Skala problemu rośnie, a perspektyw na poprawę sytuacji nie widać
Doniesienia te mają rzecz jasna charakter plotki, informacje miały wyciec z zaufanych kręgów zajmujących się łańcuchem dostaw. Powodów do optymizmu brak, planowana redukcja dostaw kart z rodziny Blackwell ma sięgnąć nawet 40% w pierwszym kwartale 2026 roku. W praktyce na sklepowe półki może trafić nawet mniej niż połowa pierwotnie zamierzonej liczby układów RTX 50 i niestety, producent najwyraźniej nie traktuje tych cięć jako doraźnego środka, tylko przygotowuje się na długotrwałe trudności w zaopatrzeniu, priorytetowo traktując stabilność dostaw dla kluczowych partnerów. Dla przeciętnego konsumenta ten scenariusz jest wyjątkowo niekorzystny – w odróżnieniu od poprzednich fal niedoborów, teraz problemem może być nie cena, lecz fizyczny brak produktu w punktach sprzedaży.

Czytaj też: Przez kryzys na rynku RAM laptopy i smartfony stracą na pamięci
Kryzys związany z DRAM dotyka nie tylko kart RTX
Sercem całego zamieszania są oczywiście światowe niedobory pamięci DRAM, problem, o którym pisaliśmy już wielokrotnie. Od kilku miesięcy sytuacja robi się naprawdę poważna i dotyka już nie tylko branżę gamingową, ale cały rynek elektroniczny. Problemy są zarówno z ceną, jak i dostępnością, z rynku konsumenckiego wycofał się właśnie Micron. Presja ze strony centrów danych i AI jest tak wielka, że znacząco pogarsza sytuację dla twórców komponentów do komputerów osobistych i niestety, nikt z ekspertów nie potrafi wskazać jakieś daty zakończenia tego kryzysu.
Problemy Nvidii mogą mieć też dalsze skutki – doniesienia sugerują, że w 2026 roku nie należy spodziewać się premier zupełnie nowej generacji GPU, możemy liczyć co najwyżej na odświeżenie i ewentualne rozszerzenie obecnej serii Blackwell oznaczonej jako RTX 50. Nie lepiej jest też po drugiej stronie rynku GPU…