Wielkie odkrycie polskich naukowców. Splątanie kwantowe potrafi wzmocnić światło

Od dawna wiadomo, że grupa atomów może emitować światło w sposób zsynchronizowany, tworząc niezwykle intensywny impuls. Zjawisko to, nazywane superradiacją, przypominało jednak teorię piękną na papierze, ale nie do końca oddającą rzeczywistość. Kluczowego elementu wciąż brakowało w równaniach. Tym brakującym elementem było splątanie kwantowe. Badacze z Uniwersytetu Warszawskiego we współpracy z międzynarodowym zespołem wykazali, że gdy w modelach teoretycznych uwzględni się splątanie między atomami a fotonami, emisja światła może być znacznie silniejsza.
...

Dlaczego stare teorie nie wystarczały?

Przez dekady modele opisujące superradiację operowały ze znacznym uproszczeniem. Traktowały cały zbiór atomów jako jeden, wielki obiekt równomiernie oddziałujący z polem świetlnym we wnęce optycznej. W takim podejściu główną rolę grało oddziaływanie światła z materią, a pomijano lokalne, bezpośrednie wpływy między sąsiadującymi atomami.

Czytaj też: Uczeni wzmocnili kwantowy szept próżni. Efekt Unruha wreszcie możliwy do zaobserwowania

Fotony działają jako mediatorzy łączący każdy emiter ze wszystkimi innymi wewnątrz wnęki – tłumaczy João Pedro Mendonça

W rzeczywistych materiałach atomy leżące blisko siebie oddziałują jednak ze sobą bezpośrednio. Te lokalne oddziaływania typu dipol-dipol mogą znacząco wpływać na cały proces, czasem go wzmacniając, a kiedy indziej tłumiąc. Ignorowanie ich w modelach mogło prowadzić do błędnych przewidywań.

Nowe obliczenia, nowe możliwości.

Zespół opracował metodę obliczeniową, która w pełni uwzględnia splątanie kwantowe pomiędzy atomami a fotonami. To fundamentalna zmiana w podejściu. Wcześniejsze, prostsze modele semiklasyczne, choć wygodne matematycznie, poświęcały na ołtarzu prostoty informacje o subtelnych korelacjach kwantowych.

Modele semiklasyczne znacznie upraszczają problem kwantowy, ale kosztem utraty kluczowych informacji. Skutecznie ignorują możliwe splątanie między fotonami a atomami, a odkryliśmy, że w niektórych przypadkach nie jest to dobre przybliżenie – dodają autorzy

Efekty są konkretne. Okazało się, że lokalne oddziaływania mogą obniżać próg energetyczny potrzebny do wywołania superradiacji. Co więcej, naukowcy zidentyfikowali nowy, uporządkowany stan kwantowy o superradiacyjnych właściwościach, który wcześniejsze modele przeoczały. To wyraźny sygnał, iż bez uwzględnienia splątania nasza mapa stanów kwantowych w układach światło-materia jest niepełna.

Jak może to wpłynąć na rozwój przyszłych technologii?


Platformy oparte na wnękach optycznych, gdzie światło jest silnie sprzężone z materią, są podstawą rozwijanych technologii kwantowych. Jednym z najbardziej nośnych pomysłów są baterie kwantowe. Teoretycznie, dzięki zbiorowym zjawiskom kwantowym, mogłyby się one ładować w czasie znacznie krótszym niż klasyczne odpowiedniki. Dynamika superradiacyjna, odpowiednio sterowana, mogłaby być tu kluczowym mechanizmem. Co ważne, oddziaływania krótkiego zasięgu między atomami działają jak swego rodzaju regulatory. Zmieniając warunki w materiale, inżynierowie mogliby optymalizować te procesy, kontrolując przepływ energii.

Czytaj też: Zagadka lodu rozwiązana po 40 latach. Symulacje kwantowe pokazały co dzieje się w mikroświecie

Perspektywy są szerokie, choć na razie mocno teoretyczne. Podobna kontrola nad korelacjami mogłaby znaleźć zastosowanie w sieciach kwantowych lub w precyzyjnych czujnikach, które wykorzystują efekty kwantowe do pomiarów poza zasięgiem klasycznej instrumentacji. Droga od równań do działającego prototypu jest jednak długa i usiana wyzwaniami materiałowymi oraz inżynieryjnymi. Badania, opublikowane w Physical Review Letters, są owocem szerokiej współpracy, której ważną częścią byli nasi rodacy.