Rosyjski wulkan obudził się po 400 latach. Erupcja jest widoczna z orbity

Rosyjski półwysep Kamczatka od dawna uznawany jest za jeden z najbardziej dynamicznych wulkanicznie regionów świata, jednak nawet tutaj natura potrafi zaskoczyć. Gdy w sierpniu z jednego ze stożków zaczął unosić się charakterystyczny popiół, naukowcy nie mieli wątpliwości: coś niezwykłego dzieje się z wulkanem, który przez cztery stulecia pozostawał w głębokim uśpieniu. Trzy miesiące później okazało się, iż to nie był chwilowy kaprys natury. Wulkan Kraszninnikowa wciąż wyrzuca lawę i popiół, tworząc spektakl, którego ostatni raz można było doświadczyć w czasach, gdy Mikołaj Kopernik rewolucjonizował nasze postrzeganie wszechświata.
...

Trzęsienie ziemi mogło wyzwolić erupcję po wiekach spokoju

Aktywność wulkaniczna rozpoczęła się 3 sierpnia, zaledwie pięć dni po tym, jak Kamczatkę nawiedziło jedno z najpotężniejszych trzęsień ziemi w historii pomiarów. Wstrząsy o magnitudzie 8,8 miały epicentrum około 240 kilometrów na południe od wulkanu. To dystans wystarczający, by wpłynąć na podziemne komory magmowe. Paul Lundgren, geofizyk z Laboratorium Napędu Odrzutowego NASA, wyraźnie wskazuje na związek między tymi zdarzeniami:

Biorąc pod uwagę wulkan, który nie wybuchał ani nie wykazywał żadnych oznak aktywności przez około 400 lat, uznałbym tę erupcję za wyzwoloną przez trzęsienie ziemi o magnitudzie 8,8

Trzęsienia ziemi mogą destabilizować systemy wulkaniczne na różne sposoby. Wstrząsy często tworzą nowe pęknięcia w skorupie ziemskiej, podnoszą ciśnienie w komorach magmowych lub po prostu rozluźniają materiał, który przez stulecia blokował kanały wulkaniczne. W przypadku Kraszeninnikowa wszystkie te mechanizmy mogły zadziałać równocześnie.

Satelita udokumentował trwającą aktywność po trzech miesiącach

Instrument OLI-2 na pokładzie satelity Landsat 9 zarejestrował wulkan 14 listopada, udowadniając, iż erupcja wciąż trwa. Na zdjęciach widać charakterystyczny pióropusz unoszący się z jednego z kraterów i przemieszczający się w kierunku północno-zachodnim, podczas gdy strumień rozżarzonej lawy przecina ośnieżone zbocza. Ten kontrast pomiędzy płynną skałą a śnieżną pokrywą tworzy niezwykły widok. Wulkan składa się z dwóch nakładających się stratowulkanów, które wyrosły w kalderze o średnicy około 10 kilometrów. Sam krater powstał w wyniku potężnej erupcji sprzed około 30 tysięcy lat. Poprzednia aktywność Kraszeninnikowa, datowana na połowę XVI wieku, również wytworzyła potoki lawy z obu stożków szczytowych.

Czytaj też: Polacy i Rosjanie stworzyli wspólnie nowy stan skupienia. To hybryda światła i materii

Kod koloru lotnictwa został podniesiony do poziomu pomarańczowego, co w systemie alertów wulkanicznych oznacza wzmożony niepokój. To sygnał dla pilotów, że w okolicy może pojawić się popiół wulkaniczny – szczególnie niebezpieczny dla silników odrzutowych. Na szczęście wulkan znajduje się w odległym rejonie Rezerwatu Przyrody Kronocki, z dala od większych skupisk ludzkich.

Kamczatka jako część pacyficznego pierścienia ognia

Półwysep Kamczatka stanowi fragment pacyficznego pierścienia ognia, czyli strefy, w obrębie której płyta pacyficzna zanurza się pod płytę euroazjatycką. Ten proces, zwany subdukcją, tworzy idealne warunki dla powstawania wulkanów. Na Kamczatce znajduje się ponad 160 wulkanów, z czego 29 uznaje się za aktywne. To jeden z najbardziej spektakularnych krajobrazów wulkanicznych na Ziemi. Erupcja Kraszeninnikowa od sierpnia do listopada pokazuje, że nawet pozornie wygasłe wulkany mogą nagle powrócić do aktywności. Geolodzy przypominają, że 400 lat to w skali geologicznej bardzo krótki okres. Dla wulkanu to raczej drzemka aniżeli ostateczny koniec. Monitorowanie takich obiektów pozostaje wyzwaniem, szczególnie w tak odległych regionach jak Kamczatka.

Czytaj też: Wywołali trzęsienie ziemi w Yellowstone. To ujawniło zagadkowy “oddech” pod wulkanem

Dane satelitarne stają się coraz ważniejszym narzędziem w śledzeniu aktywności wulkanicznej. Landsat 9, który wykonał listopadowe zdjęcia, to część programu obserwacji Ziemi prowadzonego przez NASA i Amerykańską Służbę Geologiczną. Satelita może wykrywać zmiany temperatury, ruchy gruntu i emisje gazów, co pomaga przewidywać rozwój erupcji i ostrzegać przed potencjalnymi zagrożeniami. Chociaż wulkan z Kamczatki znajduje się w odludnym rejonie, jego aktywność pokazuje, jak niewiele wciąż wiemy o długoterminowych cyklach wulkanicznych. Naukowcy będą teraz szczególnie uważnie obserwować sąsiednie wulkany, sprawdzając, czy nie następuje efekt domina. Technologia satelitarna daje nam narzędzia do lepszego zrozumienia tych procesów, lecz wciąż pozostajemy bezradni wobec sił natury.