W tym roku vivo wróciło na polski rynek z ofertą, która wydaje się skrojona idealnie pod te wyzwania. Mamy tu baterie, które wytrzymują mrozy (tak, można i tak!), aparaty, które widzą w ciemności lepiej niż ludzkie oko i wzornictwo, które przyciąga wzrok. Przyjrzyjmy się czterem modelom, które w grudniu 2025 roku mogą stać się najlepszym prezentem – dla kogoś bliskiego lub… dla Ciebie.
Vivo x300 pro – twój osobisty fotograf na wigilijną noc

Zacznijmy od wagi ciężkiej. Jeśli masz w rodzinie kogoś, kto zawsze pełni funkcję „nadwornego fotografa” (tak, o tobie mówię), narzeka na ziarniste zdjęcia z pasterki i denerwuje się, gdy lampki choinkowe na zdjęciu wyglądają jak wielkie, rozmyte plamy – Vivo X300 Pro będzie dla niego objawieniem.

To, co wyróżnia ten model, to współpraca z legendarną marką ZEISS. Wiele firm chwali się „dobrym aparatem”, ale tutaj chodzi o coś więcej. Święta to niełatwy czas na fotografowanie – światła jest mało, panują duże kontrasty między ciemnym pokojem a jasnymi światełkami, które (jak to LED-y) potrafią do tego migotać w sposób widoczny dla aparatu. X300 Pro posiada specjalne powłoki na obiektywach (ZEISS T*), które eliminują te denerwujące odblaski i „duszki”. Dzięki temu zdjęcie choinki jest krystalicznie czyste, a każda bombka ostra.

Ale Vivo w święta pokochasz nie tylko za główny aparat. Wyobraź sobie moment otwierania prezentów. Dzieci są przy choince, trzeba by zrobić im zdjęcia, gdy zajmują się prezentami, ale Ty właśnie siedzisz na kanapie i trawisz posiłek. Właściwie trzeba by wstać, ale… i tutaj do gry wchodzi teleobiektyw o rozdzielczości aż 200 MPix, do tego współpracujący z jasnym obiektywem. Możesz zrobić zbliżenie na twarz dziecka z drugiego końca pokoju, a zdjęcie będzie tak szczegółowe, że zobaczysz odbicie choinki w jego oczach. To nie jest „cyfrowa papka”, to jakość, którą możesz wydrukować i powiesić w ramce.

Druga sprawa to bateria. Zima to wróg elektroniki – na mrozie telefony lubią się wyłączać przy 30%. X300 Pro korzysta z nowej technologii ogniw krzemowo-węglowych „BlueVolt”, które są odporne na ekstremalne temperatury. Bateria ma solidną pojemność 5440 mAh w zależności od normy – oznacza to, że możesz iść na długi spacer po ośnieżonym lesie (jeśli rzecz jasna śnieg dowiozą, a nie wiosenną temperaturę), robić setki zdjęć, nagrywać filmy 4K, a po powrocie do domu wciąż będziesz mieć energię na wideorozmowę z rodziną za granicą. Można? Można!
Vivo x300 – flagowa moc, która nie rozpycha kieszeni

Wielkie ekrany są świetne do oglądania filmów, ale umówmy się – nie każdy chce nosić w kieszeni urządzenie wielkości tabliczki czekolady. Vivo X300 to odpowiedź na prośby o „normalny”, poręczny telefon, który nie jest wykastrowany z funkcji. Jest zauważalnie mniejszy i lżejszy od wersji Pro, idealnie leży w dłoni (nawet w grubszej rękawiczce) i mieści się w małej, wieczorowej torebce czy kieszeni marynarki. Ale niech Cię nie zwiodą wymiary – w środku siedzi ten sam mocarny SoC MediaTek Dimensity 9500, co w większym bracie, więc telefon działa błyskawicznie, przełączanie się między nawigacją, Apple Music z kolędami czy świąteczną grą odbywa się płynnie i bez najmniejszego śladu czkawki.

Mały telefon ma niemałe zalety – ot, taki przykład: w Polsce wystartowały świąteczna jarmarki, a ty jesteś na jednym z nich. W jednej ręce trzymasz kubek z grzańcem, w drugiej siatki z prezentami, trzecią(?) ręką sięgasz po smartfon, by odpisać na wiadomość lub zrobić zdjęcie. Żarty żartami, ale mały i zgrabny X300 jest stworzony na takie „niewygodne” sytuacje, jego ergonomia pozwala na pewny chwyt, a system stabilizacji aparatu sprawi, że nawet zdjęcie zrobione w pośpiechu, jedną, nie do końca wolną ręką, będzie ostre. A przecież przydałaby się czasem i czwarta ręka do ogarniania dzieci…



Co ważne, mimo małych rozmiarów, bateria nie ucierpiała i wciąż ma 5360 mAh. Zazwyczaj „wersja mini” oznaczała konieczność ładowania dwa razy dziennie – ale nie tutaj. Spokojnie przetrwasz cały intensywny dzień od rana do nocy. A jeśli chodzi o zdjęcia – nadal masz tu optykę ZEISS i świetny tryb portretowy, który pięknie rozmywa tło, sprawiając, że zdjęcia ze świątecznych spotkań wyglądają profesjonalnie.
Vivo V60 Lite – styl i energia na kolorowe wieczory

Modele X300 Pro i X300 to segment premium – doskonały, ale drogi. Dla klientów młodszych duchem (i portfelem), dla których telefon to element biżuterii i okno na świat social mediów powstała seria V. Smartfony do niej należące są sensownie wyposażone i stawiają na wygląd – V60 Lite w kolorze różowym to absolutny hit, mieni się, przyciąga wzrok i wygląda po prostu radośnie, przełamując zimową szarówkę. Jeśli wolisz klasykę, jest też elegancka czerń, która pasuje do wszystkiego.

Ale wygląd to nie wszystko. V60 Lite ma ciekawostkę w postaci oświetlenia Aura Light. W klasycznym smartfonie dioda doświetlająca to punktowe źródło światła – skupionego i ostrego. Aura Light przez zwiększenie rozmiaru i nietypowy kształt daje bardziej miękkie i rozproszone światło, korzystniejsze dla fotografowanej osoby. System sam dopasowuje przy tym barwę światła do otoczenia, kreując naturalny efekt. To najlepszy smartfon do „Insta Stories” w tej cenie.



Dodatkowo V60 Lite jest odporny na życie – posiada certyfikat IP65, co oznacza, że jest całkowicie pyłoszczelny i nie boi się deszczu ani śniegu. Możesz go położyć na mokrym stole, używać podczas śnieżycy czy upuścić w zaspę (byle nie na długo!) i nic mu się nie stanie. To telefon, który nadąża za aktywnym stylem życia.
Vivo V50 Lite – świetny wygląd w cenie, która nie urwie kieszeni

Na koniec propozycja dla tych, którzy szukają złotego środka – sprzętu, który wygląda na dwa razy droższy, niż jest, i działa niezawodnie przez lata. Krótko mówiąc, mistrza klasy ekonomicznej, Vivo V50 Lite.
Pierwsze, co rzuca się w oczy, to ekran – duży, wykonany w technologii AMOLED i odświeżany z częstotliwością 120 Hz. Kolory są nasycone, czerń idealna – oglądanie „Kevina„, „Listów do M.”, „Szklanej Pułapki” czy nadrabianie seriali na Netfliksie pod kocem to na tym ekranie czysta przyjemność. Do tego mamy głośniki stereo z funkcją podbicia głośności do 300% – idealne, gdy chcesz puścić „Last Christmas” (apage!) podczas sprzątania i słyszeć muzykę w drugim pokoju – nie ma lepszej prośby o słuchawki w ramach prezentu pod choinkę.

System jest tak zoptymalizowany, by nie zwalniał z czasem. Do tego bateria 6500 mAh, która jest tutaj standardem, posiada technologię przedłużającą jej żywotność. Vivo gwarantuje, że przez 4 lata ogniwo zachowa co najmniej 80% swojej sprawności. Kupując ten telefon rodzicom czy nastolatkowi, dajesz im spokój na kilka dobrych lat.

Wizualnie V50 Lite również robi wrażenie – wersja „Titanium Gold” czy „Fantasy Purple” z diamentowymi akcentami wokół aparatów wygląda nieprzeciętnie i nikt nie domyśli się, że to model z serii “Lite”.
A zatem co i za ile kupić w grudniu?

Vivo przygotowało na grudzień 2025 naprawdę mocną ofertę dla każdego budżetu. Jest coś dla fotografa, coś dla miłośników małych smartfonów, wreszcie tańsze, ale świetnie wyglądające urządzenia dla tych, co nie chcą wydawać krocia. Pamiętajcie, święta to czas magii, ale warto, by ta magia była wsparta solidną technologią. Niezależnie od tego, czy wybierzesz flagowca z optyką ZEISS, czy stylowego średniaka z pierścieniem Aura Light, smartfony Vivo w prezencie dają gwarancję, że twoje wspomnienia zostaną dobrze zapamiętane.

