Upadek Ikara. Nowe zdjęcie Słońca wygląda tak, że trudno uwierzyć w jego autentyczność

Kiedy Andrew McCarthy i Gabriel C. Brown spotkali się na jednym ze swoich regularnych skoków spadochronowych, nie przypuszczali, że zwykła rozmowa przy śniadaniu przerodzi się w coś znacznie większego. Ich dyskusja o możliwościach połączenia dwóch odległych światów – astrofotografii i sportów ekstremalnych – zapoczątkowała projekt, który wymagał miesięcy przygotowań i pokonał wiele technicznych ograniczeń. Efektem tej współpracy stało się zdjęcie, które szybko zyskało rozgłos w mediach społecznościowych i wywołało żywą dyskusję o współczesnych możliwościach fotografii.
...

Prawdziwe zdjęcie w czasach głębokich fałszerstw

W dobie, gdy generatywna sztuczna inteligencja potrafi tworzyć przekonujące wizualizacje w kilka chwil, kwestia autentyczności obrazów nabiera szczególnego znaczenia. Twórcy od samego początku podkreślali, że ich praca nie wykorzystuje żadnych zaawansowanych manipulacji cyfrowych ani technologii AI. To wynik żmudnego, fizycznego procesu fotografowania, wymagającego precyzyjnego planowania oraz idealnej synchronizacji. Fotografia została wykonana w świetle wodoru-alfa, które uwidacznia warstwę wodoru znajdującą się tuż ponad widzialną powierzchnią Słońca. Ta technika pozwoliła uchwycić nie tylko sylwetkę skoczka, lecz również dynamiczną strukturę gwiazdy z charakterystycznymi obszarami o zwiększonej aktywności magnetycznej.

Czytaj też: Przybysz z obrzeży naszego układu zaczął się dzielić na kawałki. Kometa C/2025 K1 (ATLAS) zadziwiła astronomów

Realizacja projektu wymagała bezbłędnej współpracy trzech osób. McCarthy rozstawił teleskopy na pustyni, utrzymując jednocześnie trójstronne połączenie telefoniczne z Brownem i pilotem paralotni. Zadanie polegało na tym, że pilot obserwował cień skoczka podczas wznoszenia się samolotem. Gdy cień przecinał się z lokalizacją fotografa, zmniejszał moc silnika i rozpoczynał szybowanie przez tarczę Słońca.

fot. Andrew McCarthy
Pilot obserwował jego cień, gdy wspinał się samolotem, a kiedy widział, że przetnie się on z miejscem, w którym byłem ustawiony, zmniejszał moc i szybował przez Słońce, a ja wydawałem komendy, jak sterować, gdy tylko zobaczyłem jego sylwetkę – relacjonuje McCarthy

Dopiero za szóstym razem udało się osiągnąć zamierzony efekt. McCarthy w odpowiednim momencie wydał komendę do skoku, idealnie synchronizując pozycję spadochroniarza z plamami słonecznymi.

Szczyt aktywności słonecznej

Wybór momentu na realizację projektu nie był przypadkowy. Nasza gwiazda znajduje się obecnie w szczytowej fazie swojego 11-letniego cyklu aktywności, co przekłada się na intensywniejsze burze słoneczne i spektakularne zjawiska widoczne z Ziemi. W 2025 roku odnotowano najsilniejszy rozbłysk od lat, który spowodował zakłócenia w łączności radiowej w części Afryki i Europy. Zwiększona aktywność Słońca przyniosła też zjawiska przyjemniejsze dla obserwatorów – zorze polarne były ostatnio widoczne nawet na Florydzie, znacznie dalej na południe niż zwykle. Ta wzmożona aktywność sprawiła, że plamy słoneczne widoczne na zdjęciu McCarthy’ego są tak wyraziste i pełne dramatyzmu.

Czytaj też: Tajemnica narodzin gwiazd rozwiązana. Zaczęło się od wyjątkowo szybkiego strumienia

Brown, który oprócz skoków spadochronowych prowadzi kanał na YouTube, miał okazję uczestniczyć w projekcie, który rzeczywiście przesunął granice astrofotografii – zarówno w przenośni, jak i dosłownie, o kilka kilometrów w górę. Fotografia „Upadek Ikara” stanowi dowód, że w czasach cyfrowych manipulacji oraz sztucznej inteligencji wciąż możliwe jest tworzenie autentycznych, zapierających dech w piersiach obrazów. Wystarczy odrobina kreatywności, dużo determinacji i gotowość do sześciu prób, by udowodnić, iż prawda bywa bardziej spektakularna niż fikcja.