Kamuflaż, jaki widziałeś co najwyżej w filmach. Przełom sprawił, że termiczna iluzja wychodzi z laboratorium

Ciepło bywa uparte i nieprzewidywalne. W przeciwieństwie do światła, którego bieg da się precyzyjnie kontrolować, ciepło przemieszcza się w sposób trudny do okiełznania, rozmywając wyraźne granice temperaturowe. To fundamentalne zjawisko sprawia, iż kamery termowizyjne są tak niezawodne: gorący obiekt praktycznie nie ma przed nimi gdzie się ukryć. Wygląda jednak na to, że nawet wobec tej prawidłowości można znaleźć pewne obejście. Grupa badaczy zaprezentowała intrygujący sposób na manipulację termicznym wizerunkiem przedmiotów. Ich rozwiązanie nie sprawia, że obiekt znika, ale może doprowadzić do sytuacji, w której będzie wyglądał na znacznie większy, niż jest w rzeczywistości.
...

Inżynieryjny trik zamiast magicznego materiału

Podstawowym wyzwaniem w termicznej manipulacji jest matematyka. Aby mały obiekt zachowywał się jak duży, teoretycznie potrzebny jest materiał o ujemnej przewodności cieplnej. Problem w tym, że taki materiał w przyrodzie nie istnieje – to czysta abstrakcja. Zamiast szukać niemożliwego, naukowcy postawili na sprytne, aktywne rozwiązanie. Zaprojektowali tak zwaną aktywną metapowierzchnię termiczną, czyli specjalnie ukształtowaną granicę wyposażoną w siatkę miniaturowych modułów. Elementy te działają jak rozproszone, mikroskopijne pompy ciepła – jedne wstrzykują energię termiczną, inne ją odbierają, wszystko przy użyciu prądu elektrycznego. System nie łamię praw termodynamiki, lecz je sprytnie wykorzystuje. Zużywając energię, aktywnie wymusza przepływ ciepła wokół ukrytego obiektu w precyzyjnie zaplanowany sposób. W efekcie dla zewnętrznego obserwatora wyposażonego w kamerę termowizyjną, pole temperaturowe wygląda tak, jakby zakłócał je obiekt o zupełnie innych rozmiarach.

Czytaj też: Chińska ceramika, której nie da się zniszczyć. Nowy materiał wytrzyma nawet największe skrajności

Konkretny test przeprowadzono w kontrolowanych warunkach laboratoryjnych. Jako tło wykorzystano miedzianą płytę, której końce utrzymywano w stałych temperaturach 47°C i 14°C, tworząc równomierny gradient. W centrum umieszczono mały, izolowany dysk o promieniu zaledwie 10 mm. Kluczowy pierścień z dziesięcioma modułami termoelektrycznymi zamontowano wokół niego. Wyniki były bardziej niż satysfakcjonujące.

Walidacja eksperymentalna pokazuje, że wykonany superrozpraszacz wzmacnia sygnaturę rozpraszania termicznego małego izolowanego obszaru kołowego dziewięciokrotnie, skutecznie naśladując sygnaturę rozpraszania obszaru o dziewięciokrotnie większym promieniu – opisują autorzy badania

Dla kamery termowizyjnej malutki dysk prezentował się więc tak, jakby miał promień 90 mm. Zjawisko, które wcześniej istniało głównie w teoriach i symulacjach – nazywane termicznym superrozpraszaniem – udało się po raz pierwszy zademonstrować w praktyce.

Gdzie przyda się termiczne superrozpraszanie?

Oczywiste skojarzenia prowadzą do zastosowań militarnych. Możliwość zmiany sygnatury termicznej obiektu otwiera drogę do zaawansowanego kamuflażu lub tworzenia atrakcyjnych, fałszywych celów dla systemów naprowadzanych w podczerwieni. W teorii, niewielki bezzałogowiec mógłby imitować duży statek powietrzny, a większy pojazd – skuteczniej się maskować. Perspektywy cywilne są jednak równie ciekawe, choć prawdopodobnie odleglejsze w czasie. Technologia mogłaby znaleźć zastosowanie w efektywniejszym zarządzaniu energią, na przykład w systemach jej odzysku.

Czytaj też: Te okna prawie nie tracą ciepła. MOCHI wywróci rynek termomodernizacji do góry nogami

Prawdziwym świętym Graalem dla branży technologicznej jest jednak potencjał w zarządzaniu ciepłem w mikroelektronice. Gdyby udało się precyzyjnie kierować przepływem energii termicznej w ściśle upakowanych układach, jak te w smartfonach czy laptopach, można by rozwiązać jeden z ich głównych problemów – przegrzewanie. Prace nad technologią są oczywiście w bardzo wczesnej fazie. Naukowcy skupiają się teraz na poprawie jej efektywności, testowaniu bardziej złożonych kształtów i badaniu szerszego spektrum scenariuszy. Sam pomysł zastąpienia fantastycznych „meta-materiałów” aktywnymi, sterowanymi elektronicznie systemami jest jednak wyjątkowo intrygujący.