, że nie musimy czekać na technologiczną doskonałość. Już teraz dysponujemy wystarczającą ilością żywności dla wszystkich i wiedzą, jak wyeliminować ubóstwo. Problem leży w systemie dystrybucji, nie w ograniczeniach produkcyjnych.cSztuczna inteligencja zmusza nas do przewartościowania fundamentalnych założeń ekonomii. Pytanie brzmi: czy wykorzystamy tę szansę do stworzenia sprawiedliwszego systemu, czy pozwolimy, by technologiczna obfitość służyła tylko wąskiej grupie beneficjentów. Odpowiedź na to pytanie kształtuje się już dziś – w laboratoriach AI, salach konferencyjnych korporacji i gabinetach decyzyjnych na całym świecie.